Anna Zalewska: informacje na temat mojej dymisji to wakacyjne plotki

Polska
Anna Zalewska: informacje na temat mojej dymisji to wakacyjne plotki
PAP/Radek Pietruszka

- To wakacyjne plotki, jestem zajęta wdrażaniem reformy szkolnictwa - w ten sposób szefowa MEN Anna Zalewska odniosła się w piątek do medialnych informacji na temat jej ewentualnej dymisji.

O możliwych zmianach na stanowisku ministra edukacji napisał w ostatnich dniach "Wprost". Zdaniem gazety obecna szefowa MEN może otwierać dolnośląską listę PiS w wyborach do europarlamentu. Jej miejsce na stanowisku mógłby zająć wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera.

 

Za odwołaniem minister Anny Zalewskiej opowiadają się NSZZ "Solidarność" i ZNP. 

 

- Podwyżki zapowiedziane przez rząd okazały się bardzo niskie. To jest zaledwie 150, 160 zł na rękę. W kolejnych latach mają wzrastać o kolejne 5 proc., ale w żaden sposób nie jest to (zapowiadane - red.) 1000 złotych - mówiła 7 sierpnia, po zamkniętym dla mediów spotkaniu z minister przewodnicząca Komisji Międzyzakładowej Pracowników Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" w Gdańsku, Bożena Brauer. 

 

O kwestię dymisji była pytana w piątek Zalewska podczas konferencji prasowej. - To po prostu wakacyjne plotki. Jestem zajęta wdrażaniem dobrze przeprowadzonej reformy - odpowiedziała. - Wszystko jest w porządku, dobrze jest oceniane wdrażanie kolejnych etapów reformy - dodała.

 

"Nic miało się nie udać"

 

Zwróciła uwagę, że zmiany w szkolnictwie wywoływały wiele emocji. - Nic miało się nie udać, 100 tys. (nauczycieli - red.) miało być zwolnionych, nie miało być podstaw programowych, podręczników, legitymacji - mówiła szefowa MEN. Zaznaczyła, że realizowana jest 15 proc. podwyżka dla nauczycieli i dodatkowe prawie 18 tys. etatów. - Jak martwiliśmy się o zwolnienia w ubiegłym roku, przed wakacjami, tak teraz pojawiają się głosy, że trzeba nauczycieli np. w Warszawie - mówiła minister.

 

W poniedziałek do ministerstwa wpłynęło pismo od Rzecznika Praw Dziecka Marka Michalaka. Rzecznik wskazał w nim na najczęstsze problemy uczniów klas siódmych - nadmiar nauki i prac domowych, brak czasu na pozaszkolne aktywności oraz przemoc rówieśniczą. 

 

W ocenie rzecznika realizowana reforma jest "ryzykownym przedsięwzięciem, przede wszystkim z uwagi na tempo wprowadzanych zmian, brak pogłębionej analizy obejmującej sytuację dzieci uczących się w poprzednim systemie i na przyszłe skutki zmienianej rzeczywistości szkolnej".

 

Zdaniem minister Zalewskiej sprawozdanie RPD ma braki. - Nie wiemy, jaka była metodologia, jakie pytania zadano. Mamy 27 tys. szkół, 10 tys. szkół podstawowych i tylko 76 dyrektorów odpowiedziało na ankietę, co pokazuje skalę, która nie da się w żaden sposób porównać ani zweryfikować - mówiła szefowa MEN.

 

Według niej sprawozdania nie można porównać z innymi informacjami. - Nie można się do niczego odwołać. Żeby chociaż rzetelny był ten obraz subiektywnych ocen i odczuć, powinien być porównany z pierwszą klasą gimnazjum. Ta siódma klasa przypomina przekształcane gimnazjum i pierwszą klasę gimnazjum - argumentowała minister. Zaznaczyła, że ministerstwo jest w trakcie analizy pisma RPD i być może będzie gotowe na nie odpowiedzieć 28 albo 29 sierpnia.

 

PAP, polsatnews.pl 

mta/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie