Lech Wałęsa złagodził ton w sprawie broni. "Do nikogo nie zamierzam strzelać"

Polska
Lech Wałęsa złagodził ton w sprawie broni. "Do nikogo nie zamierzam strzelać"
Polsat News

"Panie @jbrudzinski przeczytaj Pan dokładnie moje teksty Nikogo nie straszyłem i do nikogo nie zamierzam strzelać" - napisał na Twitterze Lech Wałęsa (pisownia zachowana - red.). Były prezydent zapowiadał udział w proteście przeciwko odwołaniu 11 sędziów Sądu Najwyższego. "Przypominam, że mam broń" - napisał w niedzielę. Policja na razie nie wszczęła procedury weryfikującej pozwolenie na nią.

Wpis byłego prezydenta Lecha Wałęsy był reakcją na przejście na emeryturę 11 sędziów Sądu Najwyższego, które wymusza nowelizacja ustawy o SN.

 

"Pojadę do Warszawy, mam broń"

 

"Jeśli władze podniosą rękę na Sąd Najwyższy, pojadę do Warszawy. A jeśli policja stanie mi na drodze, będę się bronił. Przypominam, że mam broń i pozwolenie do obrony osobistej" - napisał w niedzielę Lech Wałęsa. Wpis później usunął.

 

W poniedziałek wieczorem na tę zapowiedź zareagowała policja.

 

"W związku z wpisem byłego Prezydenta RP Pana Lecha Wałęsy, w odpowiedzi na liczne zapytania informujemy, że @PomorskaPolicja zobowiązana jest w takim przypadku zweryfikować zasadność posiadania broni" - napisano.

 

- Formalnie nie wszczęto żadnej procedury w sprawie wpisu. Policjanci śledzą rozwój tego dialogu w internecie - powiedział polsatnews.pl we wtorek nkom. Maciej Stęplewski z Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. 

 

Prezydent łagodzi komentarz

 

Były prezydent wytłumaczył we wtorek, że" nie zamierza do nikogo strzelać". Odniósł się też do wpisu szefa MSWiA Joachima Brudzińskiego, który ocenił, że "Ktoś kto grozi i deklaruje użycia broni jest albo niezborny emocjonalnie albo groźnym psychopatą". "Nikogo nie straszyłem i do nikogo nie zamierzam strzelać" - napisał Wałęsa w odpowiedzi i dodał, że jego "broń" to prezent, a o pozwolenie wystąpił, aby móc go zatrzymać.

 

 

"W czasie wieców i spotkań zamierzam w tych tematach które wczesniej napisałem, prowadzić publiczną dyskusję" - doprecyzował. 

 

W poniedziałek były prezydent zapowiedział swój udział w protestach przed Sądem Najwyższym.

 

- Będę na miejscu, tak jak powiedziałam. Wsiadam w samochód i dojeżdżam - mówił w rozmowie z reporterem Polsat News. 

 

 

Protesty przed Sądem Najwyższym

 

Na środę i czwartek zaplanowane są protesty przed Sądem Najwyższym w Warszawie przeciwko odwołaniu sędziów, którzy w środę automatycznie utracą funkcje po ukończeniu 65. roku życia.

 

To efekt nowelizacji ustawy o Sądzie Najwyższym, która weszła w życie 3 kwietnia. Sędziów, którzy skończyli 65 lat jest teraz w Sądzie Najwyższym 27. 

 

Oświadczenia o chęci pozostania na stanowisku nie złożyło jednak tylko 11 sędziów. I to ich odejście będzie konsekwencją obowiązywania nowych przepisów.

 

16 sędziów złożyło odwołania do prezydenta, ale część z nich powołała się na zapisy znowelizowanej ustawy o Sądzie Najwyższym, a część na treść Konstytucji. 

 

polsatnews.pl

mta/hlk/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie