Lublin: sąd utrzymał zakaz Marszu Równości i kontrmanifestacji

Polska
Lublin: sąd utrzymał zakaz Marszu Równości i kontrmanifestacji
Polsat News

Sąd Okręgowy w Lublinie utrzymał w mocy decyzję prezydenta tego miasta zakazującą zapowiedzianego na sobotę Marszu Równości, a także planowanej tego dnia kontrmanifestacji środowisk narodowych.

Sąd w środę, na dwóch oddzielnych rozprawach, rozpatrywał odwołania organizatorów obu zgromadzeń od decyzji prezydenta. Oba oddalił. Podzielił argumentację prezydenta Lublina, dotyczącą zagrożeń, jakie niesie ze sobą organizacja dwóch przeciwstawnych zgromadzeń w jednym dniu.

 

Sąd: marsz zaplanowano w godzinach zwiększonego ruchu

 

Sędzia Zofia Homa, która rozpatrywała oba odwołania, powiedziała, że spotkanie uczestników Marszu Równości z uczestnikami kontrmanifestacji mogłoby doprowadzić do konfliktu, którego eskalacja może stanowić realne zagrożenie nie tylko dla mieszańców Lublina, przebywających w mieście turystów, ale co najistotniejsze - dla samych uczestników marszu. Sędzia zaznaczyła, że trasa marszu przebiega w okolicach atrakcji turystycznych, ulicami biegnącymi przez centrum miasta, a marsz zaplanowano w godzinach zwiększonego ruchu.

 

- Podkreślić należy, że zagrożenie może stanowić nie tylko spotkanie dwóch przewidzianych na 13 października zgromadzeń. Zagrożenie takie stanowią bowiem również organizacje i osoby, które mimo iż nie złożyły zawiadomienia o chęci organizacji zgromadzenia publicznego, aktywnie przejawiają chęć zakłócania przedmiotowego zgromadzenia - powiedziała sędzia.

 

Sędzia zwróciła uwagę, że organizator Marszu Równości określił przypuszczalną liczbę uczestników marszu na 1,5 tys. osób, a wolontariuszy służby porządkowej na 10-20 osób. - Nie sposób uznać, by organizator, składając zawiadomienie o organizacji zgromadzenia, w należyty sposób zadbał o bezpieczeństwo biorących w nim udział osób - mówiła sędzia.

 

Jak dodała, oczywistym jest, że policja w trakcie marszu ma być gotowa do ochrony bezpieczeństwa i porządku, ale mając na uwadze planowaną liczbę uczestników marszu, przy jednoczesnym braku wiedzy co do wielkości kontrmanifestacji, "brak jest możliwości jednoznacznego stwierdzenia, iż policja będzie w stanie w sposób szybki i skuteczny zapobiec zagrożeniu".

 

"Obowiązkiem państwa jest to, żeby zapewnić obywatelom równe prawo dostępu do przestrzeni"

 

Sędzia wskazywała też, że sam organizator Marszu Równości podczas spotkania (rozprawy administracyjnej) z udziałem m.in. policji i straży miejskiej również mówił, iż spodziewa się zwiększonego zagrożenia ze strony kontrmanifestantów. Natomiast organizator kontrmanifestacji sygnalizował wtedy możliwość przyjazdu grupy kibiców z Białegostoku, którzy razem z kibicami z Lublina mogą próbować zakłócić marsz.

 

Organizator Marszu Równości Bartosz Staszewski zapowiedział, że złoży zażalenie na decyzję Sądu Okręgowego do Sądu Apelacyjnego. Ma na to 24 godziny. - To nasze konstytucyjne prawo. Obowiązkiem państwa jest to, żeby zapewnić obywatelom równe prawo dostępu do przestrzeni, również w zakresie demonstrowania swoich praw - powiedział dziennikarzom.

 

Organizatora kontrmanifestacji środowisk narodowych nie było na ogłoszeniu postanowienia sądu.

 

Prezydent Lublina Krzysztof Żuk wydał we wtorek zakaz organizacji obu zgromadzeń ze względów bezpieczeństwa. Powołał się na przepis ustawy Prawo o zgromadzeniach, który umożliwia wydanie zakazu, gdy zgromadzenie może zagrażać życiu i zdrowiu ludzi albo mieniu w znacznych rozmiarach. W wydanej na prośbę prezydenta opinii policja potwierdziła, że istnieje prawdopodobieństwo spotkania się w sobotę grup o przeciwstawnych poglądach, co może prowadzić do konfliktu i zagrożenia dla mieszkańców.

 

"Jestem za konstytucyjną wolnością zgromadzeń"

 

Prezydent powiedział, że w internecie pojawiły się wezwania do stawienia się na kontrmanifestacji, określane "jako moralny obowiązek", oraz nawoływanie do przemocy wobec uczestników marszu. Był też wpis: "może dałoby radę pokierować zboków na Majdanek", opatrzony zdjęciem pieca krematoryjnego z obozu koncentracyjnego. W tej sprawie prezydent Lublina złożył policji doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa.

 

- Stanąłem przed trudną decyzją. Zostałem wciągnięty w brutalną polityczną walkę ideologiczną, ale w obliczu zagrożenia życia i bezpieczeństwa mieszkańców, które jest dla mnie najważniejsze, i stanowiska policji wyrażonego przez komendanta, nie zostaje mi nic innego, niż wydać zakaz dla obu zgromadzeń - oświadczył Żuk. - Jestem za konstytucyjną wolnością zgromadzeń, ale nie mogę pozwolić, biorąc pod uwagę mowę nienawiści i nawoływanie do aktów agresji, by zagrożone było życie i zdrowie mieszkańców Lublina - dodał.

 

Żuk podkreślił, że temat marszu "wywołuje gigantyczne emocje, bardzo spolaryzowane, po obu stronach konfliktu".

 

Planowany Marsz Równości w Lublinie wzbudził protesty m.in. działaczy PiS, środowisk narodowych i katolickich, którzy domagali się od prezydenta miasta zakazu organizowania tej manifestacji. Radni miejscy PiS spowodowali zwołanie w tej sprawie nadzwyczajnej sesji rady miasta. Obrady nie doszły do skutku, gdyż sesję zbojkotowali radni PO i Wspólnego Lublina, co spowodowało, że nie było kworum. Sesji towarzyszyły demonstracje zwolenników i przeciwników marszu.

 

Zapowiedź kontrmanifestacji

 

W Lublinie pojawiły się też plakaty z napisami "Nie dla marszu homoseksualistów", "Lublin miastem bez dewiacji" oraz zapowiedzią kontrmanifestacji organizowanej 13 października przez Młodzież Wszechpolską, ONR i fundację "Życie i Rodzina".

 

Krytycznie o marszu wypowiadał się wojewoda lubelski Przemysław Czarnek i przewodniczący klubu radnych PiS w radzie miasta Tomasz Pitucha. Organizator Marszu Równości złożył do sądu w Lublinie prywatne akty oskarżenia przeciwko Czarnkowi i Pitusze, od których domaga się przeprosin za ich wypowiedzi o marszu jako m.in. promocji pedofilii i dewiacji.

 

Decyzja prezydenta Lublina o zakazie marszu spotkała się natomiast z krytyką niektórych polityków PO. Żuk jest szefem PO w regionie, ale w wyborach samorządowych o reelekcję na stanowisko prezydenta Lublina ubiega się z własnego komitetu, w którego skład wchodzą przedstawiciele PO, Nowoczesnej, PSL, SLD i ugrupowania Wspólny Lublin oraz działacze dzielnicowi i społeczni.

 

WIDEO: Zobacz również materiał z marszu równości w Częstochowie. 

 

 

 

luq/ PAP
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie