MSZ ws. filmu "Smoleńsk" w rocznicę katastrofy: narzędzie przekazywania informacji o historii Polski
"Polityka historyczna według PiS. Zdaniem MSZ, film »Smoleńsk« to narzędzie przekazywania informacji na temat historii Polski. Pełen odlot" - napisał na Twitterze Marcin Kierwiński. Poseł PO pokazał odpowiedź resortu na swoje zapytanie dot. organizacji w ambasadach RP obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej. Zgodnie z sugestią MSZ, w placówkach powinien być wyświetlany m.in. film "Smoleńsk".
Resort proponuje m.in., aby 10 kwietnia zorganizowano tam pokazy filmów "Smoleńsk" Antoniego Krauze oraz "W imię honoru" Anity Gargas.
"Nie jest oparty na faktach"
Poseł PO Marcin Kierwiński w piśmie do szefa MSZ zapytał m.in., dlaczego "prezentowany będzie akurat film fabularny, który nie jest oparty na faktach".
Wskazał też, że "Smoleńsk" "zebrał niezbyt pochlebne opinie i nie były one związane jedynie z fabułą filmu, która również wzbudziła wiele kontrowersji, ale także warsztatem aktorskim obsady".
Poseł dopytuje więc, "czy prezentowanie akurat tego filmu (...) może wpłynąć pozytywnie na budowanie wizerunku Polski za granicą".
Polityka historyczna według PiS‼️Zdaniem @MSZ_RP film „Smoleńsk” to narzędzie przekazywania informacji na temat historii Polski. Pełen odlot‼️ 🚀🚀Marny film, pokazujący PiSowskie kłamstwa co najwyżej może rujnować wizerunek Polski. Eksport tandety i kłamstwa‼️ pic.twitter.com/LqCy8IQzDg
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) 21 marca 2018
Resort odpowiada
"Podejmowane działania służą przekazaniu informacji na temat historii Polski. Upamiętniają Parę Prezydencką i wszystkie osoby delegacji, które zginęły podczas katastrofy rządowego samolotu" - odpowiedziało Kierwińskiemu ministerstwo, argumentując, że "filmy stanowią narzędzie przekazywania informacji nt. historii Polski".
MSZ wyjaśniło też, że "filmy adresowane są do innych zainteresowanych tematem przedstawicieli państwa przyjmującego oraz Polonii" i podkreśliło, że formę upamiętnienia rocznicy "pozostawiono do decyzji kierownictwa placówek".
Obok prezentacji filmowych w ambasadach planowane są także msze święte w intencji ofiar katastrofy, złożenie wieńca, koncerty - informuje MSZ.
"Na podstawie pracy prawdziwych ekspertów"
"Smoleńsk" miał premierę 9 września 2016 roku. Film osnuty jest wokół wydarzeń z 10 kwietnia 2010 r., gdy doszło do katastrofy prezydenckiego samolotu. Wszyscy pasażerowie oraz członkowie załogi - w sumie 96 osób - zginęli.
W filmie młoda dziennikarka usiłuje dowiedzieć się, jakie były przyczyny katastrofy. Jest scena, w której prezydencki tupolew wybucha, rozpada się w powietrzu, po czym zniszczona maszyna uderza w ziemię.
- To film fabularny, z tym, że wszystko, co dotyczy katastrofy było oparte na faktach - mówił reżyser po premierze i dodał, że swój film realizował na podstawie pracy prawdziwych ekspertów - zarówno komisji parlamentarnej pod kierownictwem Antoniego Macierewicza, jak i konferencji smoleńskich. Korzystając z ich wiedzy, przedstawiłem to, co wydaje się dziś niepodważalne - powiedział filmowiec.
"Smoleńsk" w większości zebrał jednak negatywne recenzje. Był to także ostatni obraz Antoniego Krauzego. Reżyser zmarł 14 lutego 2018 roku, w wieku 78 lat.
Drugi z filmów, który według MSZ powinien być pokazywany w ambasadach, to dokument Anity Gargas "W imię honoru".
Opowiada m.in. o przeżyciach i emocjach trzech wdów po najwyższych dowódcach Wojska Polskiego - Operacyjnym, Marynarki Wojennej oraz Wojsk Lotniczych i Obrony Powietrznej, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej.
polsatnews.pl
Czytaj więcej