Warszawska radna: w jednej ze stołecznych szkół dyrekcja wypłaciła wynagrodzenie za strajk

- W jednej z placówek oświatowych w Warszawie dyrekcja wypłaciła nauczycielom wynagrodzenie za strajk - poinformowała warszawska radna z ramienia Prawa i Sprawiedliwości Olga Semeniuk. - Chcemy skontrolować, w ilu jeszcze placówkach doszło do takiej sytuacji - dodała.
W czwartek radna Olga Semeniuk poinformowała, że - w jednej z placówek oświatowych w Warszawie dyrekcja wypłaciła nauczycielom wynagrodzenie za strajk. Zadeklarowała, że jest w posiadaniu dokumentów potwierdzających tę informację.
Wcześniej w czwartek Semeniuk opublikowała na Twitterze pismo, z którego wynika, że rzecznik dyscypliny finansów publicznych wszczął postępowanie z uwagi na naruszenie dyscypliny finansów publicznych. Chodzi o wypłacanie stołecznym nauczycielom dodatków motywacyjnych, które mają stanowić rekompensatę za ich wynagrodzenie pomniejszone o czas strajku.
- Teraz my, jako radni, chcemy skontrolować, w ilu stołecznych placówkach doszło do takiej sytuacji - podkreśliła. Dodała, że - prawo zostało przekroczone, jeśli chodzi o tę jedną placówkę - doszło tam do przeznaczenia środków finansowych dosłownie na wynagrodzenie za strajk.
Kaleta: Trzaskowski od początku oszukiwał nauczycieli
Wskazała tu na ustawę o dyscyplinie finansów publicznych. Powołując się na nią Semeniuk oceniła, że w przypadku tej placówki - mamy do czynienia z sytuacją, w której pieniądze są wydatkowane na inny cel, niż ten wskazany pierwotnie.
Radny PiS i wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta komentując tę sprawę powiedział, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski - od początku oszukiwał nauczycieli, że po strajku otrzymają pieniądze, co jest niezgodne z prawem, bo strajk oznacza brak wynagrodzenia.
- Skoro nie ma podstaw prawnych, by wypłacać to wynagrodzenie, to stworzono obejście prawa w postaci dodatków motywacyjnych - wskazał Kaleta. Przekonywał, że - strajk to nie jest praca - a wypłacanie takiego dodatku motywacyjnego, to - motywowanie do strajkowania.
Zwrócił również uwagę, że rzecznik dyscypliny finansów miał zastrzeżenia, więc wszczął postępowanie.
- My alarmowaliśmy, że może do tego dość. Teraz czekamy na dalsze decyzje w tej sprawie - podkreślił.
Dodał, że to - kolejny dowód na to, że Warszawa jest zarządzana w sposób kryzysowy - od afery do afery.
"My dodatki motywacyjne rozdysponowaliśmy tak, jak robiliśmy to wcześniej"
Z kolei rzecznik prasowy stołecznego ratusza Kamil Dąbrowa odnosząc się do tego tematu powiedział, że dotychczas informacja o wszczęciu postępowania dotarła do niego jedynie "drogą medialną". Podkreślił jednocześnie, że ratusz prowadzi wszystkie wypłaty - zgodnie z prawem i zgodnie z przyjętymi zasadami.
- My dodatki motywacyjne rozdysponowaliśmy tak, jak robiliśmy to wcześniej - do dyrekcji szkół i to dyrektorzy je rozdzielają - zaznaczył Dąbrowa. Wskazał, że - za pensje w szkołach odpowiadają dyrektorzy placówek i to oni najlepiej wiedzą, jakich mają nauczycieli, jak ich nagradzać i jak motywować do pracy.
Strajk nauczycieli, zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego i Forum Związków Zawodowych, trwał od 8 do 27 kwietnia. Polegał na całkowitym powstrzymywaniu się przez nauczycieli od pracy. Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zborowych strajkujący nie mogą otrzymać wynagrodzenia za czas, w którym nie wykonywali czynności zawodowych.
Czytaj więcej