Wdowa po Slobodanie Miloszeviciu zmarła w Moskwie. Ukrywała się w Rosji przed serbską prokuraturą
W Rosji zmarła Mirjana (Mira) Marković, wdowa po byłym jugosłowiańskim przywódcy Slobodanie Miloszeviciu. Miała 76 lat. Serbskie media podały, że ciężko chorowała i przed śmiercią przebywała w szpitalu w Moskwie. Po obaleniu Miloszevicia w listopadzie 2000 roku uciekła do Rosji, która odmówiła ekstradycji mimo nakazu aresztowania za nadużycia finansowe, a także zlecenie zabójstwa dziennikarza.
Serbia od 2005 roku próbowała sprowadzić Mirjanę Marković na mocy nakazu aresztowania. Śledczy zarzucili jej nadużycia finansowe, a także zlecenie zabójstwa dziennikarza. Moskwa odmówiła jednak ekstradycji zaś w 2010 r. władze rosyjskie poinformowały Belgrad, że Marković uzyskała azyl polityczny.
W ubiegłym roku sąd pierwszej instancji w Serbii zaocznie skazał wdowę po Miloszeviciu na rok więzienia za nadużycie władzy. Sąd uznał ją za winną nakłonienia dwóch współpracowników - byłego członka rządu i dyrektora państwowej firmy zajmującej się handlem nieruchomościami - do przyznania niani jej wnuka apartamentu, który był własnością państwa. Pod koniec marca sąd apelacyjny w Belgradzie uchylił jednak ten wyrok i nakazał ponowne rozpatrzenie sprawy.
Podczas wojen bałkańskich w latach 90., które doprowadziły w rezultacie do rozpadu Jugosławii, Marković stała na czele neokomunistycznej partii Jugosłowiańska Zjednoczona Lewica (JUL). Jak podkreśla Reuters, było to ugrupowanie wpływowych wojskowych, funkcjonariuszy tajnych służb i biznesmenów, którzy czerpali wielkie korzyści dzięki rządom Miloszevicia i mieli znaczne zakulisowe wpływy.
Miloszević, uważany przez Zachód za głównego sprawcę wojen na Bałkanach w latach 90., został aresztowany w Serbii w 2001 r. Przekazano go potem haskiemu trybunałowi ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii, gdzie był sądzony w procesie o ludobójstwo i zbrodnie przeciwko ludzkości. Zmarł w areszcie w Hadze w 2006 r., zanim ogłoszono wyrok w jego sprawie.
Czytaj więcej
Komentarze