"Idę i jak w totolotka. Dostanę miejsce, albo nie". Rekordowe kolejki do specjalistów

Nawet 9 lat muszą czekać pacjenci na wizytę u endokrynologa we Wrocławiu. W jednej z placówek pierwszy wolny termin wyznaczono na grudzień 2028 roku. Oczekujących jest wielu, a specjalistów coraz mniej.
- Jeszcze przed ciążą byłam zarejestrowana na 2022 rok, ale udało się dzieciątko, więc było mi łatwiej. Dostałam się z dnia na dzień - mówiła reporterce Polsat News jedna z pacjentek.
W pozostałych przypadkach na pierwszą wizytę u endokrynologa trzeba poczekać jeszcze dłużej.
- Idę i jak w totolotka. Dostanę miejsce, albo nie - dodała inna kobieta.
Termin za... 9 lat
W Centrum Medycznym "Dobrzyńska" we Wrocławiu pierwszy wolny termin to grudzień 2028 roku. W kolejce czeka półtora tysiąca osób.
- Jeżeli przyjmujemy 1200 osób miesięcznie, to dlaczego jest tak długa kolejka? Bo blisko 98 proc. pacjentów jest w trakcie leczenia - wyjaśnił dr Maciej Sokołowski, dyrektor placówki.
Jak tłumaczy, to ich placówka musi przyjąć w pierwszej kolejności. Osoby z kolejki są na ostatnim miejscu.
ZOBACZ: Keep calm and save life vs. "ten statek zaczyna tonąć". Rzeczywistość na SOR-ach
Brakuje lekarzy
Główną przyczyną wieloletnich kolejek jest zbyt mała liczba specjalistów.
- Dramatyczna sytuacja z kolejkami do endokrynologów we Wrocławiu związana jest z brakiem lekarzy - zauważyła Joanna Mierzwińska, rzecznik dolnośląskiego NFZ.
Niewiele lepiej jest w innych wrocławskich placówkach - najbliższe terminy do endokrynologa to 2024 i 2025 rok.
ZOBACZ: Niepełnosprawni wciąż poza rynkiem pracy. Nierówna walka ze stereotypami
Oczekiwanie w kolejkach coraz dłuższe
Nie tylko Wrocław mierzy się z ogromnymi kolejkami. Z tegorocznego raportu Fundacji Watch Health Care wynika, że czas oczekiwania na gwarantowane świadczenia zdrowotne w Polsce wydłuża się od kilku lat. Przykładowo, w 2016 roku Polacy czekali w kolejce prawie 3 miesiące. W 2019 roku średni czas oczekiwania wzrósł do 3,8 miesiąca.
Czytaj więcej