Spłonął żywcem w Tesli. Próbowano go ratować, ale nie wysunęły się klamki

Świat
Spłonął żywcem w Tesli. Próbowano go ratować, ale nie wysunęły się klamki
Twitter/@MJ_Reports

Omar Awan przejeżdżając przez miejscowość Davie na Florydzie stracił panowanie nad swoją Teslą i z dużym impetem uderzył w drzewo. Pojazd stanął w płomieniach, a Awan spłonął uwięziony w środku. Świadkowie zapewniają, że próbowali ratować mężczyznę, ale nie mogli wybić wzmocnionych szyb, ani otworzyć drzwi auta. Według nich nie zadziałał mechanizm automatycznego wysuwania się klamek samochodu.

Do wypadku doszło w niedzielę ok. godz. 16:30. Jak podaje policja, to wtedy Tesla Model S prowadzona przez Awana z dużą prędkością uderzyła w rosnącą przy drodze palmę i stanęła w płomieniach.

 

Firma chce pomóc ustalić przyczyny

 

Według świadków przed wypadkiem auto jechał z prędkością ok. 140 km/h. Jak dodają, część z nich próbowała otworzyć drzwi, ale nie wysunęły się automatyczne klamki samochodu. Próbę ratowania Awana podjął też obecny na miejscu policjant, który bezskutecznie starał się wybić wzmocnioną szybę.  

Pożar ugasiła straż pożarna. Niestety, Omara Awana nie udało się uratować. Spłonął żywcem, uwięziony w swoim samochodzie.

 

"Jesteśmy ogromnie zasmuceni z powodu tego wypadku. Nasze myśli są ze wszystkimi, których osobiście dotknęła ta tragedia" - napisała Tesla w oświadczeniu przesłanym do międzynarodowego wydania "Business Insider". Firma zapewniła, że jest w kontakcie z lokalnymi władzami i oferuje swoją pomoc w ustalaniu przyczyn wypadku.

 

Takie samo zdarzenie rok temu 

 

Automatyczne klamki w luksusowym modelu S zostały opracowane na żądanie szefa Tesli Elona Muska. Według przedsiębiorcy, dodatkowe udogodnienie miało współgrać z opływowym kształtem modelu. Inżynierowie pracujący nad modelem S po latach przyznali, że zaprojektowanie automatycznych klamek wymagało bardzo dużo pracy i stworzyło problem, który "nie powinien się pojawić".

 

W przypadku pierwszych modeli klamki potrafiły wcale nie wysunąć się z auta. Dziennikarze magazynu "Consumer Reports", którzy w 2015 r. chcieli przetestować nową Teslę, w swoim raporcie napisali, że auto "nie chciało wpuścić ich do środka".

 

W maju ubiegłego roku w Kalfiornii doszło do podobnego zdarzenia. Dwóch nastolatków spłonęło żywcem w Tesli, wjechali autem w ścianę budynku nieopodal Fort Lauderdale. Ojciec jednego z nich pozwał Teslę zarzucając im usunięcie urządzenia ograniczającego prędkość z samochodu, bez powiadamiania rodziców.

 

Zarówno w przypadku zdarzenia z 2019 r., jak i z 2018 r. Tesla przekonuje, że główną przyczyną tragicznych wypadków była zbyt duża prędkość, a nie mechanizm samochodu. Jak dodaje, w płomieniach stają nie tylko samochody zasilane napędem elektrycznym.

bas/dro/ WGFL, Buissnes Insider, Wired
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie