Pożegnanie Kazimierza Kutza. "Zabierał nas w niezwykłą podróż"

Polska

Mieszkańcy Śląska pożegnali w piątek swojego krajana, wybitnego reżysera Kazimierza Kutza. Urnę z prochami zmarłego w asyście straży miejskiej wystawiono w instytucji kultury Katowice Miasto Ogrodów. Przy dźwiękach muzyki z filmów Kutza wiele osób wpisywało się do księgi kondolencyjnej. O 12:00 rozpoczął się pogrzeb reżysera.

- Dla mnie Kaziu zawsze będzie, tak się ze sobą umówiłam, że on jest, po prostu wyjechał gdzieś na chwilę. Trudno mi mówić, bo to ważny i bliski mi człowiek - powiedziała aktorka Anna Dymna.

 

- Był niezwykłym reżyserem dla aktorów. Ja dzięki niemu odkryłam wiele rzeczy, których bym w ogóle nie poznała. Był reżyserem, który zawsze zabierał nas w niezwykłą podróż na planety, których nie znaliśmy - dodała.

 

- Jego filmy są w kanonie polskiego kina. Wielki artysta, przez duże A i dumny Ślązak - tak wspominała Kutza pani Barbara z Katowic, która wpisała się do księgi kondolencyjnej.

 

"Wkroczył do panteonu polskiej i światowej sztuki filmowej"

 

„Żegnamy dzisiaj jednego z najwybitniejszych reżyserów filmowych, telewizyjnych i teatralnych. Pisarza i felietonistę; polityka, człowieka ogromnej wiedzy i pasji. Kazimierz Kutz wkroczył do panteonu polskiej i światowej sztuki filmowej jako współtwórca Szkoły Polskiej” - napisał Gliński w liście, odczytanym przez wiceministra kultury Pawła Lewandowskiego.

 

Minister Gliński przypomniał, że Kutz stworzył wiele znakomitych obrazów filmowych, naznaczonych autorskim piętnem. "Jego »Nikt nie woła« do dziś pozostaje wspaniałym świadectwem poszukiwań artystycznych oraz próbą zmierzenia się z tragicznym losem Pokolenia Kolumbów. Skalę talentu Reżysera poświadczyły kolejne filmy, a zwłaszcza »tryptyk śląski«, zapoczątkowany arcydziełem, jakim pozostaje poetycka ballada poświęcona drugiemu powstaniu śląskiemu - »Sól ziemi czarnej«" - napisał minister.

 

Przypomniał, że Kutz wielką część swojej pracy zadedykował sprawom rodzinnego Śląska, portretując go z pasją i artystyczną świadomością. "Czynił to nie tylko na wielkim ekranie, ale także w tekstach publicystycznych oraz w powieści »Piąta strona świata«, będącej swoistym podsumowaniem Jego biografii twórczej. Stworzył też »Śmierć jak kromka chleba« - film - obowiązek wobec poległych górników z kopalni Wujek" - wskazał minister i przypomniał także teatralną twórczość Kutza.

 

"Śmierć Kazimierza Kutza napawa głębokim smutkiem wszystkich odbiorców Jego twórczości. Jestem przekonany, że Jego wyjątkowy, niezwykle różnorodny dorobek artystyczny przetrwa próbę czasu, pozostając w pamięci nas oraz przyszłych pokoleń" - napisał szef MKiDN.

 

Rodzinie, wszystkim bliskim i przyjaciołom zmarłego złożył wyrazy współczucia.

 

"Z taką samą pasją robił filmy i kluski śląskie"

 

Kazimierza Kutza wspominali podczas piątkowego pogrzebu jego synowie Gabriel i Tymoteusz.

 

Tymoteusz Kutz wspominał, że z ojcem łączyły go najbardziej wczesne poranki. - Był dobrym facetem, kimś na kogo zawsze mogłem liczyć, kto się o mnie troszczył, kto dzwonił do mnie pięć razy dziennie zapytać, co jadłem na obiad i czy kupiłem w końcu to wygodne łóżko. Tańczył z nami do piosenki "Zasiali górale żyto", z taką samą pasją robił filmy i kluski śląskie. Żył i odszedł na własnych warunkach. Teraz te wczesne poranki stały się dla mnie ciche jak nigdy przedtem, bo nie mam z kim spędzać tych 2-3 godzin, zanim obudzi się cały świat - powiedział.

 

Syn Gabriel wspominał głębokie, szczere rozmowy z ojcem o Śląsku i wspólne oglądanie widowisk sportowych. - Pokazałeś, że opłaca się być w życiu pracowitym, robić swoje i po prostu być przyzwoitym człowiekiem. Szczególnie dziękuję za nauczenie mnie poszanowania słowa oraz miłości do języka, do tej wielkiej sztuki nawiązania komunikacji z drugim człowiekiem. Jestem bardzo dumny, że za twoim przykładem choć trochę się tego od ciebie nauczyłem. Dla sprostowania - nigdy nie uważałem, żebyś kiedykolwiek klął, raczej umiałeś bardzo umiejętnie, poetycko i rozważnie wykorzystywać niedocenione możliwości języka - opowiadał Gabriel Kutz.

 

O wspaniałych umiejętnościach kulinarnych reżysera i szczególnym talencie do klusek śląskich z sosem mówił też jego zięć Andre. - Trzy tygodnie temu byłem u niego w szpitalu i zadzwonił do mnie przyjaciel z Włoch i powiedział, że w Rzymie jest pokaz filmu mojego teścia . "Sól ziemi czarnej" - 50 lat po premierze jego film został wybrany jako jeden z najwybitniejszych polskich filmów wszech czasów i Włosi go normalnie oglądali w kinach. Dla mnie to niesamowite, bo znaczy, że chociaż jego czas na ziemi się skończył, jego arcydzieła zostaną z nami na zawsze - powiedział. 


Kazimierz Kutz zmarł 18 grudnia w wieku 89 lat. W piątek spocznie na cmentarzu przy ul. Sienkiewicza w Katowicach.

prz/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie