Prawo można studiować na ponad 50 uczelniach w Polsce
Już nie tylko największe ośrodki akademickie, ale też szkoły w Polkowicach i Łomży kształcą prawników - podaje piątkowa "Rzeczpospolita".
Jak informuje gazeta, liczba uczelni, które oferują studia prawnicze wzrasta od lat. "W roku akademickim 2014/2015 było ich 38. Rok później - 42. W zeszłym roku już 47. W tegorocznej rekrutacji można było składać papiery do 57 uczelni wpisanych do rejestru ministra nauki i szkolnictwa wyższego" - czytamy.
Dziekan Wydziału Prawa i Administracji UJ, prof. Jerzy Pisuliński mówi, że kierunki prawnicze wcale nie muszą odnieść sukcesu rekrutacyjnego oraz że w tradycyjnych zawodach prawniczych jest bardzo duża podaż usług. "Może brakować chętnych. Wiele oczywiście będzie zależeć od ceny" - dodaje.
"Zdaniem przedstawicieli Polskiej Komisji Akredytacyjnej popularność prawa to efekt zniesienia minimów kadrowych. Od października 2018 r. na studiach o profilu praktycznym wystarczy, że przynajmniej połowa zajęć prowadzona jest przez nauczycieli akademickich zatrudnionych w tej uczelni jako w podstawowym miejscu pracy. Nie muszą to być doktorzy habilitowani ani profesorowie. Wcześniej wymogi były bardziej restrykcyjne" - czytamy dalej.
Dziennik podaje, że prawa można się teraz uczyć na uczelniach specjalizujących się do tej pory w kształceniu w zupełnie innych dziedzinach. "Prawników wykształci więc Akademia Sztuki Wojennej, Wyższa Szkoła Handlowa w Radomiu, Uniwersytet Pedagogiczny w Krakowie czy Wyższa Szkoła Biznesu i Nauk o Zdrowiu, zwana Medykiem w Łodzi. Ta ostatnia uczelnia ma doświadczenie w kształceniu na kierunku z kosmetologii, dietetyki, pedagogiki i psychologii" - wymienia "Rzeczpospolita".
Zdaniem prof. Pisulińskiego, oferta prywatnych, nie zawsze prestiżowych uczelni, może również mieć negatywny wpływ na najlepsze wydziały prawa. "W związku z tym, że coraz więcej uczelni kształci na kierunku prawo, i to bezpłatnie lub za niższą odpłatnością niż na studiach niestacjonarnych na Uniwersytecie Jagiellońskim, mamy coraz mniej chętnych. Być może będziemy musieli zamknąć niestacjonarne prawo" - tłumaczy.
Czytaj więcej
Komentarze