Sąd pojechał do szpitala psychiatrycznego. Aresztować kierowcę, który rozjechał na chodniku ludzi
Sąd Rejonowy w Bochni aresztował na trzy miesiące 52-letniego Roberta R., podejrzanego o zabójstwo rowerzysty i usiłowanie zabójstwa czterech innych osób. W niedzielę w Rzezawie (woj. małopolskie). Samochód uderzył w ludzi, a po wypadku kierowca usiłował uciec. Posiedzenie sądu odbyło się w szpitalu psychiatrycznym, dokąd trafił sprawca ze względu na wcześniejsze leczenie.
Posiedzenie aresztowe sądu odbyło się w trybie wyjazdowym w szpitalu psychiatrycznym w Krakowie, dokąd sprawca trafił po wypadku. W podobnym trybie odbyło się dzień wcześniej przesłuchanie podejrzanego i przedstawienie mu zarzutów. Jak ustaliła prokuratura, leczył się on psychiatrycznie - poinformował prok. Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zastosował areszt tymczasowy wobec Roberta R. na trzy miesiące.
Uderzył w weselną bramę
W niedzielę po południu na drodze powiatowej w Rzezawie (między Bochnią a Brzeskiem). Poruszający się samochodem Fiat Panda 52-letni mieszkaniec Katowic wjechał potrącił w sumie troje rowerzystów i dwóch pieszych.
Po potrąceniu ludzi na ulicy próbował się oddalić samochodem, ale został ujęty przez świadków po około dwustu metrach, gdy potrącił kolejnego pieszego. Świadkowie wezwali policję i przekazali kierowcę funkcjonariuszom.
Po przesłuchaniu świadków i zebraniu materiału dowodowego prokuratura uznała bowiem, że właściwe jest przedstawienie sprawcy zarzutu zabójstwa i usiłowania zabójstwa czterech osób, nie zaś - nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Dziennikarz Polsat News dowiedział się od świadków zdarzenia, że poszkodowane osoby brały udział w ustawieniu tzw. "bramy weselnej".
Jedna potrącona kobieta zmarła
W wyniku doznanych obrażeń jedna osoba zmarła, jedna jest w stanie ciężkim, a trzy mają obrażenia, których skala będzie ustalana.
Świadkowie zeznali m.in., że kierowca celowo wjechał w grupę rowerzystów i pieszych, a nawet dodał gazu. Także po zatrzymaniu nie okazywał skruchy.
Według niektórych zeznających Robert R. miał mówić, że "uwolnił potrąconych od zła" oraz inne nielogiczne rzeczy.
Podejrzany podczas przesłuchania nie przyznał się do winy, odmówił składania wyjaśnień i oświadczył, że nic złego nie zrobił - poinformował prok. Mieczysław Sienicki.
Z uwagi na stan zdrowia podejrzanego uzyska on pomoc obrońcy z urzędu, zostanie także przebadany przez biegłych lekarzy. Niewykluczone, że trafi na obserwację sądowo-psychiatryczną.
"Dziwne" zachowanie w policyjnej celi
Sprawca po zatrzymaniu początkowo został osadzony w policyjnej izbie zatrzymań, ale zachowywał się w sposób odbiegający od normy i wskazujący na zaburzenia psychiczne. Wezwany lekarz zadecydował o przeniesieniu go do szpitala psychiatrycznego.
Jak wykazało wstępne badanie, mężczyzna był trzeźwy, jego krew zostanie jednak przebadana na obecność innych środków w organizmie.
PAP
Czytaj więcej
Komentarze