Polak chce pobić rekord świata w skoku ze spadochronem. Ma szczytny cel

Polska
Polak chce pobić rekord świata w skoku ze spadochronem. Ma szczytny cel
Camorn Ballons

- Zależy mi na tym, by wyciągnąć ludzi z bezdomności - mówi Tomasz Kozłowski, który skoczy ze spadochronem z wysokości 45 km - tym samym pobić rekord świata. W ramach akcji Jump for The Planet Polak chce pomóc osobom na całym świecie, które straciły domy na skutek kataklizmów.

Jak podkreśla Kozłowski cała organizacja tego przedsięwzięcia wymagała wielkiego zaangażowania, by dotrzeć do poszczególnych osób, jakie mogłyby pomóc w realizacji tego zadania. Kluczowa okazała się pomoc jednego z byłych prezydentów RP. 

 

- Mam pewien "klucz", który otwiera wiele drzwi na świecie - jest to Lech Wałęsa - patron tego projektu - mówi Kozłowski. Dzięki temu do całej akcji przyłączył się m.in. sekretarz generalny Organizacji Narodów Zjednoczonych. 

 

WIDEO: gość Polsat News Tomasz Kozłowski 

  

 

Przygotowanie, transmisja, zbiórka... 

 

Na miejsce, gdzie odbędzie się skok, mężczyzna dostanie się za pomocą rozszerzającego się balonu na hel. Skoczek  dostanie na tę okazję specjalny kosmiczny kombinezon. 

 

Kozłowski będzie spadał z prędkością 1,44 Macha. Cała akcja zostanie zrelacjonowana, dzięki kamerze zamieszczonej na jego stroju. 

 

Pomysł na zebranie funduszy został zaczerpnięty od Felixa Baumgartnera, który w 2012 roku skoczył z wysokości 39 km i pobił ówczesny rekord świata. Wtedy spadochroniarz sprzedał transmisje stacjom telewizyjnym. Polak, poza zaangażowaniem stacji telewizyjnych w swój projekt, chce, by w całym wydarzeniu zostały wykorzystane wszystkie możliwe środki płatności - tj. karty czy też platformy płatnicze.

 

ZOBACZ: Niespodziewany gość. Podczas meczu ligi włoskiej na boisku wylądował... spadochroniarz

 

Rekord Baumgarntera w 2014 r. pobił 57-letni Amerykanin Alan Eustace. Skoczył wówczas z wysokości 41 km.

 

Domy z recyklingu 

 

Dzięki swojemu skokowi z 45 km chce stworzyć na świecie obszary domów dla bezdomnych. Będą to miejsca przeznaczone dla osób, którym kataklizmy zabrały miejsce do życia.

 

- Mam nawet taką firmę, która zbuduje mi takie domy i wyślę w każde miejsce na świecie - zdradził Kozłowski. Spadochroniarzowi zależy na tym, by domy były modułowe - czyli z funkcją szybkiego zdemontowania ścian. Dzięki temu taki budynek będzie można szybko zamienić na szkołę, ambulatorium czy też dom dziecka. 

 

Domy przeznaczone dla pokrzywdzonych przez kataklizmy mają być w 80 proc. z recyklingu. Do tego celu mają zostać wykorzystane stare kontenery morskie, których rusztowania będą wypełniane przez śmieci, jakie pływają w oceanie. Nad pomysłem pracuje już grupa naukowców. 

 

Nie pierwsza taka akcja

 

To nie pierwsza akcja charytatywna, którą organizuje Tomasz Kozłowski. W przeszłości mężczyzna wykonał 48 skoków ze spadochronem w ciągu jednego dnia. W ramach projektu "48" zebrał 200 tys. złotych dla potrzebujących. 24. skok był dla niego szczególny - zadedykował go 4-letniej Marcie, która zmarła przed końcem akcji.

 

Kozłowski  w 2018 r. w ramach akcji charytatywnej wykonał 100 skoków ze spadochronem w ciągu jednego dnia. Zebrano 550 tys. złotych, które zostały przeznaczone na 100 specjalistycznych wózków inwalidzkich. 

ms/bas/ Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie