Komornik zajął rodzinie psa i sprzedał go w internecie

Świat
Komornik zajął rodzinie psa i sprzedał go w internecie
Zdjęcie ilustracyjne, Pixabay/Heszter

"Słodka mopsiczka z rodowodem" - tak brzmiało ogłoszenie zamieszczone w serwisie eBay przez pracownika magistratu w Ahlen w Nadrenii Płn.-Westfalii. Jak się później okazało, to pies zabrany zadłużonej rodzinie z trojgiem dzieci. Co więcej, w ogłoszeniu napisano, że mopsiczka Edda jest całkowicie zdrowa. A to wcale nie była prawda.

Sprawę opisała lokalna gazeta "Die Glocke". Według niej, w grudniu ubiegłego roku roku komornik oferował na eBayu przez swoje prywatne konto "słodką mopsiczkę z rodowodem". Jej koszt miał wynieść 750 euro.

 

Pies zabrany został rodzinie z trojgiem dzieci w wieku 5, 7 i 9 lat, która miała dług w urzędzie skarbowym; m.in. nie zapłaciła podatku za psa.

 

Właścicielka Eddy przyznała w rozmowie "Die Glocke", że "z przyczyn osobistych nie mogła natychmiast uregulować zaległości". Podkreśliła jednak, że to, jak przebiegło zajęcie jej psa, "nie było w porządku".

 

Chcieli zabrać wózek inwalidzki

 

Z relacji kobiety wynika, że pewnego dnia przed jej drzwiami stanął komornik i pracownicy magistratu. Chcieli najpierw zająć wózek inwalidzki jej sparaliżowanego męża, ale ponieważ sprzęt był własnością ubezpieczalni, urzędnicy uznali, że poza laptopem i ekspresem najbardziej wartościowy jest pies.

 

- Na ulicy, na oczach sąsiadów zrobiono psu zdjęcia - powiedziała. Jak relacjonowała, kilka dni później bez zapowiedzi zabrano psa z rodziny. - Dzieci nie rozumieją, co się stało, dlaczego ich psa nie ma w domu - dodała.

 

Domaga się zwrotu pieniędzy

 

Cała sprawa wyszła na jaw, ponieważ nowa właścicielka psa, policjantka z Nadrenii zaskarżyła miasto Ahlen o zwrot zapłaty za psa. W ogłoszeniu było napisane, że pies jest zdrowy, a okazało się, że konieczne było kilka operacji. Domaga się ona więc od władz miasta zwrotu pieniędzy.

 

Rzecznik miasta Ahlen, Frank Merschhaus, który o sprawie dowiedział się z lokalnych mediów, przyznał, że to "niezwykły" sposób rozwiązania problemu oraz że ratusz nie stosuje takich metod. Zapowiedział, że przyjrzy się sprawie.

 

[ZOBACZ TEŻ] Właścicielka myślała, że straciła psy w pożarze. Jeden z nich czekał miesiąc na zgliszczach:

 

 

zdr/dro/ Deutsche Welle, Die Glocke
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie