Włoszka przywiozła konno do Krakowa mongolską strzałę, przypominającą o XIII-wiecznej legendzie

Kultura
Włoszka przywiozła konno do Krakowa mongolską strzałę, przypominającą o XIII-wiecznej legendzie
PAP/Jacek Bednarczyk

Do Krakowa dotarła replika mongolskiej strzały, którą według legendy Tatarzy w 1287 r. przestrzelili gardło strażnika alarmującego o najeździe wroga. To dlatego melodia hejnału mariackiego kończy się nagle – w tym samym miejscu, w którym przestał ją grać bohaterski trębacz.

Zainspirowana tą legendą włoska podróżniczka Paola Giacomini postanowiła obdarować Kraków mongolską strzałą, wykonaną na wzór tej, która wedle legendy miała ugodzić krakowskiego hejnalistę. Swój zamysł zrealizowała z fantazją – 15 miesięcy temu wyruszyła do Krakowa wierzchem na koniu, z Karakorum, dawnej stolicy mongolskiego imperium. Noce spędzała w namiocie.

 

Wykonana przez mongolskich rzemieślników

 

W poniedziałek Giacomini dotarła do Krakowa ze strzałą – tak jak kiedyś Tatarzy najpierw zjawiła się przed bramą Floriańską, a potem na Rynku Głównym, gdzie przekazała strzałę prezydentowi Krakowa Jackowi Majchrowskiemu. Strzałę wykonali mongolscy rzemieślnicy zgodnie z wzorem strzał, jakich używali XIII-wieczni bojownicy tatarscy.

 

Prezydent Krakowa z kolei przekazał strzałę strażakom, którzy wygrywają hejnał z wieży mariackiej. To właśnie w wieży kościoła Mariackiego mongolskie ostrze znajdzie swoje miejsce na stałe.

 

To była wyprawa pokoju

 

Giacomini zachwyciła się historią krakowskiego hejnału podczas swojej pierwszej podróży do Krakowa, wtedy też postanowiła upamiętnić tę legendę, zamówić strzałę u mongolskich rzemieślników i konno przywieźć do dawnej stolicy Polski.

 

- To była wyprawa pokoju – mówiła w poniedziałek Włoszka dodając, że chciała połączyć dwa światy – świat Wschodu i Zachodu, ale i świat stary – przeszłość ze światem nowym – teraźniejszością. - Można dać wszystkim wizję świata bogatego różnicami, które nas wzbogacają. Strzała to coś, co służy do zabijania, ale i jest strzałka, która pokazuje kierunek – zatem pokażmy kierunek połączenia przybliżenia Wschodu i Zachodu. Konie symbolizują siłę i zwierzęce piękno. Koń jest w stanie połączyć ze sobą stary i nowy świat – mówiła podróżniczka. W rozmowie z dziennikarzami przyznała, że ta podróż była dla niej "marzeniem, które przekraczało jej wyobrażenia, ale udało się".

 

Prezent od Krakowa

 

Od prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego Giacomini otrzymała podobiznę lajkonika. - Legenda o najeździe Tatarów wpisała się w koloryt miasta. A hejnał urywający się w pół tatku, stał się częścią naszej tradycji. Włoska podróżniczka – Paola Giacomini, postanowiła obdarować Kraków mongolską strzałą – powiedział prezydent miasta.

 

Poniedziałkową uroczystość na Rynku Głównym w Krakowie uświetnił występ Zespół Pieśni i Tańca Krakowiacy – zaprezentował on suitę tańców krakowskich, których głównym tematem są harce Lajkonika. Taniec Lajkonika oraz słynne "Lajkoniku laj, laj, laj" jest – jak przekazał krakowski magistrat – niezwykle ważnym elementem w repertuarze polskich tańców narodowych. Balet Cracovia Danza pod dyrekcją Romany Agnel przedstawił typowe tańce z okresu XIII w.

pgo/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie