Rozbili autem przystanek w Gliwicach i uciekli. Zostali zatrzymani, bo "szli jakby ich bolało"
W piątek krótko po północy na ulicy Franciszkańskiej w Gliwicach osobowe audi wypadło z zakrętu i "zmiotło" wiatę przystanku autobusowego. W chwili kolizji nikogo tam nie było. Osoby jadące w pojeździe opuściły go o własnych siłach i uciekły. Policja szybko je znalazła. Uwagę stróżów prawa zwrócił sposób ich poruszania się, który sugerował, że odczuwały ból i mogły brać udział w zderzeniu.
Przybyły na miejsce zdarzenia drogowego patrol drogówki zastał leżące na lewym boku porzucone audi a6. Ponadto zniszczeniu uległy wiata przystanku komunikacji miejskiej i betonowy śmietnik. Policjanci przejrzeli zapisy z kamer monitoringu. Na jednym z nagrań zobaczyli, jak na łuku drogi kierowca audi traci panowanie nad pojazdem i sunąc bokiem zjeżdża z jezdni. Samochód przewrócił się na lewy bok z impetem niszcząc przystankową wiatę i betonowy śmietnik.
W rejon wyruszyły patrole operacyjne. Na ulicy Zabrskiej jedna z załóg spostrzegła czteroosobową grupę. Uwagę stróżów prawa zwrócił sposób poruszania się osób, który sugerował, że odczuwały ból i mogły brać udział w kolizji.
Do wyjaśnienia zatrzymano cztery osoby w wieku od 16 do 43 lat. Jak się okazało, w towarzystwie tym trzeźwa była tylko 18-letnia kobieta. Początkowo nikt nie przyznawał się do kierowania samochodem w chwili kolizji. Szybko ustalono jednak, że prowadził 43-latek (we krwi miał prawie promil alkoholu). Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Zatrzymano mu prawo jazdy i dowód rejestracyjny, zaś samochód odholowano na policyjny parking. Kierujący odpowie za przestępstwo zagrożone karą dwóch lat pozbawienia wolności.
Mężczyzna będzie również musiał zapłacić obowiązkowe świadczenie w wysokości nie mniejszej niż 5 tys. zł oraz pokryć wydatki związane z naprawieniem szkód, jakie wyrządził swoją brawurową jazdą. Pijanego kierującego, który jest sprawcą zdarzenia drogowego, nie chroni bowiem polisa OC.
Policjanci z III komisariatu w Gliwicach zajmą się również nietrzeźwym nieletnim. Sprawa 16-latka zostanie skierowana do sądu rodzinnego.
Czytaj więcej
Komentarze