Wyrok w zawieszeniu dla dwóch pracowników ubojni. Zwierzęta były bite i rażone prądem

Polska
Wyrok w zawieszeniu dla dwóch pracowników ubojni. Zwierzęta były bite i rażone prądem
Pixabay/zdjęcie ilustracyjne

Na pięć miesięcy więzienia w zawieszeniu na dwa lata skazał w środę Sąd Rejonowy w Stargardzie (Zachodniopomorskie) dwóch pracowników ubojni w Witkowie za znęcanie się nad zwierzętami. Dziesięć osób zostało uniewinnionych.

Prokuratura zajęła się sprawą po zawiadomieniu przez Fundację Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva!.

 

Według śledczych, pracownicy ubojni w Witkowie podczas transportu i rozładunku bili zwierzęta m.in. młotkiem i rurką, a także kopali i razili je poganiaczem elektrycznym. Zachowanie podejrzanych powodowało - zdaniem prokuratury - że transportowane do ubojni zwierzęta były narażone na zbędne cierpienie i stres, a działań takich zabraniają przepisy ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt.

 

Na karę więzienia w zawieszeniu na dwa lata zostali skazani Bolesław K. i Wiesław T. Obaj mają też zapłacić po 500 zł grzywny i po 600 zł na rzecz schroniska dla bezdomnych zwierząt w Kiczarowie pod Stargardem. Otrzymali też zakaz wykonywania czynności związanych z ubojem i transportem zwierząt na dwa lata.

 

Błędy policji 

 

Pozostałych dziesięć osób ujętych w akcie oskarżenia zostało uniewinnionych.

 

Akt oskarżenia - jak wyjaśnił sędzia Ryszard Bitner - opierał się na dwóch głównych dowodach, przede wszystkim na materiale wideo dołączonym do akt przez Fundację Viva!, oraz na opiniach biegłych lekarzy weterynarii z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. Jak zaznaczył sędzia, doszło jednak do nieprawidłowości podczas konstrukcji aktu oskarżenia, a materiał dowodowy został "przeanalizowany powierzchownie, być może w pośpiechu, w efekcie czego naruszona została zasada indywidualizacji odpowiedzialności".

 

- Nie wystarczy nagrać spółdzielców, którzy w niewłaściwy sposób postępują ze zwierzętami, albo postawić zarzuty wszystkim, nawet tym, którzy zachowań takich się nie dopuścili - mówił sędzia Bitner. Wskazał, że oskarżyciel odstąpił od oskarżenia w przypadku dwóch oskarżonych, co - jak zaznaczył - jednoznacznie wskazuje na to, że miały miejsce uchybienia.

 

Możliwe odwołania od decyzji sądu 

 

- Gdy jednak dokona się uważnej analizy zebranych dowodów, to okaże się, że te dwa przypadki w istocie stanowią regułę w tej sprawie - zauważył sędzia.

 

Według sądu w przypadku pozostałych oskarżonych materiał dowodowy nie wskazał na znęcanie się, a jeden z mężczyzn został w akcie oskarżenia pomylony z inną osobą.

 

- Przede wszystkim wyszły tutaj błędy policji i prokuratury w prowadzeniu postępowania, ponieważ wiele scen (z nagrania - red.) nie zostało prawidłowo przypisanych do kolejnych pracowników. (…) Uważamy, że za część zdarzeń, które miały miejsce, nikt nie poniesie odpowiedzialności - powiedział dziennikarzom po ogłoszeniu wyroku Łukasz Musiał z Fundacji Viva!. Nie wykluczył odwołania od decyzji sądu. Apelacji - po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem wyroku - nie wykluczyła także obrońca oskarżonych.

maw/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie