Hyundai wygrał z Pesą. Europoseł PiS chce, aby KE zbadała przetarg na tramwaje w Warszawie
Eurodeputowany PiS Kosma Złotowski chce, aby Komisja Europejska przyjrzała się przetargowi Warszawy na tramwaje, który wygrał Hyundai. - Firma ta nigdy nie realizowała takich zamówień w UE. Zaskakująco niska jest też jej ofertą cenowa - twierdzi Złotowski. A wojewoda kujawsko-pomorski pisze do prezydenta stolicy w trosce "o dobro polskiej firmy", bo jednym z przegranych jest bydgoska Pesa.
Władze Warszawy poinformowały, że przetargu na nowe tramwaje wybrały ofertę, którą złożyła firma Hyundai Rotem Company. Zamierzają kupić 123 takie pojazdy oraz 90 w ramach tzw. opcji.
Koreańska firma zaproponowała, że zbuduje je za 1 mld 852 mln zł netto. Zakup uzyskał częściowe dofinansowanie z funduszy UE.
Postępowanie przetargowe
Tramwaje Warszawskie (TW) poinformowały, że w postępowaniu przetargowym uczestniczyły również inne firmy m.in.: konsorcjum Stadler Polska i Solaris Tram oraz Pesa.
Oferta konsorcjum została odrzucona ze względu na zaproponowane terminy, które były niezgodne z wymaganiami przetargu. Z kolei, jak informują TW, propozycja Pesy przewyższała kwotę, którą zaplanowano na zakup tramwajów.
Pojazdy w ramach zamówienia podstawowego powinny być dostarczone do końca października 2022 r., a te w ramach opcji - do października 2023 r. Dostawy wagonów mają rozpocząć się w ciągu 22 miesięcy od podpisania umowy. Poprzedzi je kontrola prowadzona przez prezesa Urzędu Zamówień Publicznych.
"Rażąco niskie oferty w europejskich przetargach"
Gdy ratusz ogłosił, że tramwaje dostarczą Koreańczycy, Kosma Złotowski, europoseł PiS z Kujawsko-Pomorskiego, czyli województwa na terenie którego działa Pesa, skierował do Komisji Europejskiej interpelację w tej sprawie.
"W rezolucji z 2016 r. #PE ostrzegał, że firmy azjatyckie składają rażąco niskie oferty w europejskich przetargach. W tym kontekście wygrana #Hyundai w @warszawa budzi dodatkowe wątpliwości. Złożyłem interpelację w tej sprawie do #KE" - napisał na Twitterze. Dołączył też treść interpelacji.
Wątpliwości Złotowskiego budzi fakt, "że Hyundai nigdy wcześniej nie realizował tego typu zamówień w żadnym państwie UE. "Również oferta cenowa koreańskiej firmy wydaje się zaskakująco niska biorąc pod uwagę fakt, że nie posiada ona adekwatnego zaplecza produkcyjnego w UE do zrealizowania tak dużego zamówienie" - wyjaśnił europoseł.
Złotowski zapytał KE, czy "zamierza zbadać wyniki tego przetargu w zakresie nieuczciwej konkurencji". Chce się też dowiedzieć, czy firma, która "w przeszłości miała sądowy zakaz ubiegania się o zamówienia publiczne, daje gwarancję efektywnego wykorzystania funduszy europejskich".
W rezolucji z 2016 r. #PE ostrzegał, że firmy azjatyckie składają rażąco niskie oferty w europejskich przetargach. W tym kontekście wygrana #Hyundai w @warszawa budzi dodatkowe wątpliwości. Złożyłem interpelację w tej sprawie do #KE ⬇️@tvp_info @PolsatNewsPL @TVN24BiS @radiopik pic.twitter.com/9D4qOm3Znn
— Kosma Złotowski (@KosmaZlotowski) 15 lutego 2019
Wątpliwości wojewody
Zareagował również wojewoda kujawsko-pomorski Mikołaj Bogdanowicz.
"Uważam, że wobec udziału w przetargu bydgoskich zakładów Pesa takie rozstrzygnięcie należy uznać za co najmniej wątpliwe. Nie chodzi wyłącznie o to, że konkurentem firmy koreańskiej był polski producent, lecz o jego ogromne, potwierdzone wcześniejszymi kontraktami, doświadczenie w dostawach nowoczesnego taboru" - napisał w liście do prezydenta Warszawy.
Według wojewody, "koreański producent budzi poważne zastrzeżenia ekspertów, nie dysponuje bowiem w Polsce żadnym zapleczem, a jego tramwaje nie jeżdżą nigdzie w naszym kraju ani w Unii Europejskiej. "Ponadto, w przestrzeni publicznej pojawiają się pytania, czy za proponowaną cenę koreański producent będzie w stanie zrealizować zamówienie" - podkreślił Bogdanowicz.
"Jako przedstawiciel Rządu RP w województwie kujawsko-pomorskim nie mogę pozostać wobec powyższych faktów obojętnym. W trosce o dobro polskiej firmy i zatrudnionych w niej pracowników zwracam się do Pana Prezydenta o ponowne, wnikliwe przeanalizowanie wszystkich aspektów »za« i »przeciw« oraz o podjęcie decyzji z korzyścią dla rodzimego przemysłu" - dodał.
W związku z doniesieniami medialnymi dotyczącymi rozstrzygniętego przetargu na tabor tramwajowy w Warszawie skierowałem list otwarty do prezydenta Warszawy @trzaskowski_ pic.twitter.com/KJl5eXwFrd
— Mikołaj Bogdanowicz (@M_Bogdanowicz_) 13 lutego 2019
Cena niższa niż kosztorys
"Zaproponowana przez zwycięskiego producenta cena jest o ok. 62 mln zł niższa niż kosztorys opracowany przez Tramwaje Warszawskie, czyli ok. 3 proc. wartości kontraktu. Ustawa Prawo Zamówień Publicznych mówi zaś, że obowiązek wyjaśniania, czy cena nie jest rażąco niska spoczywa na zamawiającym, gdy różnica ta wyniesie ponad 30 proc. kosztorysu (powiększonego o VAT) lub średniej arytmetycznej cen wszystkich złożonych ofert. Zatem obecny przetarg nawet nie zbliża się do tej granicy" - odpowiedział nam rzecznik Tramwajów Warszawskich, Maciej Dutkiewicz, ktorego zapytaliśmy o wątpliwości europosła ws. rozstrzygnięcia przetargu.
Rzecznik dodał, że bez względu na cenę "zamawiający żąda jakości dokładnie takiej, jaką opisał w przedmiocie zamówienia". "Za niespełnienie norm grożą surowe kary. Dodatkowo, wszelkie naprawy serwisowe i gwarancyjne odbywają się staraniem i na koszt dostawcy. Musi on tak zorganizować pracę, by tramwaj naprawiony powrócił w określonym terminie do siedziby spółki. Terminy napraw będą takie same i dla polskich, i zagranicznych dostawców" - wyjaśnił.
"Cena jednostkowa zaproponowana przez firmę Hyundai za tramwaj + pakiet serwisowy to ok. 8,5 mln zł netto za pojazd. W poprzednim przetargu, kilka lat temu cena jednostkowa za tramwaj PESA Jazz (z mniejszym pakietem serwisowym), pojazd podobnych rozmiarów i o podobnych parametrach, wyniosła 6,9 mln zł netto za pojazd" - poinformował Dutkiewicz.
"UE i Korea stanowią jednolity rynek"
"Dodam także, że prawo nie przewiduje takiej możliwości, by w wymaganiach przetargowych umieścić wymóg, że tramwaje mają być produkowane w Polsce. Unia Europejska oraz Korea stanowią jednolity rynek. Wynika to z traktatów europejskich oraz z umowy między UE i Koreą o równym traktowaniu przedsiębiorców (Sejm ratyfikował ją za zgodą wszystkich klubów). Tak więc z punktu widzenia prawnego, producent koreański jest traktowany tak samo jak polski" - podkreślił rzecznik TW.
Dutkiewicz poinformował, że "istnieje możliwość - i z niej Tramwaje Warszawskie skorzystały - by zastrzec, że co najmniej 50 proc. produkcji odbywa się na obszarze jednolitego rynku".
"W przetargu porównuje się ceny brutto, tj. w przypadku oferenta spoza Polski dla celów porównania ofert dolicza się do cen netto należny podatek VAT. Producenci spoza Polski nie mają więc żadnej przewagi wynikającej z podania w ofercie ceny netto w stosunku do producentów polskich. W przypadku podmiotów zagranicznych, wystawiają one fakturę bez podatku VAT, który następnie Tramwaje Warszawskie mają obowiązek rozliczyć za dostawcę. Podatek VAT zostaje więc rozliczony w całości w Polsce" - dodał rzecznik.
Odwołanie Pesy
W poniedziałek Pesa Bydgoszcz skierowała odowołanie do Krajowej Izby Odwoławczej w sprawie przetargu na dostawę taboru dla Tramwajów Warszawskich.
- Zdecydowaliśmy się na to przede wszystkim z uwagi na istotność postępowania oraz możliwość kontynuacji współpracy z Tramwajami Warszawskimi. Po analizie dokumentów oraz zapoznaniu się z dostępnymi informacjami postanowiliśmy odnieść się między innymi do elementów formalnych oferty oraz kwestii prawidłowości wyceny, okoliczności dotyczących produkcji, posiadanych zasobów oraz rzetelności oświadczeń w zakresie zapewnienia terminowego wykonania zamówienia przez koreańską firmę - powiedział szef PR spółki Maciej Grześkowiak.