Ratownicy medyczni domagają się podwyżek. Chcą spotkania z minister finansów

Polska

Zakończyło się spotkanie ratowników medycznych z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim. Ratownicy zapowiadają, że zwrócą się z prośbą o rozmowy z minister finansów "celem zwiększenia środków na ratownictwo medyczne". - Nie chcemy być w połowie doceniani, chcemy zarabiać tyle, co pielęgniarki i pielęgniarze - mówią.

W spotkaniu, które rozpoczęło się ok. godz. 13.30, uczestniczyli minister Łukasz Szumowski i wiceminister Maciej Miłkowski.

 

Medyków reprezentowali przedstawiciele Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych i Krajowej Sekcji Pogotowia Ratunkowego i Ratownictwa Medycznego NSZZ Solidarność, przy współudziale Związku Pracodawców Ratownictwa Medycznego SPZOZ.

 

Szef resortu przekazał ratownikom informację o podpisaniu nowelizacji rozporządzenia, które przewiduje wypłatę dodatków dla ratowników medycznych. Dzięki rozporządzeniu osoby, które dotychczas nie otrzymały dodatków, będą miały zagwarantowaną ich wypłatę z wyrównaniem wstecz. Podczas spotkania minister Szumowski zapowiedział też, że w najbliższym czasie trafi do konsultacji wewnętrznych ustawa regulująca zawód ratownika medycznego. Unormowane w niej zostanie obowiązkowe tygodniowe szkolenie nałożone na ratowników przez ustawę o Państwowym Ratownictwie Medycznym.

 

4 razy 400 zł

 

- Jest od 1 stycznia przyszłego roku gwarancja tego, że dodatek będzie dwa razy 400 zł dla wszystkich zatrudnionych ratowników, czyli łącznie z tymi, którzy są w szpitalach - powiedział po spotkaniu Roman Badach-Rogowski, przewodniczący Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego. - Natomiast jeżeli chodzi o zwiększenie do 3 razy 400 czy też 4 razy 400 zł (takich podwyżek, jak dla pięlegniarek), to musimy czekać w tej chwili na ustawę budżetową - dodał.

 

Badach-Rogowski poinformował, że w tej sytuacji w sobotę ratownicy skierują pismo do minister finansów z prośbą o rozmowę "celem zwiększenia środków na ratownictwo medyczne, aby ratownikom medycznym docelowo przekazać 1600 zł dodatku". Oszacował, że koszt takiego dodatku to "niecałe 200 mln zł w skali roku".

 

Zaznaczył, że od efektu tych rozmów zależą dalsze działania podejmowane przez ratowników. - Jeżeli minister zdrowia nam powiedział, że on pieniędzy nie ma, to musimy zmienić adresata i szukać tych pieniędzy gdzie indziej - powiedział Badach-Rogowski.

 

Odwieszenie protestu

 

Gdy rozpoczynały się rozmowy, przed gmachem ministerstwa przy ul. Miodowej zgromadziło się kilkudziesięciu ratowników. Uczestnicy pikiety trzymali flagi Krajowego Związku Zawodowego Pracowników Ratownictwa Medycznego oraz transparent z logo protestu i hasłem "ratownik medyczny ofiarą systemu".

 

Na początku sierpnia ratownicy zdecydowali o odwieszeniu protestu i zapowiedzieli, że jeśli ich oczekiwania nie zostaną spełnione, zaostrzą go. Komitet Protestacyjny Ratowników Medycznych informował wówczas, że decyzja o odwieszeniu protestu zapadła jednogłośnie, a jej powodem jest brak realizacji postulatów sprzed roku, tzn. z 18 lipca 2017. Ratownicy informowali, że "jeśli Ministerstwo Zdrowia nie zrealizuje wszystkich postulatów, nastąpi zaostrzenie protestu we wszystkich możliwych formach".

 

"Ratownik traktowany jak pół pielęgniarki"

 

Ratownicy podnoszą jednak, że rozporządzenie, które porządkuje sprawę porozumienia z lipca ubiegłego roku, a weszło w życie 1 sierpnia z mocą wsteczną, "załatwia tylko jeden temat i tylko do końca tego roku". - Ministerstwo wymyśliło, że dalsze dodatki będą wypłacane ratownikom od 1 stycznia 2019 r. na mocy ustawy. To, co jest zawarte w tej ustawie, bardzo nam się nie podoba, bo traktuje się ratownika jak pół pielęgniarki - tam jest mowa o dodatku dwa razy 400 zł, a pielęgniarki mają cztery razy 400 - mówił wówczas Roman Badach-Rogowski z Komitetu Protestacyjnego Ratowników Medycznych.

 

Wskazywał, że "gdy ratownicy dogadywali się z ministrem w lipcu ub.r., była mowa o tym, że w drugim kwartale 2018 r., czyli do końca czerwca, będą rozmowy na temat trzeciej i czwartej transzy dla ratowników". - Rząd wymyślił, że nam się należy tylko dwa razy 400 zł i to jeszcze nie wszystkim ratownikom. I tu jest problem. To budzi nasz sprzeciw - tłumaczył.

 

Porozumienie między Ministerstwem Zdrowia a ratownikami medycznymi, zawarte w lipcu ubiegłego roku, zakładało m.in. średni wzrost miesięcznego wynagrodzenia - wraz ze wszystkimi innymi składnikami i pochodnymi w przeliczeniu na etat - o 400 zł od 1 lipca 2017 r. oraz o kolejne 400 zł od 1 stycznia 2018 r. Porozumienie zawarto w reakcji na akcję ratowników, w ramach której najpierw oflagowali budynki, potem wozili wszystkich pacjentów na sygnale, aż w końcu zorganizowali protesty w wielu miastach.

 

PAP, polsatnews.pl

mta/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie