Zepsuło mu się auto, więc do nowej pracy poszedł. Pokonał 22 kilometry
20-letni Walter Carr z Alabamy dostał pracę w firmie przeprowadzkowej. Wieczorem, tuż przed jego pierwszym dniem, zepsuł mu się samochód. Carr postanowił więc dotrzeć do pracy oddalonej o 14 mil (ok. 22 km)... pieszo. Aby zdążyć na godz. 7, z domu ruszył o północy. Poświęcenie nowego pracownika docenił jego szef, który w nagrodę obdarował go swoim SUV-em.
Carr miał stawić się w firmie przeprowadzkowej Bellhops w Pelham o godz. 7 rano. Już wcześniej założył, że do pracy będzie jeździł samochodem, bo z Homewood, gdzie mieszka, miał do pokonania 22 km.
Auto zepsuło mu się jednak wieczorem przed pierwszym dniem w nowej firmie. Mężczyźnie bardzo zależało na tym, aby nie spóźnić się do pracy. Z domu wyruszył o północy pieszo.
O świcie maszerującego Carra zobaczył jadący radiowozem policjant. Gdy poznał jego historię i dowiedział się, że mężczyzna przeszedł już większość swojej trasy, zabrał go do auta, zafundował mu śniadanie i zawiózł do domu, którego mieszkańców firma Carra miała przeprowadzić.
Dzięki temu Walter był w pracy pół godziny przed czasem.
SUV od szefa
O poświęceniu Waltera Carra dowiedział się dyrektor generalny filmy Bellhops. Luke Marklin przyleciał z innego stanu, by osobiście wyrazić swoje uznanie dla nowego pracownika. Podarował mu również swojego SUV-a.
- Będzie mu dużo lepiej u Ciebie - powiedział Marklin.
Carr nie krył wzruszenia.
Teraz on pomoże innym
Gdy historia mężczyzny obiegła media, w serwisie crowfundingowym zorganizowano zbiórkę na rzecz Carra. Celem były 2 tys. dolarów.
Kiedy kwota przekroczyła 66 tys. dolarów Walter postanowił, że resztę pieniędzy przeznaczy na cele charytatywne.
Zbiórka przekroczyła już 90 tys. dolarów.
Independent, Fox News, polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze