Mężczyzna, który zaatakował działacza PiS nie trafi do aresztu
Szczeciński sąd nie uwzględnił we wtorek wniosku o areszt tymczasowy wobec mężczyzny, który zaatakował działacza PiS roznoszącego materiały wyborcze. Uznano, że materiał dowodowy jest niemalże kompletny.
Sąd Rejonowy w Szczecinie nie uwzględnił wniosku prokuratury o zastosowanie aresztu tymczasowego wobec mężczyzny podejrzanego m.in. o uderzenie mężczyzny roznoszącego materiały wyborcze - poinformował we wtorek rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie Michał Tomala. Jak wyjaśnił, sąd uznał, że zebrany w sprawie materiał dowodowy jest już niemalże kompletny i "wskazuje na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzuconego mu czynu".
- Zeznania złożyli świadkowie, a podejrzany w swoich wyjaśnieniach do czynu się przyznał - podał sędzia Tomala. Mężczyzna wyraził też chęć przeproszenia pokrzywdzonych i uiszczenia na ich rzecz zadośćuczynień.
- Podejrzany ma stałe miejsce zamieszkania i będzie dostępny dla organów ścigania - poinformował sędzia. Zdaniem sądu - jak wskazał - nie ma przesłanek do zabezpieczania postępowania przygotowawczego przez tymczasowe aresztowanie podejrzanego, "które bez stosowania tego środka zapobiegawczego przebiegać może sprawnie i bez zakłóceń".
Zaprzeczył, by sprawa miała podłoże polityczne
Mężczyzna usłyszał w poniedziałek zarzut popełnienia przestępstwa "polegającego na zmuszaniu pokrzywdzonego do określonego zachowania poprzez użycie przemocy i spowodowanie obrażeń ciała na okres przekraczający siedem dni". Jak poinformowała prokuratura, przestępstwo miało charakter występku chuligańskiego i zostało popełnione w ramach tzw. recydywy. Mężczyzna zaprzeczył, by sprawa miała podłoże polityczne.
W sobotę zaatakowany został szczeciński działacz PiS Janusz Jagielski. Relacjonował, że do zdarzenia doszło, gdy wraz z innym mężczyzną wkładali gazetki wyborcze Joachima Brudzińskiego ("jedynki" listy PiS w wyborach do europarlamentu) do skrzynek pocztowych na jednym z osiedli. Na klatce schodowej pojawił się mężczyzna, który "zaczął wykrzykiwać inwektywy i przekleństwa", a następnie uderzył drugiego mężczyznę i samego Jagielskiego, którego zepchnął ze schodów.
Obaj zaatakowani wybiegli z klatki, a atakujący cofnął się, gdy pojawili się inni mieszkańcy. Na miejsce została wezwana policja, w szpitalu okazało się, że Jagielski ma m.in. złamany nos.
Podejrzanemu mężczyźnie grozi kara do 7,5 lat więzienia. Postanowienie sądu nie jest prawomocne.
Komentarze