TOK FM: według opinii biegłych nie ma dowodów na wybuch i zamach w Smoleńsku

Polska

Fakt przecięcia lewego skrzydła tupolewa przez brzozę został bezspornie udowodniony – wynika z opinii biegłych sporządzonej dla prokuratorów prowadzących śledztwo ws. katastrofy w Smoleńsku, do której dotarło TOK FM. Biegli mieli nie odnaleźć śladów działania ognia, wysokiej temp. czy zniszczeń, spowodowanych wysokim ciśnieniem. Prokuratura oświadczyła, że "nie dysponuje nową opinią biegłych".

TOK FM: według opinii biegłych nie ma dowodów na wybuch i zamach w Smoleńsku
Polsat News

Jak podało TOK FM, według biegłych w ziemię uderzyła niemal kompletna maszyna, uszkodzona jedynie przez zderzenie z brzozą. Wątpliwości ekspertów nie budzi także rozkład szczątków maszyny na lotnisku Smoleńsk Północ.


Rozrzucenie fragmentów samolotu na dużej powierzchni jest zdaniem biegłych "naturalnym i fizycznie uzasadnionym efektem zderzenia maszyny z ziemią lewym skrzydłem z kątem przechylenia około 140 stopni".

 

"Wyniki nie pochodzą z żadnej kompleksowej ekspertyzy"

 

"Prokuratura Krajowa informuje, że prowadzący śledztwo w sprawie katastrofy samolotu TU 154 M pod Smoleńskiem nie dysponują żadną nową opinią biegłych w sprawie tej tragedii" - oświadczyła prokuratura po publikacji TOK FM.

 

Jak dodała, "wnioski, przedstawione przez autorkę artykułu jako rzekomo ostateczne konkluzje biegłych, nie pochodzą więc z żadnej kompleksowej ekspertyzy zleconej przez Zespół Śledczy Nr 1 Prokuratury Krajowej, powołany w kwietniu 2016 roku do badania przyczyn tragedii smoleńskiej".

 

Prokuratura przypomniała także, że "Zespół Śledczy Nr 1 prowadzi obecnie rozmowy ze światowej sławy ekspertami w zakresie badania wypadków lotniczych, którzy dopiero mają wydać wszechstronną opinię dotyczącą przebiegu i przyczyn katastrofy".

 

"Będzie ona uwzględniać pełen materiał dowodowy, w tym wyniki trwających sekcji ciał zwłok ofiar i badań próbek wraku, które są od miesięcy prowadzone przez renomowane zagraniczne instytuty z Wielkiej Brytanii, Irlandii Północnej i Włoch" - tłumaczyła prokuratura.

 

"Seria eksplozji ładunków termobarycznych"


10 kwietnia 2017 r., w siódmą rocznicę katastrofy smoleńskiej, podkomisja ds. ponownego zbadania katastrofy, która powstała przy MON. zaprezentowała film, w którym postawiła hipotezę, że przyczyną tragedii była seria eksplozji ładunków termobarycznych w kadłubie, centropłacie i skrzydłach samolotu, a "jeszcze przed przelotem nad słynną brzozą rozpoczęła się destrukcja lewego skrzydła, o czym świadczą odłamki leżące kilkadziesiąt metrów wcześniej". 


"Dlatego też brzozę na działce Bodina złamać mogły uderzające elementy konstrukcji samolotu odrywające się od rozpadającego się już wcześniej skrzydła" - wnioskowała w kwietniu podkomisja, dodając, że pierwszy z odłamków został odnaleziony 45 metrów przed drzewem.


"Destrukcja lewego skrzydła samolotu, który rozbił się w Smoleńsku, zaczęła się przed zderzeniem z brzozą" - podała w sierpniu 2017 r. podkomisja. Według niej "liczne zniszczenia lewego skrzydła samolotu Tu-154M noszą ślady wybuchu".

 

"Moment eksplozji zidentyfikowany"


W październiku ówczesny minister obrony Antoni Macierewicz przekonywał, że "moment eksplozji został zidentyfikowany".


- Znaleźliśmy w zapisie jednego z rejestratorów moment eksplozji - został zidentyfikowany. Zajmujemy się obecnie jego analizą i wykluczeniem wszystkich możliwości innej interpretacji tego elektronicznego zapisu - mówił wtedy Macierewicz.

 

Macierewicz twierdził też, że drzewo, żeby zniszczyć skrzydło samolotu "musiałoby być pancerne", a rozrzucenie szczątków maszyny na dużej powierzchni świadczy o tym, że doszło do eksplozji.

 

tok.fm, polsatnews.pl

 

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

prz/luq/
Czytaj więcej

Chcesz być na bieżąco z najnowszymi newsami?

Jesteśmy w aplikacji na Twój telefon. Sprawdź nas!

Przeczytaj koniecznie