Pokazano prototyp latającego samochodu. Według twórców nie będzie wymagał licencji lotniczej
Amerykański startup OPENER po dziewięciu latach pracy ogłosił powstanie prototypu latającego samochodu BlackFly. Według twórców maszyna może przemieścić się na odległość 40 km z prędkością do 115 km/h. "Przyszłość awiacji zaczyna się dziś" - przekonują przedstawiciele firmy.
"OPENER reenergetyzuje sztukę latania, z bezpieczną i przystępną cenowo latającą maszyną, która uwolni swoich właścicieli od ograniczeń codziennego ruchu" - napisał w komunikacie dyrektor generalny firmy Marcus Leng.
Tylko jedna osoba
Leng przekonywał, że firma "stawia bezpieczeństwo na pierwszym miejscu". Zapewnił, że przyszli użytkownicy nie będą potrzebowali dodatkowych licencji lotniczych, by prowadzić maszynę, ale każdy przed zakupem będzie musiał przejść szkolenie zorganizowane przez firmę.
BlackFly to efekt 9-letniej pracy. Podczas testów wykonano w sumie ponad 1,4 tys. lotów próbnych i ok. 19 tys. km. Może nim podróżować tylko jedna osoba.
"Cicha i przyjazna dla środowiska"
Maszyna nie wydziela spalin i wykorzystuje napęd elektryczny. Według twórców samochód można w pełni naładować w 30 minut.
"Marzenie o lataniu, które jest tak ciężkie i drogie do zrealizowania, już wkrótce będzie w zasięgu milionów" - dodaje dyrektor Alan Eustace, byłby wiceprezydent Knowledge w Google.
Według twórców maszyna będzie cicha i przyjazna dla środowiska. W każdym modelu będzie działać m.in. autopilot pozwalający na powrót do domu. Wśród dodatkowych opcji możliwy będzie montaż fotela wyrzucanego ze spadochronem.
polsatnews.pl
Czytaj więcej
Komentarze