Wojewoda łódzki: Zdanowska nie może być prezydentem miasta, niech zrezygnuje z kandydowania
- Hanna Zdanowska, jako osoba prawomocnie skazana za przestępstwo karne, nie może być burmistrzem czy prezydentem miasta. Gdyby nie to, że jej kadencja dobiega końca, wszcząłbym postępowanie zmierzające do wygaszenia jej mandatu - powiedział wojewoda łódzki Zbigniew Rau. "Kłamstwo!", "bzdura", "wygra w I turze" - krzyczały obecne na sali osoby.
Wojewoda wspomniał o prawomocnym skazaniu za przestępstwo umyślne z oskarżenia publicznego prezydent Łodzi. W jego opinii, "jako osoba prawomocnie skazana nie mogłaby ona wykonywać wielu zawodów: nauczyciela, strażaka, czy pracownika ochrony, gdzie warunkiem zatrudnienia jest przedstawienie zaświadczenia o niekaralności".
- Gdy idzie o pełnienie funkcji prezydenta Łodzi przez Hannę Zdanowską, jako osoby skazanej prawomocnie za przestępstwo umyślne ścigane z urzędu, to kwestia ta była przedmiotem debaty publicznej, polityków, ośrodków opiniotwórczych i autorów ekspertyz prawnej. Zapoznałem się z nimi i mogę z całą stanowczością stwierdzić, iż osoba taka polskim porządku prawnym nie może być wójtem, burmistrzem , czy prezydentem miasta - przekazał wojewoda Rau.
Według niego "założenie przeciwne oznaczałoby bowiem, iż intencją ustawodawcy jest tworzenie takiej osobie szczególnego, a więc uprzywilejowanego dostępu do sprawowania władzy publicznej, odmiennie niż do wspomnianych zawodów". - A zatem, gdyby nie fakt, iż kadencja pani Hanny Zdanowskiej jako prezydenta miasta Łodzi dobiega końca, naturalnie wszcząłbym postępowanie zmierzające do wygaszenia jej mandatu. Jedynie dlatego, iż właśnie ze względu na koniec kadencji postępowanie takie nie mogłoby zostać ukończone, zaniechałem takiego kroku - powiedział Rau.
"Kłamstwo!", "bzdura", "hańba"
Wojewoda przypomniał, że zgodnie z kodeksem wyborczym Zdanowska posiada zdolność prawną do kandydowania, ale gdyby "jej kandydowanie zakończyło się sukcesem, podjąłby działania zmierzające do wykluczenia sprawowania władzy publicznej prze osobę skazaną prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne ścigane z oskarżenia publicznego".
- W tej sytuacji przychylam się do głosów opinii publicznej, które wzywają Hannę Zdanowską, by dla dobra wspólnego, dobra łodzian, zrezygnowała z ubiegania się o fotel prezydenta Łodzi - zakończył wojewoda.
Jego wystąpienie przerywały okrzyki zebranych na sali: "kłamstwo!", "bzdura", "hańba", "żenujące", "wygra w I turze". Poniżej cały zapis briefingu.
Wojewoda nie odpowiadał na pytania dziennikarzy. Gdy zmierzał do drzwi, pracownik urzędu odepchnął fotoreportera próbującego zrobić zdjęcie.
Sąd Okręgowy w Łodzi uznał Zdanowską za winną poświadczenia w 2008 r. nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera i skazał ja na karę 20 tys. zł grzywny.
Ewentualne ostateczne rozstrzygnięcie w NSA
Zgodnie z kodeksem wyborczym prowadząca w sondażach przedwyborczych obecna prezydent miasta, może startować w wyborach, ale ustawa o pracownikach samorządowych zakazuje obejmowania urzędu osobom prawomocnie skazanym. W takim wypadku wojewoda może zawnioskować o wygaszenie mandatu Zdanowskiej. Zgodę na to musi wyrazić Rada Miejska. Jeśli rada się nie zgodzi wojewoda rozporządzeniem zastępczym wygasza mandat. To rozporządzenie podlega zaskarżeniu najpierw do WSA, a później jest skarga kasacyjna do NSA. Orzeczenie NSA jest ostateczne.
W ubiegłym tygodniu szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Jacek Sasin mówił w Łodzi, że nawet, jeśli skazana prawomocnym wyrokiem na karę grzywny Zdanowska wygra wybory, nie będzie mogła pełnić funkcji prezydenta miasta. Jak mówił, wykazują na to analizy prawne. Dodał też, że jeśli obecna prezydent Łodzi zostanie wybrana na kolejną kadencję, wojewoda łódzki będzie musiał zwrócić się do premiera o ustanowienie zarządu komisarycznego w Łodzi.
Wypowiedzi te politycy PO uznali za próbę wpłynięcia na proces wyborczy, a Komitet Wyborczy Wyborców Hanny Zdanowskiej złożył w prokuraturze zawiadomienie uznając, że szef KSRM nie tylko przekroczył swoje uprawnienia, ale również podżegał innego urzędnika, wojewodę łódzkiego Zbigniewa Raua do naruszenia prawa. W przekonaniu komitetu Sasin działał wbrew interesowi publicznemu w celu uzyskania korzyści politycznej dla swojego ugrupowania.