Zmarł Lee Iacocca, gigant amerykańskiego przemysłu samochodowego. "Odegrał historyczną rolę"

Moto
Zmarł Lee Iacocca, gigant amerykańskiego przemysłu samochodowego. "Odegrał historyczną rolę"
PAP/EPA/DAIMLERCHRYSLER HANDOUT

W Kalifornii zmarł Lee Iacocca, znany zwłaszcza jako współtwórca Forda Mustanga oraz minivana Chryslera. Miał 94 lata. Jak podkreślił w środę "New York Times", zmarły we wtorek syn włoskich imigrantów był jedynym we współczesnych czasach dyrektorem Forda i Chryslera, dwóch z trzech największych amerykańskich producentów samochodów.

Iacocca, urodzony w 1924 r., rozpoczął pracę w Ford Motor Company w 1946 roku. Stał się kluczową postacią we współtworzeniu forda mustanga. Został mianowany prezesem Forda w 1970 roku, ale osiem lat później zwolnił go ze stanowiska Henry Ford Jr. Według mediów Iacocca zdawał się bowiem zapominać, że firmą nie kierował on, ale słynna rodzina.

 

"Zacząłem życie jako syn imigrantów, a pracowałem na stanowisku prezesa Ford Motor Company. (...) Kiedy tam w końcu dotarłem, znalazłem się na szczycie świata. Ale potem los powiedział do mnie: »Zaczekaj. Nie skończyliśmy z tobą. Teraz dowiesz się, jak się można czuć po strąceniu z Mount Everestu«” - pisał biznesmen w 1984 roku w swej biografii "Where Have All the Leaders Gone".

 

Z Forda Iacocca przeszedł do Chryslera. W roku 1979 stanął na czele firmy, którą uchronił od bankructwa. Kiedy rozpoczął tam pracę, pobierał pensję w wysokości dolara rocznie. W roku 1987 roku zarabiał 18 mln USD.

 

Potencjalny kandydat na prezydenta USA

 

Za jego zasługę uważa się m.in. zdolność przekonania Kongresu USA, by ministerstwo skarbu przekazało przedsiębiorstwu chroniące go przed bankructwem gwarancje kredytowe. Wzmocnił Chryslera m.in. dzięki sukcesom finansowym marki Jeep. Prowadził firmę w czasie, kiedy na amerykańskim rynku zaczęły zaznaczać swą obecność coraz silniej azjatyckie i europejskie samochody.

 

Szef Chryslera wypuścił serię reklam telewizyjnych głoszących: "Jeśli możesz znaleźć lepszy samochód, kup go". Odszedł z firmy w 1992 roku.

 

Osiągnięcia biznesmena sprawiły, że Demokraci poważnie rozważali jego kandydaturę na prezydenta USA w roku 1988. Stanął na czele komitetu, który odrestaurował Statuę Wolności oraz Ellis Island. Znalazł się na okładkach popularnych magazynów, w tym "Time'a" oraz amerykańskiego "Newsweeka".

 

Jak podkreśla amerykański "Forbes", Iacocca nie potraktował jednak wystarczająco poważnie zalewu japońskich samochodów, zwłaszcza Toyoty i Hondy, które szybko zmieniły definicję jakości samochodów. Tygodnik przyznaje jednocześnie, że nawet dziś jeep produkowany przez następcę Chryslera, Fiat Chrysler, pozostaje na rynkach całego świata. Zdaniem analityków marka jest warta więcej niż cała firma.

 

"Większy od życia, mąż stanu, filantrop"

 

Po opuszczeniu przemysłu samochodowego Iacocca mieszkał w Bel Air na obrzeżach Los Angeles. Zajmował się kilkoma biznesami w tym winiarskim regionie. Organizował także zbiórkę funduszy na badania nad cukrzycą, na którą zmarła jego pierwsza żona.

 

Po śmierci biznesmena obydwie firmy wydały okolicznościowe oświadczenia.

 

"Odegrał historyczną rolę w kierowaniu Chryslerem w trakcie kryzysu i uczynieniu go prawdziwą siłą konkurencyjną. (...) Był jednym z największych przywódców naszej firmy i całego przemysłu motoryzacyjnego. Odegrał także głęboką i niestrudzoną rolę na scenie narodowej jako mąż stanu i filantrop" - stwierdziło kierownictwo Chrysler.

 

Prezes Ford Motor Company Bill Ford ocenił, że Iacocca był "większy od życia i pozostawił niezatarty ślad na jego firmie".

 

- Był jedyny w swoim rodzaju i będzie go bardzo brakować - wskazał.

 

Iacocca, który dorastał w Allentown w Pensylwanii, zmarł w Bel Air z przyczyn naturalnych. Pozostawił dwie córki i ośmioro wnucząt.

wka/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie