Protest przed Sądem Najwyższym. Przyjechał m.in. Lech Wałęsa. "Oni są przestępcami"

Polska

- Naprawdę uwierzcie mi, że jest zagrożenie, że jeśli poddamy sądy, to ciąg dalszy nastąpi i dlatego musimy zrobić wszystko, wszystkie siły wykrzesać, aby obronić - powiedział były prezydent Lech Wałęsa podczas demonstracji przeciw zmianom w Sądzie Najwyższym. W proteście w stolicy wzięli udział m.in. politycy opozycji i sędziowie.

Wałęsa ocenił, że obecna sytuacja "jest klasyczna (…) na kryterium uliczne". - No, ale my nie możemy tego zrobić, bo my walczyliśmy o demokrację, o karty wyborcze. Więc my nie możemy tak rozwiązywać tych problemów - dodał.

 

"Mam Nagrodę Nobla i jestem pokojowo nastawiony"

 

Były prezydent powiedział też, że "ktokolwiek dziś występuje przeciwko konstytucji, przeciwko trójpodziałowi władzy, ten jest przestępcą. Oni są przestępcami". Dodał, że "jeśli sąd nam zrujnują, to może dojść do wojny domowej". - Mam Nagrodę Nobla i jestem pokojowo nastawiony, ja nie zamierzam strzelać, nie zamierzam straszyć - zapewniał.

 

 

Zebrani skandowali: "Wolne Sądy", "Wałęsa", "Wolna Polska". Niektórzy mieli flagi biało-czerwone i Unii Europejskiej. Przynieśli też transparenty z hasłami: "Konstytucja", "Wolne sądy", "Ręce precz od Sądu Najwyższego", "Wyrazy poparcia dla sędziów SN", "Jest Konstytucja. Nie możecie wszystkiego". Słychać było okrzyki: "Sędziowie są nieusuwalni", "Konstytucja", "Wy łamiecie konstytucję, my robimy rewolucję".

 

Głos zabrał również sędzia Igor Tuleya, który powiedział, że obrona niezawiłości sędziów jest "podstawowym zobowiązaniem". - Udowodniliście, że wolnym ludziom nie da się ukraść wolnych sądów" - powiedział do zebranych. Stwierdził, że sędziowie są wdzięczni uczestnikom protestu. - To my powinniśmy być wśród państwa, stać pokornie. Szkoda, że tak nie jest. Mam nadzieję, że się to zmieni - dodał.

 

"To, co się dzieje wyprowadza nas z Unii Europejskiej"

 

- Każdy, kto może, powinien być tutaj. Jeśli nie może, powinien być aktywny w internecie, być aktywny w rozmowach ze znajomymi. Jeżeli nie może tego robić, to powinien wspierać tych, którzy działają dla wspólnego dobra" - zachęcał z kolei rzecznik Stowarzyszenia Sędziów Polskich "Iustitia" Bartłomiej Przymusiński. W jego ocenie, "to, co się dzieje (w tej chwili - red.) wyprowadza nas z Unii Europejskiej". - Jeżeli tego nie zatrzymamy, wyjdziemy z tej Unii. To byłaby największa tragedia dla nas wszystkich - powiedział.

 

Natomiast Jacek Trela, prezes Naczelnej Rady Adwokackiej, podkreślił, że "najważniejsza jest obecność ludzi zwyczajnych, ludzi, którzy na co dzień nie zajmują się polityką". "To, co się dzieje w tej chwili, to jest to, co zagraża fundamentowi tego demokratycznego państwa prawnego. Zagraża fundamentowi, jakim jest niezależność sądów od każdej władzy" - mówił. W jego ocenie zmiany prawa "godzą w niezależność sądów i stawiają pod poważnym znakiem zapytania niezawiłość każdego z sędziów".

 

Sędziowie przechodzą w stan spoczynku

 

W środę wieczorem przed Sądem Najwyższym w Warszawie demonstrowali m.in. politycy opozycji. Na pl. Krasińskich, gdzie mieści się SN, byli obecni m.in. Marcin Święcicki (PO), Małgorzata Kidawa-Błońska (PO), Rafał Trzaskowski (PO), Jerzy Meysztowicz (N). Uczestnicy manifestacji protestowali przeciw zmianom w SN.

 

Zgodnie z ustawą o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia, po upływie trzech miesięcy w stan spoczynku przechodzą z mocy prawa sędziowie SN, którzy ukończyli 65. rok życia. W związku z tym od środy przestają pełnić swoje funkcje. Mogą nadal orzekać, jeśli w ciągu miesiąca od wejścia w życie nowej ustawy złożyli stosowne oświadczenie i przedstawili odpowiednie zaświadczenia lekarskie, a prezydent wyrazi zgodę na dalsze zajmowanie przez nich stanowiska sędziego SN.

 

We wtorek w SN było 73 sędziów, spośród których 27 ukończyło 65. rok życia. Z tych 27 sędziów oświadczenia dotyczące woli pozostania na stanowisku z powołaniem na nową ustawę o SN złożyło dziewięciu. W siedmiu kolejnych oświadczeniach sędziowie powołali się bezpośrednio na Konstytucję RP, nie dołączyli także zaświadczeń o stanie zdrowia. 11 sędziów nie złożyło oświadczeń. Nie zrobiła tego m.in. I prezes SN Małgorzata Gersdorf, która już ukończyła 65. rok życia.

 

Zespół prasowy Sądu Najwyższego poinformował, że Małgorzata Gersdorf planuje udać się od przyszłego tygodnia na urlop. W zeszłym tygodniu Zgromadzenie Ogólne Sędziów SN jednogłośnie przyjęło uchwałę mówiącą, że sędzia Gersdorf pozostaje, zgodnie z Konstytucją RP, I prezesem SN do 30 kwietnia 2020 r.

 

PAP

 

luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie