"Zachowałem się w porządku wobec moich klientów". Przesłuchania świadków przed komisją weryfikacyjną

Polska
"Zachowałem się w porządku wobec moich klientów". Przesłuchania świadków przed komisją weryfikacyjną
PAP/Marcin Obara

Zachowałem się w porządku w stosunku do moich klientów, którzy zbyli roszczenia do nieruchomości przy Krakowskim Przedmieściu za 80 tys. zł; wartość roszczenia obejmowała tylko grunt, a nie budynek - zeznał przed komisją weryfikacyjna mec. Jan Stachura. Przed komisją zeznawał jeszcze Zbigniew Niebrzydowski, który skupował roszczenia do nieruchomości warszawskich.

Jako pierwszy przed komisja weryfikacyjną stawił się adwokat Jan Stachura. Zeznał, że sprawami nieruchomości warszawskich zajmuje się od bardzo dawna. Dodał, że jego dziadek był notariuszem, składał wnioski dekretowe, a jego ojciec był adwokatem, który prowadził sprawy dekretowe. Stachura podkreślił, że sam zdecydował, że będzie zawodowo zajmował się sprawami reprywatyzacji nieruchomości warszawskich.

 

Beneficjentem decyzji zwrotowej były dwie grupy

 

Wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta pytał świadka, od kiedy zaczął uczestniczyć w sprawach reprywatyzacyjnych nie jako pełnomocnik, ale jako osoba, która nabywa roszczenia lub nieruchomości. Stachura odparł, że dokładnie tego nie pamięta, ale było to "w granicach" ośmiu lat temu. Jak mówił roszczenia nabywał "od tych osób, które widziały jedyną możliwość osiągnięcia korzyści ze zbycia roszczeń".

 

Opisywał sprawę pierwszej takiej transakcji zawartej w 2007 r., która dotyczyła nieruchomości pod adresem Odolańska 14. Stachura podkreślił, że sprawa zakończyła się "częściowo".

 

Wyjaśnił, że beneficjentem decyzji zwrotowej były dwie grupy. Do niego zgłosiła się osoba, która twierdziła, że właściciel drugiej części "zrobi wszystko, żeby nie doprowadzić sprawy do końca". Stachura powiedział, że po pięciu latach sąd wydał orzeczenie ws. zastępczego wyrażenia woli i został zawarty akt notarialny.

  

Stachura wyjaśnił, że wówczas stał użytkownikiem wieczystym i nabył prawa do 1/4 nieruchomości. Jak mówił świadek, kwota nabycia roszczeń wynosiła 540 tys. zł.

 

Świadek zaznaczył, że ze względu na brak kontaktu z właścicielem 1/2 praw i brak płacenia przez niego za prąd, wywóz śmieci, itd. wystąpił wraz z kolejnym właściciel 1/4 praw do nieruchomości o zniesienie współwłasności. Stachura zeznał, że po wyodrębnieniu lokali jego własnością i drugiego właściciela 1/4 nieruchomości jest ok. 200 metrów kwadratowych lokali.

 

Roszczenia kupione za 80 tys. złotych

 

Zapytał świadka, czy "prawidłowo" informował osoby, które zbywały roszczenia za kilkadziesiąt tysięcy złotych, że w perspektywie kilkudziesięciu dni można spodziewać się decyzji zwrotowej dla nieruchomości wartej "na pewno miliony złotych". W tym kontekście Jaki przywołał sprawę nieruchomości przy Krakowskim Przedmieściu, do którego, jak powiedział, roszczenia zakupione zostały przez konkubinę Stachury za 80 tys. zł.

 

Stachura podkreślał, że osoby, które sprzedawały roszczenia otrzymały pieniądze "wiele, wiele lat temu, jak sytuacja była całkowicie niewyjaśniona". Dodał, że nie wie, czy przy zawieraniu ostatecznej umowy ws. sprzedaży roszczeń miał informację, że za kilka zapadnie pozytywna decyzja ws. zwrotu.

 

Jaki dopytywał świadka, czy zachowywał się w porządku w stosunku do swoich klientów, od których kupił roszczenia do nieruchomości przy Krakowskim Przedmieściu.

 

"Zachowałem się w porządku w stosunku do moich klientów"

 

- Uważam, że zachowałem się w porządku, dlatego, że osoby, które sprzedały tę nieruchomość, gdyby nie zawarły umowy ze mną, to musiałyby zrezygnować ze sprawy, bo nie stać byłoby (ich) na wielotysięczne regulacje na rzecz kancelarii albo by sprzedały tę nieruchomość na wolnym rynku na dużo mniej korzystnych warunkach. Więc uważam, że zachowałem się całkowicie fair - podkreślił Stachura. Dodał, że wartość roszczenia to była tylko wartość gruntu, a nie budynku; podkreślał, że przy zwrocie gruntu, trzeba było kupić budynek.

 

- Komisja bierze pod uwagę wartość nieruchomości po wieloletnich, albo kilkunastoletnim postępowaniu, a nie bierze (pod uwagę) warunków, jakie były w momencie zawierania umowy (ws. nabycia roszczeń) - powiedział Stachura.

 

Przewodniczący komisji pytał też, czy osoby, które świadek reprezentował wiedziały, że świadek przekazuje część ich udziałów konkubinie. Stachura odpowiedział, że "w większości tak".

 

Major z Powstania otrzymał lokal socjalny

 

Jaki zaznaczył, że z jednego z mieszkań "brutalnie" wyrzucony został dawny żołnierz, obrońca Warszawy i uczestnik Powstania Warszawskiego w czasie II wojny światowej major Czesław Mostek.

 

- Znam tego pana, był u mnie w kancelarii, był zaskoczony tą sytuacją (reprywatyzacji). Natomiast mieszkał w bardzo dużym mieszkaniu, otrzymał lokal socjalny, który całkowicie jego potrzebom odpowiadał - odpowiedział Stachura.

 

Zwracał się do komisji, żeby podawać konkretne adresy nieruchomości. Podkreślił, że określenie, że mjr Mostek został "brutalnie wyrzucony" uważa za manipulację. Zaznaczył, że w tej sprawie był pełnomocnikiem Marii Trzcińskiej i korzysta z możliwości odmowy udzielenia odpowiedzi dot. nieruchomości przy ul. Widok 16.

 

Jaki pytał, czy mjr Mostek został wyrzucony ze swojego mieszkania czy nie został. - Nie, nie został (...). Korzystałem z procedury, która obowiązywała i obowiązuje w dalszym ciągu - podkreślił Stachura.

 

Przewodniczący komisji stwierdził, że ta procedura to "możliwość eksmisji".

 

"Pomagałem w zdobyciu obywatelstwa polskiego dla osób z Izraela"

 

Członek komisji Adam Zieliński (Kukiz'15) pytał Stachurę, czy pomagał w sprawach dotyczących uzyskania polskiego obywatelstwa swoim klientom lub osobom związanym z postępowaniami dekretowymi. - Tak, to były przeważnie osoby z Izraela, chodziło głównie o zebranie jakiejś dokumentacji - odparł świadek.

 

Dopytywany, czy były to również osoby ze Stanów Zjednoczonych, odpowiedział, że "nie chodziło o uzyskanie obywatelstwa, ale potwierdzenie obywatelstwa". Jak dodał, "w sprawach spadkowych ważne jest dla sądów obywatelstwo spadkodawcy", a - jak mówił - "wiele osób nie wie, że ma polskie obywatelstwo". Dalej Zieliński pytał, czy wie o tym, żeby mec. Robert N. zatrzymany w sprawach reprywatyzacyjnych, reprezentował b. konkubinę świadka Marię Trzcińską w sprawach dekretowych. Świadek odpowiedział, że "mogło to dotyczyć spraw sprzed 20 lat".

 

Ws. fałszowania dokumentów, świadek odmówił odpowiedzi

 

Sebastian Kaleta wrócił do wątku współpracownika świadka - Zbigniewa Niebrzydowskiego, który jak wcześniej mówił inny członek komisji Paweł Lisiecki, został skazany za podrabianie podpisów pod poleceniami przelewów.

 

Kaleta pytał, czy zna inną sprawę, w której Niebrzydowski był skazany. Świadek zaprzeczył. Wówczas Kaleta przypomniał, że w 2016 r. Niebrzydowski został skazany przez sąd na rok w zawieszeniu na dwa lata za wyrządzenie szkody jako pełnomocnik. Dopytywany, czy nie budzi to jego wątpliwości, że jego współpracownik został skazany, Stachura odpowiedział: "Nie chciałby tu robić rachunku sumienia".

 

Paweł Lisiecki pytał świadka, czy dokonywał on fałszerstw dokumentów, aby uzyskać pozytywną decyzję zwrotową. Stachura odpowiedział: "Oczywiście, że nie". Lisiecki dopytywał, czy prokuratura prowadzi wobec świadka śledztwo ws. posługiwania się przez niego sfałszowanym pełnomocnictwem dot. nieruchomości położonej przy Kredytowej 6; Stachura odpowiedział, że "nic mu o tym nie wiadomo". Świadek próbował podjąć dalej temat mówiąc: "wiem o co chodzi", ale po chwili powiedział "odmawiam udzielenia odpowiedzi".

 

"Uczestniczył w kilkudziesięciu reprywatyzacjach"

 

Wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta powiedział przed początkiem posiedzenia, że adwokat Jan Stachura uczestniczył w kilkudziesięciu reprywatyzacjach w Warszawie. - Maria Trzcińska i rodzina Niebrzydowskich pojawiają się w sprawach, które prowadził Jan Stachura, jako faktyczni beneficjenci, którzy skupowali roszczenia od prawowitych spadkobierców - dodał. Były to m.in. nieruchomości przy Krakowskim Przedmieściu 83 i Senatorskiej 7, co do których komisja weryfikacyjna w połowie lipca br. uchyliła decyzje zwrotowe.

 

Szef komisji Patryk Jaki uzasadniając decyzję komisji podkreślał, że ratusz nie zbadał przesłanki posiadania nieruchomości przy Krakowskim Przedmieściu i Senatorskiej przez pierwotnych właścicieli, a była ona niespełniona, bo właściciele nie przebywali po II wojnie światowej w Warszawie.

  

Jaki zaznaczył, że w przypadku reprywatyzacji tych nieruchomości doszło do rażącej sprzeczności z interesem społecznym. Jak ustaliła komisja, do obu nieruchomości późniejsi beneficjenci nabyli prawa i roszczenia za łączną kwotę 100 tys. zł, która jest "rażąco niewspółmierna" do wartości.

 

Nabyli prawa i roszczenia za 100 tys. złotych

 

Przewodniczący komisji zwrócił uwagę, że budynek przy Krakowskim Przedmieściu został całkowicie zniszczony w trakcie II wojny światowej. Po wojnie - według komisji - zgliszcza nieruchomości zostały rozebrane przy budowie Trasy W-Z, a nowy budynek powstał ze środków Skarbu Państwa w 1949 r.

 

- Obie nieruchomości (przy ul. Krakowskie Przedmieście 83 i Senatorskiej 7) handlarze zakupili za 100 tys. zł, mimo że wyceny biegłych wskazują, że to są nieruchomości warte miliony złotych - podkreślił Jaki.

 

Dodał, że według opinii biegłego wartość rynkowa prawa użytkowania wieczystego gruntu przy Krakowskim Przedmieściu 83 wynosi ponad 942 tys. zł, a budynek znajdujący się na tym gruncie wart jest 3 mln 980 tys. zł. Kaleta podkreślił, że obie nieruchomości, przy Krakowskim Przedmieściu i Senatorskiej, warte są 9,5 mln zł.

 

Jaki podkreślił, że w sprawie tych dwóch nieruchomości komisja nie tylko uchyliła poprzednią decyzję zwrotową, ale także odmówiła ustanowienia użytkowania wieczystego. Dodał, że nieruchomości te natychmiast powinny wrócić do zasobów Skarbu Państwa i obie obecnie znajdują się już w księdze wieczystej Urzędu Miasta Stołecznego Warszawa.

 

Niebrzydowski: pełnomocnikiem był Stachura

 

Wiceprzewodniczący komisji Sebastian Kaleta pytał, w ilu warszawskich nieruchomościach dekretowych, świadek, jego rodzina, w szczególności rodzice, posiadają lub posiadali udziały. - Jest to 10 bądź 11 nieruchomości - zeznał świadek.

 

Dopytywany, czy są to nieruchomości, w stosunku do których wcześniej pełnomocnikiem spadkobierców był Jan Stachura, świadek powiedział: "We wszystkich tych nieruchomościach, o ile dobrze pamiętam, pełnomocnikiem w postępowaniach administracyjnych był adwokat Jan Stachura".

 

Kaleta dopytywał, kto kontaktował świadka lub jego rodziców z klientami Stachury. - Bądź ja bądź rodzice osobiście - wskazał Niebrzydowski.

 

"To jego klienci chcieli sprzedać prawa i roszczenia"

 

Jak dodał, współpracował ze Stachurą od 1996 roku. Wiceprzewodniczący komisji pytał, czy to właśnie od Stachury otrzymał informacje o możliwości nabycia roszczeń od jego klientów. "Dosłownie tak" - odpowiedział świadek. - To klienci mecenasa Stachury artykułowali chęć, gotowość sprzedaży praw i roszczeń (...) panu mecenasowi Stachurze - powiedział świadek.

 

Dodał, że ze Stachurą współpracował do 2011 r. Zaznaczył, że priorytetem dla kancelarii Stachury było znalezienie klientów "na zewnątrz" i w latach 90. sprzedała ok. tuzina praw i roszczeń do nieruchomości osobom fizycznym bądź spółkom prawa handlowego.

 

Przewodniczący komisji Patryk Jaki pytał świadka, czy zakupił jakieś roszczenia, na podstawie których nie została wydana pozytywna decyzja zwrotowa. Świadek odpowiedział twierdząco i wymienił m.in. nieruchomości: Matejki 7, Kanonia 8, Aleje Jerozolimskie 57 i Hoża 27a.

 

"Stachura nie czerpał żadnych korzyści"

 

Jaki dopytywał świadka, czy Stachura kiedykolwiek proponował mu rozliczenie się za odzyskane nieruchomości np. w formie gotówki. Niebrzydowski podkreślił, że kilkanaście roszczeń i odzyskanych nieruchomości zostało sprzedanych poza nim, jego rodzicami i byłą konkubiną Stachury Marią Trzcińską.

 

- Mecenas (Stachura) nie czerpał żadnych korzyści w związku z tym, że nabywałem prawa i roszczenia do nieruchomości - powiedział świadek.

 

Przewodniczący komisji dopytywał, jak świadek rozliczał się ze Stachurą, czy płacił mu za jego usługi. - W kilku przypadkach były wystawiane faktury (...) pan mecenas prowadząc kancelarię uzyskiwał korzyści z umów prowizyjnych, które miał zawarte z klientami - powiedział Niebrzydowski.

 

Zaznaczył, że nie w każdym przypadku, rozliczali się prowizyjnie. "Jeśli chodzi o mnie, były to w gruncie rzeczy rozliczenia barterowe, dlatego, że świadczyłem mecenasowi i kancelarii usługi polegające na sprzedaży nieruchomości odzyskanych przez kancelarię" - powiedział świadek.

 

Reprywatyzacje warszawskich nieruchomości

 

Komisja weryfikacyjna od czerwca ub. roku bada zgodność z prawem decyzji administracyjnych w sprawie reprywatyzacji warszawskich nieruchomości. Do tej pory komisja m.in. uchyliła decyzje władz miasta o przyznaniu Maciejowi M. praw do dwóch działek przy ul. Twardej oraz do nieruchomości Sienna 29; o przyznaniu Marzenie K., Januszowi P. i mec. Grzegorzowi M. praw do działki Chmielna 70; o przyznaniu spadkobiercom i Markowi M. praw do Nabielaka 9 (gdzie mieszkała Jolanta Brzeska); o zwrocie spadkobiercom trzech działek na pl. Defilad; o przyznaniu poszczególnym spadkobiercom praw do Poznańskiej 14, Marszałkowskiej 43 i Nowogrodzkiej 6a.

 

Ponadto, komisja uznała, że decyzja reprywatyzacyjna z 2003 r. ws. nieruchomości przy Noakowskiego 16 została podjęta z naruszeniem prawa. Komisja zobowiązała też beneficjentów reprywatyzacji do zwrotu równowartości nienależnego świadczenia w wysokości ponad 15 mln zł.

 

PAP

dk/bas/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie