Statek przepłynął pod opuszczaną kładką w Gdańsku. Zarzuty dla dwóch osób

Polska

Zarzuty sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym postawiła w piątek dwóm osobom Prokuratura Rejonowa Gdańsk-Śródmieście. Chodzi o incydent, do którego doszło w lipcu ubiegłego roku. Pod opuszczającą się kładkę, na czerwonym świetle, wpłynęła wtedy jednostka Żeglugi Gdańskiej "Danuta".

Do zdarzenia doszło 25 lipca 2017 roku w Gdańsku na rzece Motławie. 

 

"Zbyt późno podjął manewr hamowania"

 

Jak ustaliła prokuratura, zarówno kierownik statku, jak i operator kładki, umyślnie naruszyli zasady bezpieczeństwa w ruchu wodnym.

 

Statek "Danuta" płynął po rzece Motławie w kierunku przystani Zielona Brama. Śledczy ocenili, że kierujący statkiem poruszał się ze znacznie przekroczoną dozwoloną prędkością. "Płynął pomimo opuszczania kładki i zbyt późno podjął manewr hamowania, wpływając bezpośrednio pod opuszczane przęsło" - poinformowała prokuratura.

 

"Kontynuował manewr opuszczania"

 

Zdaniem śledczych, również operator kładki dopuścił się uchybień. "Pomimo zbliżania się do niej z nadmierną prędkością statku, kontynuował manewr jej opuszczania, a w sytuacji kolizyjnej zaniechał awaryjnego wstrzymania manewru" - stwierdziła prokuratura.

 

Zarzucone podejrzanym przestępstwo sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu wodnym zagrożone jest karą do lat 8 pozbawienia wolności.

 

Obaj podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzuconych im czynów. Złożyli obszerne wyjaśnienia.

 

Wobec kierującego statkiem prokurator zastosował środki zapobiegawcze w postaci zakazu wykonywania zawodu szypra oraz nakazu powstrzymania się od kierowania jednostkami pływającymi.

 

polsatnews.pl

mr/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie