Rada UE nie zgodziła się na rozszerzenie czarnej listy krajów piorących brudne pieniądze

Świat
Rada UE nie zgodziła się na rozszerzenie czarnej listy krajów piorących brudne pieniądze
Wikimedia Commons/Estonian Presidency/CC BY 2.0

Przedstawiciele 28 krajów członkowskich w Radzie UE odrzucili w środę propozycję Komisji Europejskiej z 13 lutego, by rozszerzyć czarną listę krajów, gdzie istnieją warunki do prania brudnych pieniędzy. Na liście 23 krajów miała się znaleźć Arabia Saudyjska.

Zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej na liście miało od 14 lutego figurować siedem nowych państw, które nie angażują się wystarczająco w walkę z praniem brudnych pieniędzy lub gdzie istnieją luki prawne umożliwiające taki proceder.

 

Oprócz Arabii Saudyjskiej Komisja chciała umieścić na liście Panamę, Samoa i cztery terytoria amerykańskie - Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych, Samoa Amerykańskie, Terytorium Guamu i Portoryko.

 

- Unijna 28-ka straciła okazję, by zademonstrować światu swoje zaangażowanie w walkę z praniem brudnych pieniędzy i światową korupcją - ocenił Carl Dolan z Transparency International, organizacji zaangażowanej w działalność antykorupcyjną, która wraz z innymi NGO optowała za wpisaniem nowych państw na unijną czarną listę.

 

W liście przesłanym w przededniu głosowania do rządów państw organizacja kierowana przez Dolana przypomniała szereg skandali korupcyjnych, które zostały szczegółowo opisane w opublikowanym niedawno raporcie OCCRP - stowarzyszenia łączącego media i banki domagające się wyjaśnienia przypadków korupcji i zorganizowanej przestępczości (Organised Crime and Corruption Reporting Project).

 

Jak zaznaczają media, kroki podjęte przez organizacje pozarządowe okazały się słabsze niż presja, jaką na państwa członkowskie starały się wywrzeć Stany Zjednoczone i Arabia Saudyjska.

 

Jak przypomina AFP, cztery terytoria amerykańskie, podobnie jak Panam i Arabia Saudyjska, które nie figurują też na liście międzynarodowej Grupy Specjalnej ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy (GAFI), nie ryzykowały wiele. Wpisanie ich na unijną czarną listę nie pociągnęłoby za sobą jakichkolwiek sankcji, a jedynie zobowiązałoby banki w Europie do stałego kontrolowani związanych z nimi operacji finansowych.

 

Ambasador USA przy UE, Gordon Sandland powitał decyzję Rady z radością. Jak podkreślił, zdrowy rozsądek państw członkowskich przeważył, "zwyciężając nad dogmatycznym stanowiskiem Komisji Europejskiej".

 

Decyzja Rady UE spotkała się też z przychylnym przyjęciem władz Arabii Saudyjskiej.

 

Pozytywnie odniosło się do niej też kierownictwo międzynarodowej Grupy Specjalnej ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy (GAFI), które obawiały się podważenia centralnej roli tej struktury w walce z praniem brudnych pieniędzy.

 

Na czarnej liście są już Afganistan, Korea Płn., Sri Lanka, Tunezja

 

Oprócz wymienionej siódemki państw, które ostatecznie nie zostały uznane za kraje, gdzie istnieją warunki sprzyjające praniu brudnych pieniędzy, na czarnej liście UE znajdują się już m.in.: Afganistan, Bahamy, Botswana, Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna, Etiopia, Ghana, Iran, Irak, Libia, Nigeria, Pakistan, Sri Lanka, Syria, Trynidad i Tobago, Tunezja i Jemen. KE od dawna alarmuje o "strategicznych brakach w ramach prawnych" w tych krajach.

 

Celem wykazu jest ochrona systemu finansowego UE poprzez skuteczniejsze zapobieganie praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu. W wyniku przyjęcia listy banki i inne podmioty objęte unijnymi przepisami dotyczącymi przeciwdziałania praniu pieniędzy będą miały obowiązek przeprowadzania większej liczby kontroli operacji z udziałem klientów i instytucji finansowych pochodzących z tych państw.

 

Komisja oszacowała stopień zagrożenia w przypadku każdego z tych państw oraz oceniła ramy prawne i kontrole wprowadzone w celu zapobiegania praniu pieniędzy i finansowaniu terroryzmu, a także skuteczność ich wdrożenia. Uwzględniła też prace Grupy Specjalnej ds. Przeciwdziałania Praniu Pieniędzy - międzynarodowego organu wyznaczającego standardy w tej dziedzinie.

 

Zastosowana przez KE metodologia była krytykowana przez grupy interesu jako mała przekonująca.

 

Komisja przyjęła wykaz w formie rozporządzenia. Zostało ono przekazane Parlamentowi Europejskiemu i Radzie do zatwierdzenia w terminie jednego miesiąca. Weto Rady UE uniemożliwia przyjęcie tej dyrektywy.

jm/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie