Eliminacje Euro 2020. Polska wygrała z Łotwą 2:0

Polska
Eliminacje Euro 2020. Polska wygrała z Łotwą 2:0
PAP/Piotr Nowak

Polska wygrała w Warszawie z Łotwą 2:0 w drugim meczu eliminacji piłkarskich mistrzostw Europy. Pierwszego gola po podaniu Arkadiusza Recy zdobył Robert Lewandowski, drugiego po podaniu Jakuba Błaszczykowskiego z rzutu rożnego Kamil Glik.

Bramki: Robert Lewandowski (76-głową), Kamil Glik (84-głową).

 

Żółte kartki: Polska - Krzysztof Piątek, Tomasz Kędziora; Łotwa - Kaspars Dubra, Vitalijs Maksimenko, Janis Ikaunieks.

Sędzia: Alijar Agajew (Azerbejdżan). Widzów 51 112. 

 

Polska: Wojciech Szczęsny - Tomasz Kędziora, Michał Pazdan, Kamil Glik, Arkadiusz Reca - Kamil Grosicki (83. Przemysław Frankowski), Mateusz Klich (62. Jakub Błaszczykowski), Grzegorz Krychowiak, Piotr Zieliński - Robert Lewandowski, Krzysztof Piątek (87. Arkadiusz Milik). 

 

Łotwa: Pavels Steinbors - Kaspars Dubra, Vitalijs Maksimenko, Marcis Oss, Olegs Laizans - Deniss Rakels, Vjaceslavs Isajevs, Arturs Karasausks (85. Kristers Tobers), Janis Ikaunieks - Vladislavs Gutkovskis (70. Roberts Uldrikis), Roberts Savalnieks (79. Vladislavs Gabovs).

 

Infekcja w zespole, trzy zmiany

 

Biało-czerwoni, podbudowani czwartkową wygraną na wyjeździe z Austrią 1:0, byli zdecydowanymi faworytami w starciu z teoretycznie najsłabszą drużyną grupy G. Nawet mimo faktu, że trener Jerzy Brzęczek nie mógł wystawić kilku obrońców.

 

Jan Bednarek i Bartosz Bereszyński nie wystąpili z powodu infekcji, a Marcin Kamiński, który nie grał z Austrią, ma uraz mięśniowy.

 

W porównaniu ze spotkaniem w Wiedniu w wyjściowym składzie zaszły trzy zmiany. Bednarka zastąpił Michał Pazdan, Bereszyńskiego - Arkadiusz Reca, zaś Arkadiusza Milika - Krzysztof Piątek, który w inauguracyjnym meczu wszedł w trakcie drugiej połowy i zdobył bramkę.

 

Podczas odczytywania składów przez spikera przed meczem z Łotyszami to właśnie napastnik Milanu otrzymał najwięcej owacji, a jego nazwisko kibice wykrzyczeli najgłośniej.

 

W jedenastce reprezentacji Łotwy wystąpiło aż dziewięciu piłkarzy, którzy grali lub wciąż grają w polskich klubach. Jeżeli chodzi o tych obecnie występujących - są nimi bramkarz Pavels Steinbors z Arki Gdynia i napastnik Vladislavs Gutkovskis z pierwszoligowego Bruk-Betu Termaliki Nieciecza.

 

Na ławce usiedli m.in. Igors Tarasovs ze Śląska Wrocław i Valerijs Sabala z pierwszoligowego Podbeskidzia Bielsko-Biała.

 

Gwizdy po pierwszej połowie

 

Początek spotkanie niespodziewanie należał do drużyny gości. Już w drugiej minucie groźny strzał z dystansu oddał Gutkovskis, ale Wojciech Szczęsny wybił piłkę na rzut rożny. Niedługo później niecelnie z rzutu wolnego uderzył znany z polskich boisk Deniss Rakels.

 

W miarę upływu czasu do głosu zaczęli dochodzić biało-czerwoni, ale mimo rosnącej przewagi mieli duże problemy ze stwarzaniem sytuacji.

 

Kibice poderwali się w 24. minucie, gdy rozgrywający 104. mecz w kadrze Robert Lewandowski nie wykorzystał sytuacji sam na sam ze Steinborsem.

 

Jedenaście minut później po technicznym strzale kapitana reprezentacji Polski piłka trafiła w słupek. Wkrótce potem niecelnie uderzył głową Piątek.

 

W 38. minucie znów groźnie zaatakowali Łotysze. W świetnej sytuacji, praktycznie sam przed Szczęsnym, znalazł się Gutkovskis, jednak gracz Bruk-Betu Termaliki kopnął lekko i polski bramkarz nie miał żadnych kłopotów.

 

- Podziękujmy obu reprezentacjom za pierwszą połowę - zaapelował spiker, gdy sędzia zakończył tę część, ale na trybunach słychać było gwizdy.

 

Pierwszy gol w 76. minucie

 

W drugiej połowie Polacy od razu zaatakowali. W 48. minucie bliski zdobycia bramki był Kamil Grosicki, ale bramkarz Łotyszy nie dał się zaskoczyć, podobnie jak cztery minuty później Piątkowi (uderzał głową).

 

- My chcemy gola! - zaczęli krzyczeć zniecierpliwieni kibice. Czas uciekał i zaczynało powoli pachnieć sensacją.

 

W 58. minucie ożywiła się skromna grupa fanów z Łotwy - znakomitą okazję zmarnował wówczas Arturs Karasausks. W odpowiedzi groźnie główkował Grosicki.

 

Od 62. minuty w ekipie gospodarzy grał Jakub Błaszczykowski, rekordzista pod względem występów w kadrze narodowej, dla którego to 106. mecz w narodowych barwach.

 

Ataki Polaków były nieskuteczne do 76. minuty. Wówczas po dośrodkowaniu z lewej strony Recy akcję skutecznym strzałem głową wykończył Lewandowski.

 

To jego 56. gol w reprezentacji narodowej, dzięki czemu „śrubuje” swój rekordowy wynik w historii polskiego futbolu. W niedzielę kapitan kadry trafił do siatki po ośmiu kolejnych meczach bez gola w zespole narodowym (poprzednio 12 czerwca 2018 roku z Litwą).

 

W 84. minucie było już 2:0, tym razem po dośrodkowaniu z rzutu rożnego celnym strzałem głową popisał się Kamil Glik.

 

Po dwóch kolejkach w grupie G biało-czerwoni jako jedyni mają komplet punktów. Kolejne mecze zagrają w czerwcu - na wyjeździe z Macedonią Północną i u siebie z Izraelem.

rob/zdr/bas/ Polsat Sport, Polsat News
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie