Nie mógł sprzedać audi, więc upozorował kradzież

Moto
Nie mógł sprzedać audi, więc upozorował kradzież
Wikimedia Commons/OSX/Domena publiczna/Zdj. ilustracyjne

Do 8 lat więzienia grozi mężczyźnie, który zgłosił policji fikcyjną kradzież auta. Właściciel rzekomo skradzionego pojazdu otrzymał odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej. Śledczy przedstawili mu zarzuty oszustwa i zgłaszania niepopełnionego przestępstwa.

Jak tłumaczył we wtorek podkom. Piotr Garstka z wielkopolskiej policji, sprawa miała swój początek we wrześniu 2017 roku. Wtedy właśnie do jednego z komisariatów w powiecie poznańskim wpłynęło zgłoszenie o kradzieży Audi A5 z 2011 roku o wartości ok. 70 tys. zł. 

 

- Zgłaszający twierdził, że przyjechał na zakupy do jednego z marketu, a po wyjściu ze sklepu jego auto zniknęło. Policjanci, którzy przybyli na miejsce skrupulatnie zabezpieczyli wszelkie możliwe ślady i rozpoczęli działania zmierzające do ustalenia przebiegu zdarzenia – wskazał Garstka.

 

Samochód został rozkręcony i sprzedany na części

 

Jak dodał, początkowo sprawa została umorzona, a właściciel skradzionego pojazdu otrzymał odszkodowanie z firmy ubezpieczeniowej.

 

- Jednak sprawa nie dawała spokoju funkcjonariuszom z Wydziału do Walki z Przestępczością Samochodową Komendy Miejskiej Policji w Poznaniu. Jeszcze raz przeanalizowali zebrany materiał i zeznania świadków. Ich podejrzenia okazały się słuszne – podkreślił.

 

jak wynika z ustaleń policji, mężczyzna miał problemy ze sprzedażą auta, więc zlecił jego rozkręcenie, a części miał sprzedać w komisach. Następnie zgłosił kradzież samochodu.

 

Były właściciel samochodu został zatrzymany 8 sierpnia. Na poczet przyszłej kary policjanci zabezpieczyli także ponad 38 tys. złotych. Został zatrzymany także drugi mężczyzna, który pomagał w przestępstwie.

 

Mężczyźni usłyszeli zarzuty oszustwa i zgłaszania niepopełnionego przestępstwa. Grozi im do 8 lat więzienia.

 

jm/ PAP, polsatnews.pl
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie