"Urzędnicy zajmujący się w latach 2007-2013 reprywatyzacją w stolicy dostali 2,7 mln zł nagród"

Polska

W latach 2007-2013 prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała urzędnikom zajmującym się reprywatyzacją nagrody w wysokości ponad 2,7 mln zł - podał wiceszef komisji weryfikacyjnej Sebastian Kaleta. Dodał, że "kuriozalne są uzasadnienia nagród". - W większości za gigantyczne poświęcenie w procesie reprywatyzacji, czyli za wykonywanie wytycznych Gronkiewicz-Waltz - przekazał.

 

Kaleta uzyskał takie informacje w warszawskim ratuszu, który wcześniej zapytano o nagradzanie przez władze miasta urzędników zajmujących się reprywatyzacją.

 

- Dane, które otrzymaliśmy - za lata 2007-13 - są szokujące. Okazało się, że w latach 2007-13 Hanna Gronkiewicz-Waltz przyznała urzędnikom zajmującym się reprywatyzacją nagrody w wysokości 2 mln 732 tys. 265 zł - powiedział Kaleta na piątkowej konferencji prasowej.

 

Kaleta zaznaczył, że były to nagrody uznaniowe przyznawane co pół roku lub co roku urzędnikom ówczesnego Biura Gospodarki Nieruchomościami. Jak mówił, urzędnicy otrzymywali te nagrody za "gigantyczne poświęcenie w procesie reprywatyzacji, (...) byli nagradzani za wykonywanie wytycznych Hanny Gronkiewicz-Waltz w zakresie 300 decyzji reprywatyzacyjnych rocznie".

 

Od 19 tys. zł do ponad 336 tys. zł

 

Wiceszef komisji poinformował, że największą kwotę nagród otrzymał b. dyrektor BGN Marcin Bajko, który otrzymał ponad 330 tys. zł. Ponad 210 tys. zł nagród otrzymał - jak powiedział Kaleta - główny podejrzany w aferze reprywatyzacyjnej Jakub R.

 

Byli kierownicy w BGN, zatrzymani ws. reprywatyzacji - Krzysztof R. i Mariusz P. otrzymali - jak poinformował Kaleta - odpowiednio ponad 65 i 64 tys. zł. Kolejnych dwóch urzędników: Kamil D. i Jacek W - otrzymali ponad 48 i 43 tys. zł.

 

B. wiceszef BGN Jerzy M., także podejrzany ws. reprywatyzacji, otrzymał w latach 2012-2013 ponad 19 tys. zł. Kaleta zaznaczył, że M. trafił do stołecznego ratusza dopiero w 2012 r. - Po odejściu Jakub R. przejął pałeczkę w wydawaniu decyzji reprywatyzacyjnych, to on otrzymał od Hanny Gronkiewicz-Waltz pełnomocnictwa do wydawania decyzji zwrotowych - powiedział wiceszef komisji weryfikacyjnej.

 

Kaleta zaznaczył, że część z nagrodzonych urzędników ma postawione zarzuty korupcyjne ws. reprywatyzacji.

 

"Nagradzani za gigantyczne błędy"

 

Wiceprzewodniczący komisji powiedział, że stołeczny ratusz dotychczas nie udzielił informacji o wynagradzaniu urzędników w kolejnych latach. - Być może wynika to z faktu, że na przełomie 2013 i 2014 roku zmieniono regulamin wynagradzania pracowników urzędu i nagrody zamieniono na tzw. dodatek motywacyjny - powiedział Kaleta.

 

Dodał, że szereg reprywatyzacji w Warszawie było wątpliwych, ale to nie przeszkadzało Hannie Gronkiewicz-Waltz "przez lata sowicie nagradzać tych pracowników za gigantyczne błędy, a wręcz proceder korupcyjny".

 

"Wynagradzałam za osiągnięcia"

 

Prezydent stolicy Hanna Gronkiewicz-Waltz odnosząc się do informacji o nagrodach powiedziała dziennikarzom, że "nagradzała ludzi za pracę i po to, żeby w urzędzie nie było korupcji". Podkreśliła, że w momencie, w którym dowiedziała się o nieprawidłowościach przy reprywatyzacji, zwolniła odpowiedzialnych urzędników.

 

Prezydent stolicy była pytana, jak czuje się z tym, że trzy nagradzane osoby przebywają teraz w areszcie. - Wynagradzałam za osiągnięcia, natomiast korupcja - skąd ja mogłam wiedzieć, to jest kwestia służb i służby do tego doszły - powiedział Gronkiewicz-Waltz.

 

Jej zdaniem warto zapytać o nagrody dla b. pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości Marzeny K. z resortu, którym kieruje Zbigniew Ziobro. Jak mówiła, nikt jej nie wyrzucił z pracy, tylko sama odeszła. M. jest podejrzana w śledztwie dot. warszawskich reprywatyzacji.

 

Regulamin uwzględniał nagrody

 

Rzecznik stołecznego ratusza Bartosz Milczarczyk powiedział, że do 2014 roku regulamin wynagradzania pracowników urzędu miasta uwzględniał nagrody. - Nagrody osób, o których mówi pan Kaleta, nie odbiegają w żaden znaczący sposób od (nagród dla) innych urzędników na podobnych stanowiskach - powiedział.

 

Podkreślił, że jednakowy system nagród obowiązywał dla całego ratusza. - Nagrody, które zostały przekazane urzędnikom BGN nie odbiegały w żaden sposób od innych nagród dla tożsamych pracowników w innych biurach - zaznaczył rzecznik ratusza.

 

Zwrócił też uwagę, że w 2014 roku system nagród został zlikwidowany, ale jak przyznał zastąpiły go dodatki motywacyjne, które są "elementem motywowania pracowników do lepszej pracy".

 

"Teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej"

 

Milczarczyk był także pytany o zarzut Kalety, że z jednej strony urzędnicy BGN otrzymywali nagrody, a z drugiej strony część z nich ma zarzuty korupcyjne ws. reprywatyzacyjnych.

 

- Z punktu widzenia wiedzy, którą mamy teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Kiedy do 2014 r. obowiązywał inny system wynagradzania, nic nie wskazywało na to, że część urzędników może pracować niezgodnie z etyką, przepisami prawa. Wtedy nie było zarzutów do wykonywania przez nich obowiązków - powiedział Milczarczyk.

 

Rzecznik ratusza podkreślił, że gdyby wiedza o nieprawidłowościach przy reprywatyzacji wcześniej ujrzała światło dziennie, to winni urzędnicy nie tylko nie dostaliby nagród, ale zostaliby też zwolnieni (tak się stało finalnie po wybuchu afery w 2016 r. - red.).

 

"Nie wiadomo czy w latach 2013-2017 były nagrody i w jakiej wysokości"

 

O sprawie donosi piątkowy "Fakt". "Prokuratura i tzw. komisja reprywatyzacyjna udowadniają, że co najmniej od 2006 r. urzędnicy w warszawskim Ratuszu z pogwałceniem prawa, a nierzadko za łapówki, wydawali decyzje zwrotowe kamienic. Okazuje się, że w tym czasie byli oni sowicie nagradzani przez prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz" - napisano w gazecie.

 

W gazecie zwrócono uwagę, że ponad 218 tys. zł dostał przez lata Jakub R., główny podejrzany w sprawie korupcji w ratuszu. "Zatrzymany w grudniu 2017 r. Kamil D. dostał łącznie ponad 48 tys., Krzysztof R. dostał od prezydent miasta ponad 66 tys. zł nagród" - napisano. Zaznaczono, że najwięcej dostał były szef Biura Gospodarki Nieruchomościami w urzędzie miasta Marcin Bajko. "A akurat on zarzutów nie ma" - czytamy.

 

"Fakt" podkreślił, że warszawski ratusz udostępnił wykaz nagród jedynie z okresu 2007-2013. "Nie wiadomo czy w latach 2013-2017 były nagrody i w jakiej wysokości" - dodano.

 

PAP

mr/ml/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie