Senat nie zgodził się na uchylenie immunitetu Sławomirowi Rybickiemu
Senat nie zgodził się w piątek na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej senatora Sławomira Rybickiego (PO). Wniosek w tej sprawie złożyła Sieć Obywatelska Watchdog.
Nikt nie głosował za uchyleniem immunitetu Rybickiemu, 88 senatorów było przeciw, 1 senator wstrzymał się od głosu.
Wniosek o uchylenie immunitetu senatorowi Rybickiemu to element sprawy, w której Sieć Obywatelska Watchdog chce, by liderzy PiS i PO stanęli przed sądem za odmowę dostępu do informacji o wydatkach na kampanię wyborczą Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego z 2015 r.
W maju 2015 r., w trakcie kampanii wyborczej, Sieć Watchdog złożyła wnioski o udostępnienie informacji dotyczących m.in. umów i wydatków komitetów wyborczych Andrzeja Dudy i Bronisława Komorowskiego.
Według stowarzyszenia - wbrew zapewnieniom przedstawicieli obu komitetów - informacje te nie zostały mu jednak przekazane. W związku z tym Watchdog złożyła w czerwcu 2016 roku w tej sprawie zawiadomienie do prokuratury, które zostało następnie dwukrotnie umorzone.
Dlatego też jesienią 2017 roku Sieć Obywatelska skierowała do Sądu Rejonowego Warszawa-Mokotów subsydiarny akt oskarżenia przeciwko m.in. senatorowi Rybickiemu, który był pełnomocnikiem komitetu wyborczego Komorowskiego.
"Materiały zostały przekazane"
Senator sprawozdawca Krzysztof Słoń (PiS) podkreślił w piątek w Senacie, że 10 lipca 2018 r. Komisja Regulaminowa, Etyki i Spraw Senatorskich negatywnie zaopiniowała wniosek o uchylenie immunitetu senatorowi Rybickiemu.
Dodał, że podczas posiedzenia komisji Rybicki przedstawił wyczerpująco kontekst wydarzeń jakie miały wtedy miejsce oraz kalendarium działań podejmowanych przez komitet Bronisława Komorowskiego w czasie jego kampanii.
- Senator Rybicki mówił również o tym, że komitet wywiązał się prawidłowo ze sprawozdań przed organami wyborczymi państwa jak również, że materiały, o które wnioskowała Sieć Obywatelska Watchdog zostały przekazane - zaznaczył Słoń.
"Żadna z przesłanek nie została spełniona"
Rybicki podkreślił, że o całej sprawie dowiedział się kiedy wniosek wpłynął do Senatu. - Z tego wniosku dowiedziałem się, że wpłynął do Sądu Okręgowego w Warszawie prywatny akt oskarżenia i w tym akcie oskarżenia łącznie występuje kilka osób - podkreślił.
Dodał, że wysłane mailem przez Sieć Watchdog oczekiwanie skierowane było do sztabu wyborczego, a nie komitetu wyborczego. - Ja nie byłem członkiem sztabu wyborczego, co ma znaczenie w kwalifikacji prawnej tego czynu - zaznaczył Rybicki.
Według niego zgodnie z ustawą o dostępie do informacji publicznej zarzuty można postawić osobie fizycznej, gdy spełnione są 4 przesłanki. Jak dodał, żadna z nich nie została spełniona.
"Wniosek jest po prostu niedopuszczalny"
W ocenie Rybickiego cała ta sytuacja jest "paradoksalna". - W Sejmie ten wniosek równolegle wobec posłów został skierowany i tam komisja zażądała ekspertyz prawniczych, z których wynikało, że wniosek jest po prostu niedopuszczalny. w Senacie się stało inaczej - podkreślił.
Według niego gdyby wobec osób, które sprawują istotne funkcje publiczne można było w tak prosty sposób sformułować akt oskarżenia i go egzekwować w sytuacji, kiedy oskarżyciel publiczny nie znalazł powodu oznacza to, że można byłoby na podstawie prywatnych aktów oskarżenia eliminować z życia politycznego liderów partii politycznych.
Rybicki powiedział też, że komitet wyborczy Bronisława Komorowskiego złożył w terminie sprawozdanie, które zostało przyjęte. - Tam są wszystkie informacje dostępne dla każdego również dla Sieci Obywatelskiej Watchdog, ale Watchdog dalej konsekwentnie chciałby wyegzekwować to, co zostało już udostępnione - podkreślił Rybicki.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze