20-latek stanie przed sądem za strzał z wiatrówki do kierowcy

Polska
20-latek stanie przed sądem za strzał z wiatrówki do kierowcy
Google Street View

Prokuratura Rejonowa Białystok-Północ skierowała do sądu akt oskarżenia wobec 20-latka, zarzucając mu, że w czasie awantury na drodze strzelił do innego kierowcy z wiatrówki. Zaatakowany mężczyzna został ranny w głowę, ale obrażenia nie były poważne.

Do incydentu doszło w sierpniu na jednym z białostockich osiedli, gdy jeden z kierowców - wyjeżdżając tyłem z parkingu przed sklepem - zajechał drogę drugiemu. Po wymianie zdań kierowca, który miał złamać przepisy drogowe, wyciągnął przedmiot przypominający broń, oddał strzał, po czym odjechał.

 

Śrut trafił prosto w czoło

 

Trafiony mężczyzna został ranny w czoło. Na szczęście wszystko skończyło się na wyjęciu śrutu i dwóch szwach. Nie było potrzeby hospitalizacji.

 

Po kilku godzinach zatrzymano 20-latka, który był kierowcą volkswagena.

 

Zatrzymano również trzy inne młode osoby, które były z nim wtedy w samochodzie. Po przesłuchaniu w charakterze świadków, zostały zwolnione.

 

Występek miał charakter chuligański

 

Odnaleziona i zabezpieczona została wiatróka, z której miał paść strzał, a której sprawca próbował się pozbyć. Jak opisywała wtedy policja, to wiatrówka o wyglądzie pistoletu zasilana kapsułami z dwutlenkiem węgla.

 

Prokuratura postawiła młodemu kierowcy zarzut narażenia innego człowieka na niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i spowodowanie obrażeń (według zapisu Kodeksu karnego, chodzi o naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia na czas nie dłuższy niż 7 dni).

 

Dodatkową kwalifikacją prawną jest przyjęcie, że występek miał charakter chuligański.

 

Po zatrzymaniu 20-latek umniejszał swoją rolę w zdarzeniu

 

Prokuratura podkreśla, że motyw działania był błahy, a sam czyn bulwersujący, bo utarczka słowna między kierowcami zakończyła się oddaniem strzału i to przez osobę, która była sprawcą nerwowej sytuacji na drodze.

 

Po zatrzymaniu 20-latek przyznał się, ale umniejszał swoją rolę w tym zdarzeniu. Pokrzywdzony 59-letni kierowca opla zeznał, że gdy zwrócił uwagę kierującemu volkswagenem, ten zaatakował go słownie, padły wulgaryzmy, po czym młody człowiek oddał strzał.

 

Podejrzany twierdzi jednak, że to kierowca opla zaczął od inwektyw, a strzał padł rzeczywiście, ale tylko przypadkowo, w czasie celowania nie do człowieka, lecz w tylną szybę jego auta.

dc/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie