Sfotografowano, jak klęczą w pracy. PZL-Świdnik: pewne zadania powinny być wykonywanie na stojąco

Polska
Sfotografowano, jak klęczą w pracy. PZL-Świdnik: pewne zadania powinny być wykonywanie na stojąco
Facebook/ZZIT PZL-Świdnik S.A. w Świdniku

"Nasz włoski idio... znaczy się wysokiej klasy uzdatniacz problemów nieistniejących wpadł na (...) pomysł na przyspieszenie produkcji, pt. »zabierzmy krzesła pracownikom«" - napisali związkowcy PZL-Świdnik pod zdjęciem klęczących pracowników. - Podobnie jak ma to miejsce w najlepszych zakładach na świecie, określone zadania powinny być wykonywanie w pozycji stojącej - oświadczyły władze firmy.

Jak informują związkowcy, zdjęcie zostało zrobiono w środę na terenie zakładu PZL-Świdnik (Lubelskie). Dyrekcja firmy wraz z włoskimi doradcami wydała zarządzenie, którym zakazała pracownikom zakładu korzystania z krzeseł nie spełniających wymaganych norm i którego z tego powodu musiały zostać wymienione - informuje "Kurier Lubelski".

 

Pracownicy zakładu wykonywali więc swoje obowiązki na kolanach. Jeden z włoskich pracowników sfotografował tę sytuację i przesłał zdjęcia Związkowi Zawodowemu Inżynierów i Techników PZL-Świdnik.

 

"Krzesła są dla mistrza i kontrolerów"

 

"Dziś w Zakładzie Lotniczym nasz włoski idio... znaczy się wysokiej klasy uzdatniacz problemów nieistniejących wpadł na idio... znaczy się genialny pomysł na przyspieszenie produkcji, pod tytułem »zabierzmy krzesła pracownikom«. Zgadujemy że chodziło o to że jak pracownika będą bolały nogi to część zrobi szybciej. Brawa dla idio... znaczy się geniusza" - napisali związkowcy pod opublikowanym zdjęciem.

 

 

Na fotografii widoczne są jednak dwa krzesła. Przedstawiciele związku zawodowego napisali, że pracownicy nie mogą z nich korzystać, gdyż "są one dla mistrza i kontrolerów".

 

Związkowcy w uzupełnieniu swojego postu na Facebooku dodali, że w systemie zakupowym zakładu od pół roku widnieje niepodpisane dotąd przez dyrekcję zamówienie na nowe krzesła. "Pewnie dziś błyskawicznie podpiszą" - dodali.

 

Do sprawy odniósł się Andrzej Słotwiński, przedstawiciel załogi w Radzie Nadzorczej PZL-Świdnik. - To chwilowa sytuacja. Wymiana krzeseł jest konieczna i czasem trzeba się liczyć z niedogodnościami. Nie ma co robić z tego afery - powiedział "Kurierowi Lubelskiemu".

 

"W trosce o standardy i bezpieczeństwo pracy"

 

Według "Kuriera", w czwartek zakład w Świdniku wydał oświadczenie, w którym przekonuje, że "zmiany w organizacji pracy" wynikają z troski "o zachowanie najwyższych standardów bezpieczeństwa, a także z myślą o zapewnianiu najwyższej jakości produktów".

 

"Podobnie jak ma to miejsce w najlepszych zakładach produkcyjnych na całym świecie (USA, Europa Zachodnia) określone zadania powinny być wykonywanie w pozycji stojącej. Pragniemy uspokoić, że pracodawca ma świadomość konieczności zweryfikowania i dostosowania tego typu stanowisk pracy do indywidualnych cech i potrzeb pracowników (np. wzrost), do czego się zobowiązujemy" - dodano.

 

Władze PZL-Świdnik zapewniły, że "dokłada wszelkich starań, aby wszyscy pracownicy traktowani byli z należnym im szacunkiem, a realizowana przez nich praca wykonywana była z poszanowaniem najwyższych standardów etycznych i zgodnie z zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy".

 

Zaprzeczają także, jakoby nakazywali pracownikom wykonywania zadań w pozycji klęczącej lub "w jakichkolwiek innych uwłaczających godności ludzkiej warunkach".

 

"Maglowali pracowników, kto zrobił fotkę"

 

W czwartek po godz. 17 związkowcy ponownie zaktualizowali wpis pod zdjęciem na Facebooku. "Myśleliście, że dyrekcja przyzna się do błędu i w trybie pilnym naprawi błąd? Nic bardziej mylnego" - napisali.

 

Jak poinformowali, przed godz. 15, "tak, aby pracownicy nie mieli szansy wezwać przedstawicieli związków", dwóch kierowników i szef ochrony zakładu "maglowali pracowników, kto zrobił fotkę".

 

"Straszonko tez podobno było. A wiec jeszcze raz: Fotkę mamy od kolegów z Włoch!!! Nasi koledzy w tym czasie pracowali jak widać na fotce. Naczelny błaz... znaczy się fotograf z aparatem biegał i szukał perspektywy z czyjego miejsca pracy zrobiono fotkę. A wiec odpowiadamy: z niczyjego, z przejścia, szedł nasz włoski kolega i zrobił. Doszło pod dekle? Mamy nadzieję że bogu ducha winni pracownicy już nie będą napastowani i straszeni przez naszych polskich nadzorców" - dodali związkowcy.

 

Przedstawiciele związku zawodowego odnieśli się także do słów Słotwińskiego, który stwierdził, że "nie ma co robić afery".

 

"Ot Panie Słotwiński chyba zapomniał Pan kto Pana wybrał. Oby to nie była Pana ostatnia kadencja" - napisali.

 

polsatnews.pl, kurierlubelski.pl

zdr/dro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie