Ciągnięcie psa na lince za samochodem uznane za nieszczęśliwy wypadek

Moto
Ciągnięcie psa na lince za samochodem uznane za nieszczęśliwy wypadek
KMP Białystok

Mężczyzna, który jadąc samochodem, ciągnął za autem psa na lince, zdaniem policji - nie był tego świadomy. Policji udało się zatrzymać kierowcę, ale nie postawiła mu zarzutów, uznając, że był to nieszczęśliwy wypadek.

Do zdarzenia doszło w minioną sobotę rano w centrum miasta na rondzie im. Lussy. Wtedy jeszcze nieznany sprawca, jadąc samochodem, ciągnął za pojazdem psa na lince zaczepionej za obrożę. Linka urwała się na łuku ronda i zwierzę pozostało na jezdni. Pies nie przeżył.

 

Policja po zdarzeniu wydała komunikat z prośbą o pomoc w znalezieniu sprawcy. Mężczyznę zatrzymano jeszcze tego samego dnia po południu - poinformował w poniedziałek PAP Marcin Gawryluk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Białymstoku. Okazał się nim 32-letni białostoczanin, właściciel psa. W niedzielę przesłuchano mężczyznę, a także świadków wydarzenia.

 

Z wyjaśnień mężczyzny wynika, że pies po ogrodzonym podwórku biega na kilkunastometrowej lince. Wstępne ustalenia policjantów wskazują, że linka musiała zaczepić się o element pojazdu. Jak powiedział Gawryluk, kierowca wyjaśniał, że nie miał świadomości, iż ciągnie za sobą psa.

 

- Zebrany materiał nie pozwala, żeby komukolwiek postawić zarzuty, a wskazuje, że doszło najprawdopodobniej do nieszczęśliwego wypadku - mówił. Dodał, że policja nadal pracuje nad sprawą, zbiera dowody - jak to określił - "tragicznego zdarzenia".

jm/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie