Drzewo w parku runęło na matkę z niemowlęciem. Powodem infekcja grzybem
Zarząd Zieleni Miejskiej podał przyczynę przewrócenia się drzewa, które przed miesiącem runęło w Parku Praskim na kobietę z 6-miesięcznym dzieckiem. Matka w ciężkim stanie trafiła do szpitala, dziecko zmarło kilka dni po wypadku. "To był grzyb, który zaatakował konar od środka i był trudny do wykrycia podczas kontroli" - informuje warszawa.eska.pl.
Krzysztof Górnicki z Zarządu Zieleni Miejskiej powiedział portalowi warszawa.eska.pl, że klon, który przewrócił się w Parku Praskim, był zainfekowany grzybem - najprawdopodobniej żółciakiem siarkowym, który w bardzo krótkim czasie zniszczył drzewo od środka.
Infekcja trudna do wykrycia mimo regularnych kontroli
Według Górnickiego to przede wszystkim sposób, w jaki ten grzyb zaatakował drzewo utrudnił wykrycie choroby rośliny. - Grzyb w krótkim czasie potrafi zniszczyć tę najbardziej istotną tkankę utrzymującą całą strukturę drzewa. I tak było w tym miejscu. Owocniki tego grzyba uwidaczniają się w okresie, kiedy drzewo jest już w pełnym ulistnieniu. Ta lokalizacja grzyba, czyli w miejscu rozwidlenia się dwóch konarów i wysoko, około ośmiu, dziewięciu metrów nad ziemią, z powierzchni ziemi była nie do dostrzeżenia - tłumaczył.
Zarząd Zieleni Miejskiej podkreślał, że inspektorzy sprawdzają stan drzewostanu w parku dwa razy w tygodniu. Interweniują też na podstawie zgłoszeń od mieszkańców. Zarząd przekazał, że klon zwyczajny, który spadł na ławkę, miał wyglądać wcześniej na zdrowe drzewo.
Nieumyślne spowodowanie śmierci
Sprawa wciąż jest badana przez Prokuraturę Okręgową Warszawa-Praga, która dzień po wypadku wszczęła śledztwo pod kątem nieumyślnego spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Po śmierci 6-miesięcznej dziewczynki kwalifikacja czynu została zmieniona na nieumyślne spowodowanie śmierci.
polsatnews.pl, warszawa.eska.pl
Czytaj więcej
Komentarze