Zamieszki w Nikaragui. Nie żyje co najmniej osiem osób

Świat
Zamieszki w Nikaragui. Nie żyje co najmniej osiem osób
Reuters

- Co najmniej osiem osób zginęło w sobotę w stolicy Nikaragui, Managui, gdzie doszło do kolejnych manifestacji antyrządowych - poinformowała policja. Od dwóch miesięcy w tym kraju trwają protesty przeciwko prezydentowi Danielowi Ortedze.

Sześć ofiar to członkowie jednej rodziny, której dom został podpalony przez zamaskowanych sprawców. Dwie pozostałe osoby zginęły w zamieszkach na ulicy.

 

Protesty zostały w sobotę wznowione po tym, jak Ortega odrzucił apel zwierzchnika nikaraguańskiego Kościoła katolickiego, kardynała Leopoldo Brenesa, który wezwał go do przeprowadzenia przyspieszonych wyborów prezydenckich. "Podkreślamy naszą całkowitą wolę wysłuchania wszystkich propozycji, jednak odbywać się to musi w ramach postanowień konstytucyjnych" - oświadczył Ortega w odpowiedzi na apel.

 

Najgłębszy kryzys od lat 80.

 

W piątek rząd Nikaragui i ugrupowania opozycyjne uzgodniły zawieszenie broni po tygodniach manifestacji, w których zginęło ponad 170 osób. Strony uzgodniły również porozumienie dotyczące usunięcia blokad drogowych grup opozycyjnych, co było kluczowym żądaniem rządu.

 

Nikaragua jest pogrążona w najgłębszym od lat 80. kryzysie społeczno-politycznym. Od połowy kwietnia dochodzi tam do manifestacji i starć z policją.

 

Prezydent Daniel Ortega, lider Frontu Wyzwolenia Narodowego im. Sandino (FSLN), który w 1979 roku przejął władzę w kraju po obaleniu dyktatury i sprawował ją do lat 90., by ponownie odzyskać wpływy w 2007 r., jest dziś jednym z najbardziej znienawidzonych polityków w kraju. Opozycja zarzuca mu ograniczanie swobód obywatelskich, zapędy dyktatorskie i nadmierną koncentrację władzy w jednych rękach.

 

Reforma systemu opieki społecznej

 

Protesty uliczne zostały sprowokowane planami reformy systemu opieki społecznej, która przewidywała zwiększenie składek na ubezpieczenie społeczne i jednoczesne obniżenie emerytur, jakie przedstawił rządzący FSLN.

 

Po zatwierdzeniu reformy przez rząd w połowie kwietnia na ulice wyszły setki emerytów. Wkrótce przyłączyły się do nich tysiące studentów i pracowników sektora publicznego. Na ulicach wzniesiono barykady, dochodziło do starć z policją, niszczono budynki rządowe w stolicy i innych miastach. Manifestujący żądali odstąpienia od planowanej reformy, a także poprawy warunków życia i zniesienia ograniczeń wolności słowa.

 

Pod naciskiem gwałtownych protestów prezydent postanowił pod koniec kwietnia zrezygnować z niepopularnej reformy opieki społecznej. Mimo tej decyzji, starcia z policją i demonstracje w głównych miastach Nikaragui trwają.

 

PAP

nro/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie