Z tej drzemki mógł się już nie obudzić. "Tragedia była o krok"
O dużym szczęściu może mówić 38-latek, który podczas minionego weekendu przesadził z alkoholem i zasnął na torach kolejowych. Dzięki czujności jednego z maszynistów i szybkiej reakcji policjantów nie doszło do tragedii - poinformował w środę rzecznik lubuskiej policji Marcin Maludy.
Do zajścia doszło w minioną sobotę wieczorem na przystanku kolejowym w Torzymiu w pow. sulęcińskim (Lubuskie). Mężczyznę leżącego na torach zauważył maszynista pociągu jadącego po drugim torze, o czym natychmiast powiadomił policję.
Policjanci, którzy przyjechali na miejsce zauważyli leżącego bez ruchu mężczyznę, a semafory zaczęły nadawać sygnał informujący o nadjeżdżającym pociągu. Funkcjonariusze przenieśli na wpół nieprzytomnego 38-latka z torów na peron. Chwilę później przejechał pociąg.
ZOBACZ: W kierowcę skutera uderzył pociąg. Mężczyzna wstał i chciał jechać dalej
- Tragedia była o krok, jednak dzięki informacji od maszynisty i błyskawicznej reakcji mundurowych udało się jej zapobiec - powiedział rzecznik.
Dodał, że 38-latek był kompletnie pijany. Miał ponad dwa promile alkoholu w organizmie. Kontakt z nim był znacznie utrudniony. Mężczyzna spędził noc trzeźwiejąc w policyjnej celi; nie był w stanie wyjaśnić, dlaczego znalazł się na torach.