Miał poparzone 70 proc. ciała. 9-letni Alan opuszcza szpital
Po trzech miesiącach walki o życie i zdrowie mały Alan opuszcza szpital w Szczecinie. Ma za sobą leczenie oparzeń i przeszczep skóry. 9-latek z Rytla poparzył się podczas zabawy z kolegami pojemnikiem z łatwopalną substancją.
Kiedy trzy miesiące temu chłopiec trafił do Centrum Leczenia Oparzeń w Szczecinie, jego stan był krytyczny. Lekarze długo walczyli o jego życie.
Rozległe oparzenie
- Nie tylko leczyliśmy rany, ale przede wszystkim cały organizm chłopca. Ta tkanka, która zostaje zniszczona z powodu bodźca termicznego, staje się przyczyną szeregu zaburzeń - powiedział Adrian Litewka, specjalista chirurgii dziecięcej, lekarz poparzonego chłopca.
9-letni Alan miał poparzone prawie 70 proc. powierzchni ciała. Potrzebny był przeszczep skóry, ale rany były tak rozległe, że lekarze nie mogli pobrać jej od chłopca. Zdecydowali się na terapię keratynocytami.
Przed chłopcem kosztowna rehabilitacja i liczne operacje
- U ekstremalnie poparzonych pacjentów pobiera się fragment skóry kilkucentymetrowy, który w szybkim czasie musi być dostarczony do ośrodka, który zajmuje się namnażaniem tych komórek - powiedział Ireneusz Pudło, lekarz kierujący Centrum Leczenia Oparzeń.
Lekarze pobrali skórę od taty Alana, co zapewniło niezbędny naturalny opatrunek i utrzymało chłopca przy życiu. - Oddałem tę skórę, no i pomogło zabezpieczyć te rany – mówi Wojciech Rekowski.
Alan, który opuszcza szpital, nie może doczekać się spotkania z rodzeństwem, wspólnych gier i obiadu u babci. Przed chłopcem jeszcze długa droga powrotu do zdrowia, kosztowna rehabilitacja i liczne operacje, ale najgorsze ma już za sobą.