Chciał żeby jego syn urodził się na amerykańskiej ziemi, więc sprowadził ją do Włoch

Amerykański żołnierz stacjonujący we Włoszech sprowadził ziemię ze swego rodzinnego Teksasu po to, by mógł powiedzieć, że to na niej urodził się jego syn. Historię tę opisał dziennik "Corriere della Sera".
- Chcę, by mój syn urodził się na teksańskiej ziemi - powiedział spadochroniarz z amerykańskiej bazy w Wenecji Euganejskiej na północy Włoch i poprosił o przysłanie jej z ogródka przy domu swych rodziców w Austin do miejscowości San Pietro in Gu koło Padwy, gdzie mieszka z żoną. Cała operacja kosztowała go ponad 200 dolarów.
I spent over $200 on shipping costs for dirt from Texas. The plan is to hide it under the hospital bed so when my wife gives birth my son will be born over Texas land. pic.twitter.com/Ki70CYDZXq
— Tony Traconi (@Traconi) 20 lipca 2019
Ziemię, która przeszła wszelkie kontrole celne oraz bezpieczeństwa, przysłano w dużym plastikowym pojemniku.
Just wanted to update y’all, my Texas dirt has made it past customs and is secure. pic.twitter.com/d3r4bNHNPA
— Tony Traconi (@Traconi) 24 lipca 2019
"Ziemia z ogródka" - tak paczkę opisano w liście przewozowym. Zawartość tej przesyłki żołnierz postanowił położyć pod szpitalnym łóżkiem swej żony w chwili narodzin dziecka.
Charles Joseph "urodził się we włoskim szpitalu, na teksańskiej ziemi" - ogłosił niedawno świeżo upieczony ojciec w mediach społecznościowych.
Born in an Italian hospital, over Texas land, on national Airborne day. Charles Joseph Traconis, I love you. pic.twitter.com/4RIs7pVhBG
— Tony Traconi (@Traconi) 16 sierpnia 2019
Następnie poinformował, że pierwszą ziemią, jakiej stopami dotknął jego syn, była właśnie ta ze Stanów Zjednoczonych.
Czytaj więcejThe first ground my son’s feet ever touched was Texas. pic.twitter.com/2gOk6T9ycA
— Tony Traconi (@Traconi) 7 września 2019