Amerykanin jako pierwszy, samotnie, bez wsparcia, przeszedł Antarktydę

Świat
Amerykanin jako pierwszy, samotnie, bez wsparcia, przeszedł Antarktydę
PAP/EPA/Felipe Trueba

33-letni Amerykanin Colin O'Brady jako pierwszy człowiek przeszedł samotnie, bez jakiegokolwiek wsparcia, całą Antarktydę - poinformowała agencja Associated Press. Podróż na trasie liczącej ponad 1500 km, dotychczas uważana za niemożliwą, zajęła mu 54 dni.

Przed O'Bradym Antarktydę przemierzyło kilku śmiałków, ale albo korzystali z pomocy w postaci uzupełnianych zapasów albo z urządzeń (np. specjalnych latawców) ułatwiających posuwanie się naprzód.

 

Zmagania podróżnika zamieszkałego w Portland w stanie Oregon, z dotkliwym zimnem, trudnym terenem i własną słabością śledziła w internecie w czasie realnym rodzina, przyjaciele i fani.

 

O szczęśliwym zakończeniu wyprawy poinformowała żona O'Brady'ego, Jenna Besaw. Jak relacjonowała mąż zadzwonił i powiedział wyczerpany, ale szczęśliwy: "Zrobiłem to !"

 

"To był bardzo emocjonalny telefon. Wydawał się przepełniony miłością i wdzięcznością, a naprawdę chciał powiedzieć: »Dziękuję wam wszystkim«" - mówiła Besaw.

 

"Największe wyzwanie w życiu"

 

Przez całą drogę O'Brady dokumentował wyprawę na swojej stronie w Instagramie. W środę napisał, że ostatnie 129 km pokonał za jednym zamachem aby osiągnąć metę; zabrało mu to 32 godziny nieprzerwanego marszu.

 

 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie.
 
 

Day 54: FINISH LINE!!! I did it! The Impossible First ✅. 32 hours and 30 minutes after leaving my last camp early Christmas morning, I covered the remaining ~80 miles in one continuous “Antarctica Ultramarathon” push to the finish line. The wooden post in the background of this picture marks the edge of the Ross Ice Shelf, where Antarctica’s land mass ends and the sea ice begins. As I pulled my sled over this invisible line, I accomplished my goal: to become the first person in history to traverse the continent of Antarctica coast to coast solo, unsupported and unaided. While the last 32 hours were some of the most challenging hours of my life, they have quite honestly been some of the best moments I have ever experienced. I was locked in a deep flow state the entire time, equally focused on the end goal, while allowing my mind to recount the profound lessons of this journey. I’m delirious writing this as I haven’t slept yet. There is so much to process and integrate and there will be many more posts to acknowledge the incredible group of people who supported this project. But for now, I want to simply recognize my #1 who I, of course, called immediately upon finishing. I burst into tears making this call. I was never alone out there. @jennabesaw you walked every step with me and guided me with your courage and strength. WE DID IT!! We turned our dream into reality and proved that The Impossible First is indeed possible. “It always seems impossible until it’s done.” - Nelson Mandela. #TheImpossibleFirst #BePossible

Post udostępniony przez Colin O'Brady (@colinobrady)

 

"Ostatnie 32 godziny była największym wyzwaniem w moim życiu, ale szczerze mówiąc były też najszczęśliwszymi chwilami, jakich kiedykolwiek doświadczyłem" - napisał.

 

O'Brady rozpoczął swoją wyprawę 3 listopada. Ciągnął, przeważnie pod górę, sanie z zapasami i sprzętem ważące 170 kg. Jak relacjonował najbardziej męczące i frustrujące było pokonywanie niezliczonych wałów i wydm śnieżnych utworzonych przez wiatr.

 

"Wiele razy miałem dość i rozważałem rezygnację. Pewnego dnia czułem się tak wyczerpany i samotny, że byłem bliski zrezygnowania. Ale wtedy przypomniałem sobie słowa otuchy otrzymane od tak wielu ludzi i zmobilizowałem się do dalszego marszu" - napisał na Instagramie.

 

Brytyjczyk zmarł przed końcem wyprawy

 

W 2016 r. brytyjski badacz Henry Worsley podjął podobną próbę ale zmarł z wyczerpania przed końcem podróży. Jego przyjaciel Louis Rudd obecnie próbuje pokonać Antarktydę śladami Worsley'a aby uczcić jego pamięć. Chciał tego dokonać przed O'Bradym, ale nie udało mu się.

 

Amerykanin zamierza poczekać aż Rudd osiągnie metę.

 

Polski podróżnik i polarnik Marek Kamiński jako pierwszy zdobył oba bieguny Ziemi w ciągu jednego roku bez pomocy z zewnątrz. 23 maja 1995 roku wraz z Wojciechem Moskalem dotarł na biegun północny a 27 grudnia 1995 roku zdobył samotnie biegun południowy.

mta/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie