MEN bierze pod lupę zwolnienia lekarskie wśród nauczycieli po ich poniedziałkowym proteście

Polska

Odwołane lub skrócone lekcje, a niekiedy nawet całkowicie zamknięte placówki, to efekt oddolnego protestu nauczycieli, którzy poszli w ślady m.in. policjantów i pracowników sądowych, masowo udając się na L4. MEN z kuratorami oświaty postanowiło sprawdzić, jak realizowane były w poniedziałek zajęcia w przedszkolach i szkołach. ZNP broni pracowników: kolejny raz próbuje się zastraszyć nauczycieli.

Nauczyciele domagają się podwyżek. Resort edukacji odpowiada, że podwyżki będą i to już od 1-ego stycznia. Najwięcej pracowników oświaty protestuje w województwach: dolnośląskim, mazowieckim i łódzkim. Część szkół i przedszkoli pracuje tylko w trybie opiekuńczym, w innych zajęcia są ograniczone oraz organizowane są zastępstwa. Ministerstwo edukacji twierdzi, że to niezarejestrowany protest i szkoły nie mogą odwoływać zajęć bez zgody kuratorium, a "w związku z niepokojącymi sygnałami dotyczącymi wzrostu zachorowalności wśród nauczycieli MEN wspólnie z kuratorami oświaty sprawdzało, jak realizowane były zajęcia dydaktyczno-wychowawcze w przedszkolach, szkołach oraz placówkach oświatowych w całym kraju".

 

- Minister Zalewska po raz kolejny próbuje zastraszyć nauczycieli, twierdząc, że ich działanie jest bezprawne - mówi Sławomir Broniarz, prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego w rozmowie z Beatą Cholewińską na antenie Polsat News. - W żadnym ze znanych mi przypadków nie doszło do załamania prawa. Wszystkie szkoły i przedszkola podejmowały decyzje w zgodzie z organami prowadzącymi, ale ten list dowodzi tego ze minister Zalewska chce zastraszyć  środowisko. Nic takiego nie miało miejsce i zapewniam, że nasze przyszłe działania będą także zgodne z literą prawa - mówi Broniarz.

 

Prezes ZNP zapewnia, że w sytuacji, gdy szkoły lub przedszkola są zamknięte, rodzice mogą ubiegać się o zasiłek z ZUS. Ponadto w opinii Broniarza ten oddolny protest nauczycieli, to kolejna próba zwrócenia uwagi na brak odpowiednich płac w tym zawodzie, na czym tracą także uczniowie.

 

- To nie jest protest tylko w interesie nauczycieli, ale także uczniów i ich rodziców. Chcemy, żeby dzieci były kształcone przez fachowców, a dobry fachowiec, profesjonalista, powinien być dobrze opłacany - zapewnia Broniarz. Nasze żądanie 1000 złotych jest uzasadnione, bo tyle nas dzieli od przeciętnej pensji w kraju. Tymczasem w 2019 roku podwyżka sięgnie 5 proc. wynagrodzenia, a więc będzie to około 100 zł dodaje gość.

 

Sławomir Broniarz zapewnia, że ZNP przygotowuje protest krajowy. We wtorek będzie decyzja zarządu głównego w tej sprawie, aczkolwiek szczegóły nie zostaną podane do wiadomości publicznej, by nie tracić na sile i na efekcie zaskoczenia. Według słów Broniarza "marzec będzie momentem kulminacyjnym. 

 

 

W połowie listopada ZNP rozpoczyna sondaż wśród nauczycieli i pracowników oświaty na temat wyboru metody walki o podwyżki. Według ZNP pensje w oświacie powinny wzrosnąć o minimum 1000 zł na etat. Związek krytykuje też obowiązujący od 1 września nowy system oceny pracy nauczycieli. ZNP skierował też po raz kolejny list do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o spotkanie i rozmowę na temat sytuacji w oświacie.

 

"To sytuacja niedopuszczalna"

 

- Z informacji przekazanych przez poszczególnych kuratorów oświaty wynika, że na ponad 39 tys. publicznych szkół, przedszkoli i placówek oświatowych 13 przedszkoli nie funkcjonowało z powodu nieobecności nauczycieli. Przypominamy, że zawieszenie zajęć w szkole lub placówce wymaga uprzedniej zgody organu prowadzącego oraz powiadomienia kuratora oświaty. W przypadku kilku z tych placówek takiego powiadomienia nie było. Dyrektor publicznego przedszkola nie może samowolnie odwołać zajęć, bez względu na zaistniałe okoliczności. Przedszkole jest placówką nieferyjną, w której zajęcia odbywają się przez cały rok szkolny, z wyjątkiem przerw ustalonych przez organ prowadzący. W związku z tym kuratorzy oświaty w trybie pilnym wystąpili do organów prowadzących o wyjaśnienie tej sytuacji. Niedopuszczalne jest, aby rodzice byli zaskakiwani brakiem opieki nad ich dziećmi w dniu zajęć - podkreśliła Anna Ostrowska. rzecznik MEN.

 

- Wiemy również, że w jednym przedszkolu zajęcia zostały odwołane ze względu na zagrożenie spowodowane zatruciem tlenkiem węgla. W 17 placówkach oświatowych odbyły się tylko zajęcia opiekuńcze dla uczniów. W kilku szkołach dyrektor zapewnił zastępstwo, lekcje odbywały się normalnie lub został zmieniony plan zajęć. W jednej ze szkół uczniowie nie przyszli na zajęcia - to sytuacja niedopuszczalna, w trybie pilnym ją wyjaśniamy - dodała rzecznik. Ostrowska zaznaczyła również, że MEN zobowiązało kuratorów do dalszego monitorowania sytuacji.

 

- Jedno jest pewne uczniowie muszą mieć w szkole zapewnione bezpieczeństwo i opiekę - podkreśliła rzecznik.

 

We wtorek wiceminister edukacji Marzena Machałek powiedziała, że nie ma dodatkowych danych o wzroście liczby szkół, które nie funkcjonują, czy placówek oświatowych, czy przedszkoli, które nie działają od poniedziałku.

 

- Procedura jest taka, bo oczywiście w życiu wszystko może się zdarzyć, i może być tak, że jest grypa epidemia, i z jakiegoś powodu placówka nie działa. Taką rzecz dyrektor zgłasza do organu prowadzącego oraz do kuratora. My oczywiście sytuację monitorujemy. Sprawdzamy i wierzę w to, że nie będą przekraczane przepisy, natomiast nauczyciel jak każdy człowiek ma prawo chorować" - powiedziała Machałek. - Zwolnienie to sprawa choroby, etyki lekarza i osoby, która bierze zwolnienie - zaznaczyła wiceminister. Dodała, że od ewentualnej kontroli zwolnień wziętych przez nauczycieli nie jest MEN, tylko Zakład Ubezpieczeń Społecznych.

 

Nie wszędzie próbne egzaminy ósmoklasisty 

 

W związku z protestem, rodzice ósmoklasistów mieli wątpliwości, czy próbne egzaminy odbędą się bez zakłóceń. Reporterka Polsat News, Martyna Sobecka, była w Szkole Podstawowej nr 14 w Bydgoszczy. Jak relacjonuje, w przypadku tej placówki, mimo absencji 20 z 60 nauczycieli, egzaminy odbyły się. Reszta uczniów przyszła dopiero na 4. lekcję. To jedyna szkoła w województwie kujawsko-pomorskim z problemami kadrowymi, dlatego kuratorium nie łączy zwolnień lekarskich z protestem. 

 

 

 

W niektórych szkołach egzamin się nie odbył. Taka sytuacja miała miejsce m.in. w trzech wrocławskich podstawówkach - nr 82 przy ul. Blacharskiej, nr 109 przy Inżynierskiej i nr 26 przy Suwalskiej uczniowie najstarszych klas nie przystąpili do testu - poinformowało Radio Wrocław. W województwie zachodniopomorskim, najtrudniejsza sytuacja była w gminie Drawsko Pomorskie. W Szkole Podstawowa nr 1 w Drawsku nie było lekcji, nie odbył się tam także test z języka polskiego. Pod znakiem zapytania stoją jutrzejszy egzamin z matematyki i czwartkowy - z j.angielskiego - informuje nasz reporter Wojciech Gaweł. 

 

 

 

Zalewska w ogniu krytyki

 

W ubiegłym tygodniu NSZZ "Solidarność" przypomniała "grzechy" minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej", m.in. wprowadzenie niekorzystnych dla nauczycieli przepisów dotyczących oceny pracy, zwiększenie biurokracji w szkołach oraz brak godnych podwyżek wynagrodzeń dla nauczycieli. Ponowiła postulat wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o 15 proc. od stycznia 2018 r. wraz z wyrównaniem.

 

Na pensję nauczycieli składa się wynagrodzenie zasadnicze (w wysokości określanej corocznie w rozporządzeniu ministra edukacji narodowej w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli) oraz dodatki określone w ustawie Karta nauczyciela.

 

Są to: dodatek za wysługę lat, dodatek wynikający z pełnienia funkcji kierowniczej, dodatek funkcyjny dla wychowawcy klasy, dodatek funkcyjny nauczyciela doradcy, dodatek funkcyjny nauczyciela konsultanta, dodatek za warunki pracy, dodatek za uciążliwość pracy, nagroda jubileuszowa, nagroda ze specjalnego funduszu nagród, dodatkowe wynagrodzenie za pracę w porze nocnej, dodatek motywacyjny, dodatkowe wynagrodzenie roczne, odprawy emerytalno-rentowe oraz odprawy z tytułu rozwiązania stosunku pracy i doraźnych zastępstw.

 

Wypłata: 2 tys. "na rękę"

 

Z tabeli będącej załącznikiem do rozporządzenia w sprawie minimalnych stawek wynagrodzenia nauczycieli wynika, że od 1 kwietnia wynagrodzenie zasadnicze nauczyciela z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym (tacy stanowią ponad 90 proc. wszystkich nauczycieli) wynosi dla stażysty 2417 zł brutto, nauczyciela kontraktowego - 2487 zł brutto, nauczyciela mianowanego - 2824 zł brutto, a dyplomowanego - 3317 zł brutto. Rozporządzenie określa wysokość minimalnych stawek, samorządy, jeśli chcą, mogą wypłacać wynagrodzenie zasadnicze wyższej wysokości niż określa rozporządzenie.

 

Część dodatków do płacy zasadniczej przepisy uzależniają wprost od wysokości wynagrodzenia zasadniczego i jest to m.in. dodatek za wysługę lat. Oznacza to, że rosną one zawsze, gdy rośnie płaca zasadnicza. Z kolei wysokość innych dodatków, np. motywacyjnego czy funkcyjnego, określają same samorządy w regulaminach wynagradzania.

 

Tegoroczna - kwietniowa podwyżka wynagrodzeń nauczycieli wyniosła 5,38 proc. W jej wyniku płace zasadnicze nauczycieli wzrosły w zależności od stopnia awansu zawodowego od 123 do 168 zł brutto.

 

Zgodnie z uchwaloną w listopadzie br. nowelizacją przepisów ustawy Karta nauczyciela odstąpiono od oceny dorobku zawodowego nauczyciela na rzecz oceny jego pracy. Przepisy te zaczną obowiązywać od 1 stycznia 2019 r. Wcześniej w ustawie (obowiązującej od 1 września 2018 r.) było zapisane, że kryteria oceny określa minister edukacji w rozporządzeniu, a wskaźniki oceny - same szkoły w regulaminie.

 

W rozporządzeniu minister edukacji zapisano, że nauczyciele na poszczególnych stopniach awansu będą oceniani według różnych kryteriów, których liczba rośnie kaskadowo. Stażyści będą musieli spełniać dziewięć kryteriów, nauczyciele kontraktowi - 14, mianowani - 19, a dyplomowani - minimum 23. Określono też procentowo poziomy spełniania kryteriów oceny pracy nauczyciela, od których zależy otrzymanie oceny wyróżniającej (nie mniej niż 95 proc.), bardzo dobrej (nie mniej niż 80 proc.), dobrej (nie mniej niż 55 proc.), a także negatywnej (mniej niż 55 proc.).

 

MEN chce dialogu ze związkowcami

 

Na początku grudnia MEN skierowało do konsultacji i uzgodnień projekt nowelizacji tego rozporządzenia. W stosunku do obowiązującego wykreślono w nim zapis o regulaminach ze wskaźnikami, a zamiast niego zaproponowano wzór algorytmu. Zgodnie z nim każde kryterium będzie punktowane w skali od zera do trzech punktów.

 

W ubiegłym tygodniu po spotkaniu ze związkami zawodowymi minister edukacji zapowiedziała, że do końca kwietnia mają zostać przeanalizowane przepisy dotyczące oceny pracy nauczycieli oraz przygotowane rekomendacje do zmian. Minister zaznaczyła wówczas, że chce wypracować te przepisy wspólnie ze związkami.

 

W specjalnym liście do nauczycieli szefowa MEN podkreśliła, że ranga ich zawodu, jego społeczne znaczenie oraz odpowiedzialna praca na rzecz młodego pokolenia zasługują na godne wynagrodzenie.

 

"Dlatego od początku mojej kadencji dokładam wszelkich starań o sukcesywne podwyższanie płac nauczycielskich. Po pięcioletniej przerwie, w 2017 r., po raz pierwszy otrzymaliście zwaloryzowane wynagrodzenie. W ciągu kolejnych dwóch lat Państwa wynagrodzenia wzrosną łącznie o 15,8 proc: w kończącym się roku place wzrosły o 5,35 proc, do stycznia 2019 r. otrzymacie kolejne 5 proc. podwyżki, a następny wzrost płac nastąpi w styczniu 2020 r." - napisała Zalewska.

ked/ PAP, Polsat News, Radio Wrocław
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie