Boniek ostro o zachowaniu kibiców: zawiadomimy prokuraturę. "Ich zachowanie zagrażało życiu ludzi"

Polska

- Jako Polski Związek Piłki Nożnej jutro zawiadomimy prokuraturę o prawdopodobnym popełnieniu przestępstwa. Uważam, że kibice Arki w pewnym momencie zaczęli strzelać nie wiadomo z czego. Uszkodzeniu uległy chyba telebimy i dach, natomiast jeżeli te wystrzały doleciałyby na drugą stronę do kibiców Legii, to mówimy o zagrożeniu życia – powiedział po finale Pucharu Polski prezes PZPN Zbigniew Boniek.

Boniek w rozmowie z Polsatem Sport odniósł się do sytuacji na trybunach PGE Narodowego podczas finału piłkarskiego Pucharu Polski. W czasie meczu kilkukrotnie nad murawą pojawiały się kłęby dymu. Kibice obu drużyn odpalali race, które powodowały duże zadymienie zarówno na trybunach jak i na boisku. 

 

Przerwany mecz

 

Na początku drugiej połowy sędzia Piotr Lasyk był zmuszony do przerwania meczu. W sektorze kibiców Legii po raz kolejny odpalono race i całe stadion został zadymiony. Mecz wznowiono po kilku minutach, ale w końcówce spotkania znów użyto środków pirotechnicznych, tym razem wystrzeliwanych z sektora Arki.

 

- Podczas tego spotkania było normalne strzelanie nie wiadomo z czego w stronę kibiców. Ja już rozmawiałem z przedstawicielami Wydziału Dyscypliny, że ja jutro chcę mieć zawiadomienie do prokuratury. To było 5 czy 6 osób, które z sektora kibiców Arki strzelało do ludzi, nie wiadomo z czego - powiedział Boniek w rozmowie z Marcinem Lepą. 

 

Prezes PZPN podkreślił, że zachowanie wspomnianych kibiców "mogło się skończyć tragicznie". - Dzisiaj mieliśmy do czynienia z postawą niektórych ludzi, na trybunie, którą zajmowali kibice Arki, ich zachowanie zagrażało życiu ludzi - powiedział Boniek. 

 

"Zero tolerancji"

 

- Po przerwie, na dachu cały czas coś tam się tliło, był taki malutki ogień, który sam wygasł, bo te materiały są bardzo dobrze zrobione, łatwo się nie palą - dodał. 

 

Boniek zaznaczył, że "nie wie, jaka kara czeka Arkę Gdynia". - Ale dla mnie to jest absolutnie skandal, to co się stało i my tego nie odpuścimy - podkreślił.

 

- Oczywiście ktoś może powiedzieć, że to PZPN jest organizatorem. Ja jestem organizatorem, ale my jako PZPN na bramkach nie stoimy i nie wpuszczamy. Ja dzisiaj rano przyjechałem o godzinie 10:00 na stadion i mi przewrócili samochód z góry do dołu. Ja nie wiem na jakiej zasadzie niektórzy ludzie mogą to wszystko (materiały pirotechniczne - red.) wnieść. Natomiast jeżeli już wnieśli, to trzeba umieć z tego korzystać, bo wszystko jest dla normalnych ludzi, natomiast to co zrobili kibice Arki, to zero tolerancji - powiedział Zbigniew Boniek.

 

Polsat Sport, polsatnews.pl, PAP    

 

luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Komentarze

Przeczytaj koniecznie