Wzrosła liczba ofiar eksplozji w fabryce w Chinach. Nie żyją co najmniej 44 osoby
Co najmniej 44 osoby zginęły w wyniku eksplozji, która miała miejsce w czwartek w fabryce chemicznej w miejscowości Yancheng w Chinach. 90 osób zostało rannych - poinformowały światowe agencje. Pierwsze doniesienia mówiły o sześciu zabitych i 30 osobach rannych.
Eksplozja miała miejsce o godz. 14.45 czasu miejscowego (godz. 7.45 w Polsce) w fabryce chemikaliów na terenie parku przemysłowego podlegającego administracyjnie pod miasto Yancheng, ok. 250 km na północ od Szanghaju.
Państwowe media podały, że wśród rannych są dzieci z przedszkola położonego w pobliżu parku przemysłowego. Wybuch uszkodził zaparkowane w okolicy samochody i wybił szyby w budynkach znajdujących się nawet kilka kilometrów od fabryki.
Wybuch spowodował uszkodzenia wielu domów mieszkalnych. Ewakuowanych zostało ponad 3 tysiące osób. Eksplozja była tak silna, że chińskie Narodowe Centrum Sejsmologii odnotowało w tym rejonie trzęsienie ziemi o magnitudzie 2,2. Do akcji ratunkowej zaangażowano 3500 ratowników.
Media: wybuchł benzen
Na amatorskim nagraniu zamieszczonym w mediach społecznościowych widać pożar w jednej z zakładowych instalacji, która następnie wybucha, tworząc kilkudziesięciometrową kulę ognia. Na ujęciu z wysokości, wyemitowanym przez CCTV, widoczny jest park przemysłowy, w którym szaleje kilka pożarów, jak również wydobywające się z nich kłęby czarnego dymu.
Władze poinformowały, że prowadzą dochodzenie w celu zbadania przyczyn wypadku. Na miejscu prowadzona jest również inspekcja ekologiczna.
Chińskie media ustaliły, że na terenie zakładu wybuchł benzen. Według portalu Pengpai Xinwen firma, do której należy fabryka, była w przeszłości przez władze karana za łamanie przepisów ekologicznych i ostrzegana w związku z potencjalnymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa.
Czytaj więcej
Komentarze