Szef MSWiA: podczas marszu doszło do marginalnych i godnych potępienia incydentów

Polska

Uroczystości 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości były bezpieczne, przebiegły w atmosferze radosnego świętowania - poinformował w poniedziałek szef MSWiA Joachim Brudziński. Dodał też, że miały miejsce wydarzenia, które kwalifikują się do postępowań karnych.

- Uroczystości wyjątkowe w dziejach naszego narodu, naszego państwa i w życiu naszego pokolenia, jakimi była 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości, przebiegły w atmosferze rzeczywiście radosnego świętowania, były bezpieczne. I jak zawsze przy tego typu okazjach miały miejsce również zdarzenia, które miejsca mieć nie powinny. Były wydarzenia, które kwalifikują się do postępowań karnych, wykroczeń - powiedział Brudziński.

 

- Jeżeli chodzi o Warszawę, uczestniczących w tych uroczystościach było ponad 250 tys. Polaków - przekazał Brudziński podczas konferencji podsumowującej niedzielny marsz z okazji 11 listopada.

 

W jego ocenie, była to "największa tego typu manifestacja w dziejach Warszawy". Porównywalne pod względem skali - jak zaznaczył - były jedynie zgromadzenia zabezpieczane przy okazji wizyt papieskich.

 

Szef MSWiA podkreślił też, że marsz "w dużej mierze" był pokojowy. Dodał, że doszło do nielicznych "marginalnych i godnych potępienia" incydentów. - Marsz okazał się świętem radości i patriotyzmu. Niezależnie od tego, jak bardzo przedstawiciele niektórych mediów będą doszukiwali się różnych bezeceństw i rzeczy strasznych i okrutnych, to trzeba powiedzieć wyraźnie: te uroczystości były uroczystościami bezpiecznymi i godnymi - oświadczył.

 

Brudziński podziękował ponadto służbom, które zabezpieczały inne zgromadzenia z okazji Święta Niepodległości organizowane w całej Polsce. - To nie tylko Warszawa, bo od Szczecina po Rzeszów, od Legnicy, Wrocławia na południowym zachodzie, po północno-wschodnią Polskę, przez centrum kraju, praktycznie nie było miejscowości, gminy, gdzie te uroczystości nie byłyby organizowane - podkreślił.

 

 

Straż Graniczna otrzymała od ABW listę ok. 400 ekstremistów

 

Podsumowując działania służb przed Świętem Niepodległości Brudziński powiedział, że "nie wpuszczono do Polski osób wskazanych przez służby jako propagujące różnego rodzaju totalitaryzmy, nie tylko nazizm, ale i inne zakazane w Polsce totalitaryzm, takie jak komunistyczny".

 

Jak mówił minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński, podstawowym celem postawionym służbom specjalnym było "zidentyfikowanie osób i środowisk, które mogłyby stanowić zagrożenie dla godnego i pokojowego charakteru imprez i zgromadzeń które w ramach święta niepodległości były organizowane legalnie w kraju".

 

Poinformował, że "służby specjalne zidentyfikowały ok. stu osób, obywateli polskich, których jedynym celem było wywołanie zamieszek". Niektóre zostały zatrzymane, w przypadku innych "służby uzyskały pewność, że osoby te zrezygnują z przyjazdu do Warszawy". Przeprowadzono - dodał Kamiński - kilkadziesiąt rewizji w mieszkaniach osób podejrzewanych o działalność neonazistowską; u kilku ujawniono materiały o charakterze noenazistowskim, co zgłoszono prokuraturze.

 

- Monitorowaliśmy również bardzo aktywnie działalność zagranicznych grup ekstremistycznych, których członkowie deklarowali przyjazd do naszego kraju  - powiedział Kamiński. Poinformował, że zidentyfikowano kilkanaście grup z kilkunastu państw, w większości UE. W wyniku działań ABW, Straży Granicznej przekazano listę ok. 400 osób, z których - "w wyniku podjętych działań - zdecydowana większość nie dotarła".

 

Jak mówił koordynator, ABW zwróciła się do służb partnerskich w innych krajach o dotarcie do tych grup i "przekazanie im jasnego sygnału, że ich pobyt w Polsce jest źle widziany przez polskie władze".

 

Przyznał, że "udział kontrowersyjnej grupy włoskich polityków to jest pewien problem", zaznaczając, że "jest to partia legalnie działająca na włoskiej scenie politycznej". Podkreślił, że grupa ta była cały czas monitorowana i nie stwierdzono próby łamania polskiego prawa.

 

- Oprócz samego marszu środowiska ekstremistyczne planowały w Warszawie de facto naruszyć powagę święta organizując neonazistowskie koncerty muzyczne oraz spotkania z udziałem zagranicznych ekstremistów - powiedział Kamiński. Dodał, że dzięki działaniom ABW nie odbyły się trzy konferencje i dwa koncerty.

 

Brudziński podkreślił, że choć partia jest we Włoszech legalna, to z powodów historycznych na obrzydzenie zasługuje gloryfikowanie faszyzmu i utrzymywanie relacji "z przedstawicielami partii które odwołują się do totalitaryzmów". - Mówię zarówno o totalitaryzmie nazistowskim, faszystowskim, jak i o totalitaryzmach wywodzących źródła z ideologii komunistycznej - dodał. Zaznaczył, że polska policja była w kontakcie ze swoim oficerem łącznikowym w Rzymie i z ambasadą włoską, a grupa włoskich polityków była cały czas monitorowana.

 

KGP: incydenty podczas dwóch z tysiąca imprez zorganizowanych 11 listopada

 

- Z tych tysiąca zgromadzeń, imprez, różnego rodzaju spotkań i uroczystości, w dwóch mieliśmy pewne incydenty - zaznaczył podczas konferencji podsumowującej niedzielny marsz z okazji 11 listopada Komendant Główny Policji Jarosław Szymczyk. Incydenty, o których mówił, miały miejsce podczas marszów, które przeszły w niedzielę ulicami Warszawy oraz Wrocławia.

 

Podczas Biało-Czerwonego Marszu "Dla Ciebie Polsko", w którym uczestniczyło 250 tys. osób - w tym prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki - policja odnotowała sześć różnego rodzaju zdarzeń. Wśród tych incydentów komendant policji wymienił: uszkodzenie lusterek w ośmiu pojazdach zaparkowanych przy jednej z ulic oraz drobne zniszczenie elewacji jednego ze sklepów.

 

Policja zatrzymała również dwóch sprawców pobicia, osobę, która zniszczyła telefon jednej z uczestniczek marszu oraz osoby, które zaatakowały operatora kamery jednej ze stacji telewizyjnych (Szymczyk zaznaczył, że operator nie zdecydował się na złożenie wniosku o ściganie sprawcy). W kierunku uczestników kontrzgromadzenia odbywającego się na placu Wisłockiego zostały również rzucone w pewnym momencie petardy i race - komendant zapewnił jednak, że nikt nie odniósł obrażeń.

 

Komendant Szymczyk wspomniał również o dwóch incydentach ujawnionych po marszu w Internecie - podpaleniu flagi Unii Europejskiej oraz znieważeniu reporterki jednej z gazet.

 

- Założyliśmy z góry, że jeśli chodzi o używanie materiałów pirotechnicznych, jeśli nie będzie stanowiło bezpośredniego zagrożenia dla życia i zdrowia uczestników - będziemy koncentrować się na zbieraniu materiału filmowego i na bazie tego materiału filmowego będziemy ustalać sprawców - mówił komendant.

 

Po warszawskim marszu wylegitymowano łącznie 93 osoby.

 

Z kolei podsumowując Marszu Polski Niepodległej zorganizowany przez narodowców we Wrocławiu, Szymczyk podał, że podczas konfrontacji z uczestnikami kontrzgromadzenia, ranni zostali dwaj uczestnicy kontrzgromadzenia oraz jeden policjant.

jm/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie