Korea Północna: testowane rakiety były "nowego typu" i przeleciały 600 km

Obydwie północnokoreańskie rakiety balistyczne krótkiego zasięgu, które Pjongjang wystrzelił w czwartek, przeleciały ok. 600 km zanim wpadły do morza - poinformowały źródła w ministerstwie obrony Korei Południowej.
Wcześniej południowokoreańskie ministerstwo obrony informowało, że jedna z rakiet przeleciała 430 km, a druga - 690 km. Obie miały osiągnąć wysokość 50 km, po czym spadły do morza. Resort wyjaśnił, że pociski miały charakterystykę podobną do rosyjskich SS-26 Iskander.
Ostrzeżenie
W piątek wystrzelenie pocisków potwierdziła oficjalna agencja Korei Płn. KCNA, która poinformowała, iż obydwie rakiety były "nowego typu", a test osobiście nadzorował przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un.

Zdaniem KCNA było to ostrzeżenie dla Korei Południowej, która według Pjongjangu nie powinna dalej zaopatrywać się w sprzęt wojskowy najnowszej technogii oraz powinna zrezygnować ze wspólnych ćwiczeń z wojskami amerykańskimi.
- Jesteśmy zmuszeni do dalszego rozwijania najnowocześniejszych systemów uzbrojenia, aby wyeliminować potencjalne i bezpośrednie zagrożenia dla naszego bezpieczeństwa narodowego z Południa - zacytowała KCNA Kim Dzong Una.
"Podwójna gra"
KCNA podała, że lider komunistycznej Korei określił test "uroczystym ostrzeżeniem dla południowokoreańskich podżegaczy wojennych" i oskarżył Seul o "podwójną grę".
Zdaniem przywódcy reżimu Korea Płd. popiera pokój, ale jednocześnie importuje nową broń i prowadzi ćwiczenia wojskowe. Zdaniem Kima władze Korei Płd. powinny zaprzestać takich "czynów samobójczych" i "nie powinny popełniać błędu, ignorując ostrzeżenie".
Kim wyraził także satysfakcję z przebiegu testu, był zadowolony z szybkiej reakcji rakiet oraz niskiej trajektorii ich lotu, co gwarantowałoby problemy przy próbie przechwycenia pocisków.
Czytaj więcej