Polak, którego pobił Alec Baldwin twierdzi, że aktor ukrywa dowody
Prawnicy polskiego imigranta Wojciecha Cieszkowskiego, który pozwał aktora Aleca Baldwina oskarżając go o napaść i pomówienie, twierdzą, że Baldwin i jego prawnicy starają się ukryć nagranie, które potwierdza jego winę. Atak na Polaka miał miejsce ponad pół roku temu. Gwiazdor amerykańskiego kina miał się zdenerwować, gdy imigrant zajął miejsce parkingowe, które upatrzył sobie artysta.
Baldwin miał zaatakować Polaka 2 listopada 2018 roku po tym, jak Cieszkowski zajął miejsce parkingowe, na które czekał amerykański aktor. Za to zdarzenie Amerykanin został ukarany mandatem w wysokości 120 dolarów, nakazano mu też udział w zajęciach z terapeutą.
Polak postanowił jednak wystąpić z pozwem cywilnym przeciwko gwiazdorowi.
Zdaniem prawników Cieszkowskiego, których cytuje amerykański portal Page Six, oskarżony chce teraz ukryć kluczowy dowód.
"Opinia publiczna nie widziała wideo, bo pan Baldwin tego nie chce. Potwierdza ono, że Alec Baldwin zaatakował pana Cieszkowskiego, a następnie kłamał na ten temat" - twierdzą prawnicy.
"Jeśli ten tajny film udowadniałby, że pan Baldwin nie zaatakował, jego zespół Public Relations pewnie udostępniłby go w mediach społecznościowych i telewizji w momencie, gdy dowiedziały się o wydarzeniu" - można przeczytać w dokumencie, który prawnicy Cieszkowskiego przysłali do sądu.
Do sprawy odniósł się też prawnik aktora.
"Mamy zamiar pokazać w sądzie, że historia pana Cieszkowskiego jest fałszywa, że filmy, zeznania świadków i badania medyczne wskazują, iż szuka on losu na loterii, na który nie zasługuje" - napisał w oświadczeniu reprezentujący Baldwina adwokat Luke Nikas.
Wcześniej mówił też, że "Cieszkowski stara się zamienić niewielką sprzeczkę o miejsce parkingowe w wart wiele milionów kupon na loterii".
Czytaj więcej