Zarząd PLL LOT przedstawił strajkującym propozycję kompromisu. "Nie przyjmujemy tej oferty"
"Zarząd chcąc osiągnąć porozumienie i zakończyć trwającą od ośmiu dni niezgodną z prawem akcję protestacyjną, przedstawił właśnie strajkującym propozycję kompromisu. Mamy nadzieję, że otworzy to drogę do porozumienia" - podało biuro prasowe PLL LOT. "Przedstawiona przez zarząd PLL LOT propozycja kompromisu nie spełnia warunków brzegowych" - poinformowała wiceprzewodnicząca ZZPPiL.
"Bezpieczeństwo oraz zaufanie Pasażerów zawsze jest absolutnym priorytetem linii lotniczych LOT. Zarząd nie może pozwolić na wystawianie tych wartości na szwank przez sytuację generowaną obecnym strajkiem. Dlatego w imię właśnie tych wartości oraz w trosce o setki naszych pracowników Zarząd LOT przedstawia niniejszą propozycję" - napisało biuro prasowe w komunikacie.
Jak podano, pierwszym punktem porozumienia jest deklaracja podjęcia rozmów "w kwestiach podniesionych przez protestujących", ale "po zakończeniu niezgodnej z prawem akcji protestacyjnej".
Zarząd zgodził się także na przywrócenie na nowe umowy o pracę osób, "które wzięły udział w akcji i otrzymały zwolnienia dyscyplinarne". Zastrzegł jednak, że nie dotyczy to osób, które "w trakcie akcji poprzez sms-y oraz inne środki przekazu naruszały dobra osobiste innych osób, w tym kolegów z pracy".
Uczestnicy strajku nie będą obciążeni jego kosztami. Z wyjątkiem organizatorów
"Zarząd deklaruje, że w przypadku zakończenia akcji strajkowej, uczestnicy nie zostaną obciążeni jej kosztami finansowymi i dyscyplinarnymi" - poinformowało biuro prasowe. Z zastrzeżeniem jednak, że "deklaracja ta nie obejmuje przewidzianej prawem odpowiedzialności organizatorów akcji strajkowej podjętej niezgodnie z postanowieniami sądu RP".
Kolejnym punktem porozumienia jest gotowość zarządu do "rozmów na wszelkie inne tematy newralgiczne dla pracowników PLL LOT – o ile będą prowadzone w ramach obowiązującego prawa oraz przepisów dot. relacji pracowniczych".
"Punkty 2a i 3a wynikają nie z woli Zarządu, a z konieczności przestrzegania obowiązujących w RP przepisów prawa" - podkreślono.
"Nie ufamy już temu zarządowi"
Strajkujący podkreślają jednak, że nie chcą już rozmawiać z obecnym zarządem i domagają się dymisji prezesa PLL LOT Rafała Milczarskiego.
W odpowiedzi na propozycję kompromisu, wiceprzewodnicząca Związku Zawodowego Personelu Pokładowego i Lotniczego Agnieszka Szelągowska podkreśliła, że "nie spełnia ona warunków brzegowych".
- Nie przyjmujemy tej oferty, bo nie znamy szczegółów i nie wiemy, kogo zapisy w punkcie drugim mają dotyczyć - powiedziała Szelągowska. Dodała, że protestujący nie chcą nowych warunków, tylko powrotu do regulaminu zatrudnienia z 2010 roku. - Nie ufamy już temu zarządowi i dopóki nie zostaną spełnione nasze postulaty, protest będzie trwał nadal - dodała wiceprzewodnicząca ZZPPiL.
Lot leasinguje samoloty. Koszt - 3,5 mln zł
"Regularność rejsów przez siedem dni nielegalnego strajku wyniosła 95 proc. Przez pierwsze trzy dni nie został odwołany ani jeden lot. Było to łatwiejsze dzięki pozyskaniu dodatkowych samolotów w ramach leasingu krótkoterminowego" - głosi komunikat LOT.
"Podczas trwającego od czwartku, zakazanego przez sąd strajku, LOT wyleasingował w formule ACMI samoloty od przewoźników Travel Service, BlueAir, GetJet, Carpatair, Fly VLM i SmartLynx. Koszt wynajmu samolotów w ramach umów wet lease to dotychczas 3,5 mln zł" - przekazał LOT.
Umowa ACMI (Aircraft Maintenance Crew Insurance) umożliwia wypożyczenie samolotu razem z załogą. Tzw. leasing krótkoterminowy to narzędzie pozwalające linie lotniczej na doraźne pozyskanie samolotów w odpowiedzi na trudności operacyjne.
LOT przekazał, że w czwartek i w piątek rejsy dla przewoźnika wykonuje jeden Boeing 737-300 i dwa B737-400 GetJet, B737-800 Travel Service i Fokker 100 Carpatair. Potem możliwe jest przedłużanie umów.
"Najważniejsi zawsze są dla nas nasi pasażerowie i ich komfort. Dokładamy wszelkich możliwych starań, żeby mogli dotrzeć o czasie do swoich celów podróży, mimo problemów operacyjnych, z jakimi musimy się mierzyć" - powiedział cytowany w komunikacie dyrektor biura komunikacji LOT Adrian Kubicki.
Dodatkowe "wsparcie" dla pracujących załóg
Spółka zaznacza w komunikacie, że "powstrzymanie się od wykonania obowiązków służbowych z powodu uczestnictwa w nielegalnym strajku zadeklarowało w sumie 67 osób".
"Była to przede wszystkim grupa najlepiej zarabiających starszych stewardes i pilotów. Nieobecność nawet jednej starszej stewardesy jest w stanie uziemić samolot, uniemożliwiając pracę pozostałym członkom załogi. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni latającym załogom, dla których najważniejsi okazali się nasi pasażerowi, a nie udział w nielegalnym proteście" - dodał Kubicki.
LOT przekazał, że dla pracujących zapewnił dodatkowe wsparcie jak środki na opiekę nad dziećmi, refundację dojazdów z i na lotnisko oraz opiekę psychologa.
Spółka podała, że od 18 do 25 października z powodu kłopotów z załogą, która strajkuje, LOT odwołał ok. 60 na 2346 operacji. Oznacza to, że w wyniku protestu odwołanych zostało 2,4 proc. rejsów. W tym okresie LOT przewiózł 183 tys. pasażerów. LOT zapewnił, że regularność połączeń w tym czasie wyniosła 95 proc., a punktualność rejsów utrzymała się na poziomie 70 proc.
Czytaj więcej
Komentarze