Posłanka PO-KO: zostałam uderzona pięścią w twarz na ulicy
- Szłam ulicą w okolicach dworca w Gdańsku. Młoda kobieta, trochę wyższa ode mnie, wyciągnęła rękę i z całych sił uderzyła mnie pięścią w czoło - mówi polsatnews.pl posłanka PO-KO Ewa Lieder. Kandydatka Koalicji do Sejmu zapowiada, że zgłosi sprawę na policję.
Gdańska posłanka PO-KO miała zostać zaatakowana 6 czerwca. Dwa dni po obchodach 30. rocznicy wyborów 4 czerwca. Lieder brała udział w tych uroczystościach wraz z m.in. prezydent Gdańska Aleksandrą Dulkiewicz.
- Szłam ulicą, to było ok. godz. 19, w okolicach dworca w Gdańsku i patrzyłam w telefon. Młoda kobieta, trochę wyższa ode mnie, wyciągnęła rękę i z całych sił uderzyła mnie pięścią w czoło. Pewnie celowała w nos - mówi Lieder.
"Jestem podobna do pani prezydent"
Z relacji posłanki wynika, że tuż po uderzeniu, gdy zrobiło jej się ciemno przed oczami, napastniczka "szybkim krokiem poszła dalej".
- Próbowałam ją nawet gonić, krzyczałam "co się stało?", "dlaczego?", ale już jej nie dogoniłam - relacjonuje posłanka.
Jej zdaniem napaść może mieć związek z pełnioną przez nią funkcją publiczną.
- Nie wiem, czy to się wydarzyło dlatego, że jestem podobna do pani prezydent Dulkiewicz, ludzie często mnie z nią mylą, czy dlatego, że często występuję w telewizji publicznej - mówi.
"Jak gdyby nic się nie stało"
Posłanka PO-KO twierdzi, że żaden świadek zdarzenia nie zareagował na to zajście.
- Jak gdyby nic się nie stało. Nikt nie zwrócił uwagi - dodaje.
Lieder nie zgłosiła dotąd sprawy na policję.
- Nie zgłosiłam, bo nic poważnego mi się nie stało. Kilka dni później wróciłam na miejsce zdarzenia, żeby zobaczyć, czy są tam kamery. Kamery są dwie, ale sklepowe, ustawione w innym kierunku - mówi posłanka PO-KO.
- Jak powiedziałam o tym paru osobom, pani prezydent Dulkiewicz zaleciła mi, aby pomimo upływu czasu, jednak tę sprawę zgłosić. I zgłoszę, dla zasady - dodaje polityk Platformy Obywatelskiej.
Czytaj więcej
Komentarze