Gliński: stan stosunków polsko-izraelskich "trochę się poprawia"
- Rzeczywiście mieliśmy kryzys spowodowany tym, że antypolonizmy były wykorzystywane w wewnętrznej polityce w Izraelu do walki politycznej - przyznał na antenie telewizji wPolsce.pl wicepremier, minister kultury i dziedzictwa narodowego prof. Piotr Gliński. - Stan stosunków polsko-izraelskich trochę się poprawia - dodał.
Szef MKiDN, pytany o rzeczywisty stan stosunków polsko-izraelskich, powiedział, że się "trochę poprawia".
- Natomiast, rzeczywiście mieliśmy kryzys spowodowany tym, że antypolonizmy były wykorzystywane w wewnętrznej polityce w Izraelu do walki politycznej, była próba w zasadzie doprowadzenia do wcześniejszych wyborów, ataku na premiera Netanjahu, on się też zaczął bronić niestety argumentem odwołującym się resentymentów antypolskich, to spowodowało problem. Wykorzystano do tego nowelizację ustawy o IPN i to spowodowało pewne napięcia - wskazał Gliński.
Wicepremier podkreślił, że "zawsze apeluje o zdrowy rozsądek i spokój". - Nie ma sensu się koncentrować na jakiś skrajnych czy radyklanych wypowiedziach - dodał. Jak mówił, "często w polityce międzynarodowej musimy też trzymać gardę i znosić spokojnie pewne afronty nawet, jeżeli interesem naszym, narodowym jest to, żeby realizować cele nadrzędne"
"Nie mamy już kompleksu niższości"
- My już nie mamy w Polsce w tej chwili problemów z tym, co nazywano "pedagogiką wstydu", nie mamy kompleksu niższości - jesteśmy dumnym, spokojnie rozwijającym się, suwerennym, narodem i nie musimy wchodzić w awantury dotyczące, zwłaszcza tak wrażliwych kwestii, jak kwestie polsko-żydowskie - zaznaczył Gliński.
Odnosząc się do wystąpienia przewodniczącego PO Grzegorza Schetyny na sobotniej konwencji liderów PO i Nowoczesnej powiedział: "im chodzi tylko o to, żeby nas pokonać, o czystą władzę".
- My, uprawiamy politykę, może w takim tradycyjnym rozumieniu tego słowa, ale politykę, która prowadzi do rozwiązywania ludzkich problemów, natomiast oni wciąż siedzą w tej twierdzy z postpolityką i uprawiają politykę plastikową (...) polegająca na sprawach wizerunkowych i na graniu na emocjach. To, co ich łączy to nienawiść do przeciwnika, wspólny wróg, natomiast od lat nie proponują nic w sensie programowym - zaznaczył minister kultury.
PAP
Czytaj więcej